IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Janka Wojewódzka
Janka Wojewódzka
To są jakieś żarty i kpiny
Pon Lut 17, 2020 12:34 am
outfit

Co ją podkusiło, by zapisać się na ten cały walentynkowy event? Szczerze mówiąc, to Janka sama się nad tym zastanawiała aż po dzień dzisiejszy. Naprawdę i szczerze żałowała, szczególnie, kiedy dowiedziała się, że Abra też tutaj będzie. Istniało dość duże prawdopodobieństwo, że gdzieś na siebie wpadną, a co gorsza, że mogą być razem w parze. Wojewódzka jednak starała się te czarne myśli wyrzucać ze swojej głowy tak szybko, jak tylko się pojawiały, licząc na to, że spędzi ze swoją parą miły i przyjemny wieczór.
Nie szykowała się jakoś specjalnie, bo po pierwsze, to jej się nie chciało, a po drugie, to nie miała już czasu na żadne malowanki i strojenie się, bo cały dzień przeleżała w łóżku i oglądała seriale. Zebrała się dopiero jakieś pół godziny przed tym, kiedy to powinna wyjść z domu, więc niestety ale na te całe walentynki to do domu kultury wpadła nieco spóźniona. Miała nadzieję, że jej dzisiejsza walentynka jej to wybaczy, dlatego czym prędzej udała się do stolika, do którego została przypisana. I wszystko byłoby fajnie i super, gdyby tylko przy stoliku ze swoim numerkiem nie zobaczyła Pająka. Serio, kurwa? Facet był drugą osobą, oprócz Aurelii, której Janka nie chciała dziś spotkać. A jednak. -Co ty tu robisz? Tylko mi nie mów, że jesteśmy razem w parze. To jakiś żart?- spytała, podchodząc do stolika. Przez moment stała przy nim, opierając się dłonią o blat i wyczekując niecierpliwie odpowiedzi Grześka. -Czego ty ode mnie chcesz, co? Śledzisz mnie? Czy przekupiłeś tych organizatorów, żeby być ze mną w parze?- zadała nerwowo kolejne pytania, bo się wkurzyła. Aż po chwili usiadła z wrażenia, nie spuszczając z Pająka wzroku.
Grzesiek Pająk
Grzesiek Pająk
Re: To są jakieś żarty i kpiny
Pon Lut 17, 2020 5:37 pm

Wszystko w życiu robił bez większego zastanowienia. Zaprosił jakieś laski na Walentynki, ale żadna z nich nie była dostępna; z dwie to chyba sobie jakiś fagasów znalazły, a resztę albo dopadła choroba, albo po prostu, zazdrosne o Grzesia dość rozwiązłe podejście do związków, kazały mu spierdalać na drzewo i więcej się nie odzywać. Jemu obecnie nie trzeba było kilka razy powtarzać, bo o ile kilka lat temu uczepiał się pojedynczych jednostek płci żeńskiej, to teraz rzadko kiedy zależało mu na tym żeby utrzymywać z dziewczynami kontakt na stałe.
Abra go trochę podpuściła, mówiąc, że sama idzie na te walentyki organizowane przez niedoliskową społeczność, więc wyperfumował ciało, wystroił w lepsze ciuchy i poszedł na tajemniczą randkę z tajemniczą, jak się domyślał partnerką, bo wątpił, że ktokolwiek w tej zabitej deskami miejscowości, odważy się spiknąć dwóch facetów razem.
Na miejscu był trochę wcześniej, zniecierpliwiony i zaciekawiony całą sytuacją, usiadł przy stoliku, uprzednio wypijając jednego browarka, bo ogólnie to za alkoholem nie przepadał. Wzrokiem taksował salę w poszukiwaniu znajomych twarzy czy chociaż drobnego punktu zaczepienia. Partnerka Grzesia na tamten wieczór się spóźniała, tego nie dało się ukryć, a on, wynudzony czekał. Powoli w jego głowie zaczęła pojawiać się myśl, że laska go zobaczyła z daleka i spierdoliła do domu lub stwierdziła, że się do niego nie przyzna, bo jej całkowicie nie podpasował, była jeszcze opcja, że wcale tam nie przyszła, ale jakoś mało mu się prawdopodobna wydawała, bo niewielkie pieniądze za to zapłacili.
W pierwszym momencie jej nie zauważył, dopiero podniesiony głos i wyraźne wkurwienie osoby, która podeszła do stolika przy którym siedział, go zaalarmowała. Uniósł do góry wzrok leniwie, nie zdając sobie sprawy, że to właśnie ona jest jego partnerką. - Że co? - zmarszczył czoło oraz brwi, spoglądając na nią spod ukosa. Przeleciał wzrokiem jej sylwetkę, zupełnie nieodświętne ubranie w którym i tak wyglądała cudownie oraz piękną twarz nienaznaczoną nawet gramem makijażu. Szkoda tylko, że od wejścia go opieprzała i oskarżała o niestworzone wręcz rzeczy - No chyba jesteśmy - wzruszył ramionami, siląc na blady uśmiech, ale kolejne słowa dogłębnie wręcz Pająka zraniły - Ciebie Janka do reszty opętało - pojebało mu się prawie wymsknęło na koniec, ale szczerze był ciekawy dlaczego tak bardzo go nienawidzi i sobie tak wiele rzecz ubzdurała na jego temat. W sensie rozumiał, mieli za sobą bardzo, bardzo, bardzo ciężką przeszłość, ale jakby nawet Grześ był zainteresowany dobiciem do Wojewódzkiej to znał wiele innych, bardziej skutecznych sposobów, które nie wymagały wydawania kasy czy chociażby knucia ogromnych planów. - Ty naprawdę myślisz, że ja nie mam co robić? Że po ponad 10 latach od tamtych wydarzeń dalej będę za Tobą latał? Może trudno jest Ci uwierzyć, ale nie jesteś jedyną ładną dziewczyną w Niedoliskach, kurwa, teraz mam samochód to i do Sanoka do dupy mogę sobie jechać jak chce - pokręcił głową na boki i wstał nagle do góry niesiony emocjami. Zazwyczaj był spokojny i nie reagował tak silnie, szczególnie że ta cała sytuacja była zwyczajnie głupia i bezsensowna, teraz jednak nie potrafił utrzymać emocji na wodzy. Mocno zacisnął pięści, aż mu kłykcie pobladły i wbił w nią swój wzrok - Nie wiem ile jeszcze razy mam Cię przepraszać, co powinieneś zrobić żebyś uwierzyła, że jestem całkowicie innym człowiekiem, ale skoro posądzasz mnie o jakieś stalkerskie machlojki, to chyba wolę żeby wszystko pozostało po staremu. Szczególnie że naprawdę chciałem się pogodzić, bo pomimo że nasz związek był zjebany i to moja wina, to z jakiegoś powodu się wtedy ze sobą spikneliśmy i cholera, spędziliśmy też ze sobą dobre chwile. - chociaż większość z nich wyblakła, to Grześ pozostawił w swej pamięci najważniejsze wspomnienia, wspólny spacer, kiedy poprosił ją o chodzenie, czy pocałunek nad jeziorkiem, zresztą jego pierwszy w życiu.
Janka Wojewódzka
Janka Wojewódzka
Re: To są jakieś żarty i kpiny
Czw Lut 20, 2020 12:55 am
Gdyby Janka wiedziała, że wszystkie Grzesiowe laski go wystawiły, to normalnie w tym momencie by do nich zadzwoniła czy coś i powiedziała, że złotem im zapłaci, byleby zgodziły się wziąć gdzieś Pająka z jej oczu. Serio, Niedoliski może i były małe, ale jednak kilku spoko facetów by się znalazło, dlaczego więc dziewczyna musiała mieć aż takiego pecha, by znów trafić na swojego byłego? Czy los naprawdę aż tak jej nienawidził, by zmuszać ją, biedną, do spędzenia wieczoru w towarzystwie Grześka, do którego, mimo upływu lat, wciąż chowała jakąś wielką urazę? Oczywiście, równie dobrze, to mogła teraz stąd wyjść, bo nikt jej na siłę nie trzymał, jednak z bliżej nieokreślonego powodu tego nie zrobiła. Zamiast tego właśnie sobie usiadła, tak jak wcześniej napisałam, uważnie obserwując swojego partnera, który to w sumie się całkiem nieźle prezentował. Wtedy, kiedy pod knajpą poprosił ją o ogień, to za bardzo go nie widziała, bo niestety było ciemno, jednak teraz miała świetną okazję, by mu się przyjrzeć. Zmienił się przez te wszystkie lata, a od momentu, kiedy zerwali, to sporo czasu minęło.
Zapatrzyła się na niego trochę dłużej, niż chyba powinna, bo dopiero po chwili odgarnęła włosy za ucho i poprawiła się na krześle. -Mnie opętało? Mnie?- uniosła do góry jedną z brwi, bo jak on tak w ogóle mógł powiedzieć? Dobrze, że nie dodał tego, o czym pomyślał, bo wtedy to Wojewódzka na serio by się wkurwiła. -O, no proszę, jaki się z ciebie alvaro zrobił teraz, do Sanoka na dupy- pokręciła głową z udawanym niedowierzaniem. -Wyprzystojniałeś to od razu na podryw, na dupy, najlepiej tak. A zresztą, co mnie to w ogóle obchodzi- bo tak w ogóle to jej to nie powinno obchodzić. Nie widzieli się tyle lat, nic ich nie łączyło, mieli swoje życia, swoje sprawy. Tamte wydarzenia nie powinny nic znaczyć, a jednak mimo wszystko Janka wciąż o nich pamietała i wciąż nie potrafiła Grześkowi tego wybaczyć.
Z lekkim zdziwieniem obserwowała, jak nagle wstał taki wkurwiony, nawet może się lekko przestraszyła, bo się po prostu nie spodziewała. -A cholera cię wie, co ty tak naprawdę robisz i myślisz. I po co w ogóle chcesz się pogodzić, co? Nie lepiej było tak, jak do tej pory? Bo według mnie tak, a poza tym to niektórych rzeczy i spraw nie można ot tak wybaczyć, wiesz?- mruknęła, bo ona na chwilę obecną nie czuła takiej potrzeby, by się wielce z nim pogodzić i żyć tak, jak gdyby nic się nigdy nie stało. Była niestety pamiętliwa, pamiętała wszystko co złe, całkowicie przy tym wymazując te dobre wspomnienia związane z daną osobą. Robiła to jednak nie do końca świadomie, bo teraz, kiedy Grzesiek wspomniał o tych dobrych chwilach, to zmarszczyła brwi. -Dobre chwile? Jakie na przykład? Bo sobie za bardzo nie przypominam- może i były takie, może pocałunek nad jeziorem był całkiem romantyczny, może poczuła wtedy te motyle w brzuchu. Może była w Grześku naprawdę zakochana, może był jej pierwszym chłopakiem, z którym chciała spędzić całe życie, jednak w tym momencie zupełnie się to dla niej nie liczyło.
Grzesiek Pająk
Grzesiek Pająk
Re: To są jakieś żarty i kpiny
Sob Lut 22, 2020 3:07 pm
Nerwowo pokręcił głową na boki i potarł dłońmi o uda, próbując chociaż w niewielkim stopniu uspokoić zszargane nerwy. Nie lubił, gdy ktoś zarzucał mu machlojki, oszukiwanie i knucie, bo to totalnie nie było w Grzesia stylu, bo on to był raczej do bólu spokojny i prosty mężczyzną, żeby nie powiedzieć, że na takie plany za głupi, no ale spójrzmy prawdzie prosto w oczy, no za głupi.
- Naprawdę, nie ogarniam, jak to możliwe, że niby taka roztropna i mądra dziewczyna, nabiła sobie do łba takich bredni - prychnął, siadając znów na krześle i krzyżując dłonie na wysokości klatki piersiowej, jak to było możliwe, że jedna osoba tak bardzo go wkurwiała. - Co, zazdrosna jesteś, że po Ciebie żaden facet nie chce przyjechać czy jak, że się tak akurat tych słów uczepiłaś? - rzucił, uśmiechając jednocześnie paskudnie, uniósł do góry podbródek i spojrzał na nią z wyższością. Chyba przesadzał, chyba się zagalopował, ale strasznie siadła mu na dumę, no lubił kobietki to wyrywał i siebie też wyrwać dawał, ale żadnej nigdy nie ranił, swoje relacje w większości przypadków utrzymując na poziomie przyjaciół do ruchańska i tyle. - No nie wiem, może dlatego, że mnie ta sprawa męczy do teraz i nie chciałbym żebyś myślała o mnie, jak o jakimś pojebanym gówniarzu, bo jakbyś jeszcze nie zauważyła dużo się u mnie zmieniło. No, ale dobra, rób sobie co chcesz, aż tak mi nie zależy, nie jestem jakimś sadystą żeby się dalej nad Tobą znęcać, skoro moje jestestwo aż tak Ci przeszkadza - mocno zmarszczył brwi i westchnął głośno, w jednej chwili całkowicie tracąc ten waleczny zapał i chęć na jakąkolwiek dyskusje, bo to najwyraźniej nie miało sensu, to ostatnie pytanie jeszcze bardziej go dobiło, bo czy ona serio nic nie pamiętała? Spojrzał na nią już dużo spokojniej, jakby stracił całą, calutką nadzieję. - Chyba nie widzę sensu, żeby tutaj się przed Tobą otwierać, chciałem się tylko z kimś pobawić, Ty zresztą też, tak po prostu wyszło.
Janka Wojewódzka
Janka Wojewódzka
Re: To są jakieś żarty i kpiny
Sro Lut 26, 2020 2:40 pm
No może u był za głupi, żeby coś takiego wymyślić, jednak Janka w tym momencie była skłonna uwierzyć naprawdę we wszystko, łącznie z tym, co przed chwilą powiedziała. Może i Grzesiek się zmienił, może miał już nieco inne podejście do życia, niż kiedyś, ale to się teraz dla niej naprawdę nie liczyło wcale. -Co? Nie jestem wcale o nic zazdrosna, nie mam do tego żadnych powodów- mruknęła, bo przecież nie byli już wcale razem, więc co ją to obchodziło? Grzesiek miał prawo robić co tylko chciał, a ona się go teraz uczepiła tak trochę bez sensu faktycznie, ale przecież się do tego przed nim nie przyzna. Patrzył jeszcze na nią, z tą wyższością, zadarł podbródek do góry, a ona naprawdę w tym momencie chciała mu strzelić w mordę. -Grzesiek, może i się u ciebie wiele zmieniło, ale naprawdę mnie to nie interesuje. Ja mam teraz swoje życie, ty masz swoje i chciałabym, żeby tak pozostało. Żyliśmy oddzielnie przez tyle lat, więc nie chciałabym tego zmieniać i nawet jeżeli będziemy się gdzieś mijać na tej wsi, to trudno, nie musimy udawać, że się znamy- wzruszyła ramionami, na moment pochylając się w stronę Pająka, jednak po krótkiej chwili znów oparła się plecami o oparcie krzesła, zaplatając ręce na piersi. -No tak wyszło, trudno, ale i tak już straciłam ochotę na jakąkolwiek zabawę- zmarszczyła brwi, bo naprawdę jednak ten pomysł z walentynkami w domu kultury nie był dobry i przemyślany. Mogła zostać w domu, przynajmniej by się nie wkurwila.
Grzesiek Pająk
Grzesiek Pająk
Re: To są jakieś żarty i kpiny
Sro Lut 26, 2020 7:36 pm
Niby się wypierała, niby nie była zazdrosna, ale jednak coś Grzesiowi mówiło, że jest całkiem inaczej. Nie chodzi nawet, że o jego, że coś do niego czuje, bo to było wyjątkowo bardzo niemożliwe, ale, że ma kogokolwiek, bo ona, ona chyba była bardziej samotna. No, ale teraz się przestał dziwić i chyba wiedział dlaczego tak, bo skoro z każdym tak walczyła, wojowała i się kłóciła, zamiast jak ludzie odejść, no to weź tu utrzymują jakąkolwiek relacje, no nie da się
- No to spoko, przynajmniej to mamy wyjaśnione. - odparł już spokojniej, wzruszając niby obojętnie ramionami. Kurde, z jednej strony go zdenerwowała, z drugiej poczuł jakieś ukucie, jakby wszystko było stracone, a on dalej nie wyleczył całkowicie z łatki przestępcy, najgorszego człowieka w Niedoliskach, z tym drugim się jednak było łatwo pogodzić, nie ona pierwsza i nie ostatnia miała do chłopaka jakiś problem, to chyba nie było sensu dalej ciągnąć temat. Rozejrzał się ostatni raz po sali, zgarnął ciepłą flaszkę ze stołu i wstając oraz nie mogąc się powstrzymać powiedział tak ostatni raz - Przepraszam, ze najwyraźniej zniszczyłem Ci zabawę, nie taki miałem zamiar. Jednak dalej nie rozumiem dlaczego sobie po prostu nie poszłaś, dlaczego do mnie podeszłaś skoro widziałaś, że jesteśmy sobie na ten wieczór przypisani, a nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Dobra, nieważne, to tylko takie ostatnie rozmyślania. Powodzenia w życiu, na razie. - uśmiechnął się lekko i ruszył w stronę wyjścia. Na szczęście nie widział ani Abry, ani Olgi ani nikogo ze swojego towarzystwa, bo by się ze wstydu spalił albo jeszcze gorzej, zepsuł swoim koleżankom wieczór, a na tym Grzesiowi nie zależało. W każdym razie udał się do domu, gdzie wypił trochę tej wódki i poszedł spać, jakoś tak wyjątkowo do siebie niepodobne, jak na walentynkowy wieczór.

zt
Sponsored content
Re: To są jakieś żarty i kpiny

Skocz do: