- PJOOOOOOOOOOOOOOOOTER! - wrzasnął z całych sił, wycofując się z łazienki i próbując wymyślić jak poradzić sobie z wodą oraz pianą, która zaczęła wypełniać pomieszczenie. Nie zajmował się zbyt często obowiązkami domowymi i niestety było to widać gołym okiem. Wcześniej pranie robił tylko przy pomocy Kariny albo Lucka, a dzisiaj coś mu do głowy uderzyło i pomyślał sobie wyjebane, wrzucić ciuchy, coś poklikać i proszek wsypać, easy. Nie sprawdzał żadnych oznaczeń, nie googlował i nie pytał. Działał z pamięci, jedynie w dwóch kwestiach improwizując. Nie spodziewał się, że porażka osiągnie aż taki wymiar, ale piana pojawiła się już nawet na korytarzu. Rozprzestrzeniała się jakby... szybciej i zaczynał panikować. - PIOOOOOOOOOOOOOOOTR CHO NO, JEZUS, PALI SIĘ!! - uznał, że kwestia pożaru postawi go na nogi od razu. Choćby spał czy dusił krokieta, to jednak z uwagi na ostatnie wydarzenia, musiał zareagować natychmiast. Jeśli chodziło o ich relacje, to Jaromir uporał się ze swoją złością odnośnie Florki. Jeśli jednak nadarzała się taka okazja, to mu wypominał i pewnie w obliczu potencjalnej kłótni również sięgnąłby po ich kąpiel jako argument. Chwilowo nic z tego nie miało jednak znaczenia, bo piana w łazience dosięgała już lustra na ścianie. Nigdy nie uważał na chemii w szkole i teraz się zastanawiał jak to w ogóle było możliwe. Przecież takie rzeczy działy się tylko w filmach!
Piotrek Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sob Lut 15, 2020 11:31 am
Właśnie sobie urządzałem drzemkę, czyli zbakałem się jak debil gibonem wielkim jak cygaro i przyzgonowałem na moment śniąc o samych pięknych rzeczach; na przykład, że pływam na jachcie z Niki Minaj, no i wiecie, wszystko spoko, sielanka, utopia, blanty się kopcą, drinki leją, a ona odpierdala twerka, tylko nagle się dzieje coś strasznie spierdolonego. Jakiś kurwa meteor czy inny chuj wali prosto w nas i wszystko zaczyna płonąć, a Niki krzyczy do mnie męskim, dziwnie znajomym głosem, że JEZUS, PALI SIĘ!!! W kolejnej chwili wyrywam się ze snu i zrywam z wyrka, z hukiem dopadając do drzwi od pokoju, coby wybiec na korytarz, potykam się o próg i krzyczę totalnie nieprzytomnym głosem. - JEZUS MARIA, GDZIE JEST ZIUTEK?! - nie wiem co se kminił mój przydżumiony mózg, bo jak Boga kocham, obudziłem się tak samo ujarany jak przed drzemką i nie wszystko jeszcze do mnie dochodziło. Niemniej nie widzę ognia, tylko mnóóóóstwo piany, wylewającej się na korytarz i Jaromira gdzieś po środku tego wszystkiego - Kurwa, co tu się dzieje?! - z braku lepszych pomysłów podbijam bliżej i zaczynam zgarniać łapami tą pianę, próbując ją wepchnąć do łazienki, ale niewiele to daje, więc zatrzaskuję drzwi i opieram się o nie plecami, jakby to miało pomóc, tyle, że piana wychodzi teraz dołem i zalewa mi stopy prawie po same kostki - Kurwa, Miro, coś ty odjebał?! - no bo ja pierdole, co on do tej pralki kilo proszku wsypał? I tak już mieszkaliśmy na melinie, a teraz jeszcze całej zalanej. Wbijam w brata zaskoczone spojrzenie, bo szczerze to nie mam bladego, a nawet zielonego pojęcia co z tym fantem zrobić. Chyba trzeba będzie całą rodzinę zwołać i zrobić jakąś wspólną kąpiel, żeby się nie zmarnowało tyle piany i mydła, bo aż mnie kieszeń zabolała jak sobie pomyślałem, że trzeba to będzie jakoś ogarnąć.
Jaromir Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sob Lut 15, 2020 4:00 pm
- No bo wstawiłem pranie i pralce odjebało! - wyjaśnił szybko, całą winę zwalając na urządzenie. Przecież to nie jego wina, że nie sobie poradziło z jednym prostym zadaniem, co nie?! - Ja nic! Zrobiłem tak jak zawsze - kłamał jak z nut, ale czy naprawdę było teraz istotne co zrobił źle, skoro piana zaczynała opanowywać ich dom? - Ej ale teraz jak zamknąłeś, to ta piana pod sufit dojedzie... - pewnie i tak by dojechała, a tak mieli jakiś czas na namysł. Chociaż widząc co się działo pod nogami brata, to zaczynał mieć wątpliwości... - Co niszczy wodę i pianę? Jezu, nie wiem, może ręcznikami to i wsiąknie?! - panikował, więc jego pomysły stawały się coraz głupsze. - Albo ogniem, żeby wyparowało - autentycznie to rozważał, a to jednak już o czymś świadczyło. Minę miał nietęgą, ale czas leciał, a piana zalewała już nawet jego laczki, które dostał na święta. Super, tera będzie musiał w starych chodzić, pewnie takich z dziurami i po Piotrku, ugh! - No zrób coś! Taki stary, to powinieneś wiedzieć - Jaromir powinien był zostać strażakiem albo ratownikiem medycznym, bo w sytuacjach stresowych zachowywał wzrowy spokój ducha.
Piotrek Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Wto Lut 18, 2020 8:57 am
No ta, jak zwykle winne były rzeczy martwe jak pralka, czy mydło czy inne gówno, a ten tutaj Jaromir, który stał przede mną to był stuprocentową ofiarą. OFIARĄ LOSU CHYBA, SKORO NAWET PRANIA SE NIE UMIAŁ ZROBIĆ. Już nawet mi się nie chce na niego wydzierać, bo tego tylko brakowało, żebyśmy się zaczęli w tej całej pianie napierdalać, a założę się o sto polskich złotych, że tak by się to właśnie skończyło. - Ogniem, chujem kurwa - no bo o ile pomysł z ręcznikami wydawał się całkiem... rozsądny? o tyle ogień nam nie był do niczego potrzebny. Krzywię się jak mnie nazywa starym i aż mnie ręka świerzbi, żeby mu zajebać lepe na odmulenie, ba, unoszę łapsko - Weź bo jak ci jebnę to ci uszami wyjdzie - no serio, założę się, że od uderzenia by mu mózg wypłynął, a i tak już był głupi jak but - Dobra, przynieś coś suchego, TYLKO BIEGIEM!!! - to się nawet mogło udać, jakby piana to nadal woda(?), więc może faktycznie trzeba ją po prostu wsiąknąć, bo wydawało mi się, że wręcz czuję jak napiera w zamknięte drzwi. Jezu, bałem się zajrzeć do środka, a jak wreszcie to zrobiłem, to się okazało, że nie bez powodu, bo kurwa kolejna fala cieczy zalała właśnie korytarz i aż odskoczyłem w tył, coby się pod nią nie utopić, szczególnie, że w przeciągu ledwie kilku sekund sięga mi już prawie kolan. W panice ściągam koszulkę i zaczynam nią napierdalać w pianę, a ona faktycznie znika - EJ TO DZIAŁA!!! - drę się za Jaromirkiem, bo nie wiem czy w ogóle tu jeszcze wróci czy już gdzieś wsiąkł i będzie udawać, że to nie on.
Jaromir Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sro Lut 19, 2020 2:37 am
Otworzył szeroko oczy i podszedł do brata, napierając klata na jego brzuch, bo był tak mały, że wyżej nie dosięgał. Piorunował go przez chwilę wzrokiem, patrząc na tą uniesioną rękę. - Tylko spróbuj kurwa, to zobaczymy kto wyląduje w tej pianie - może i był kurduplem, ale na bank miał większe bicki niż Piochu i nadrabiał zaangażowaniem. Poza tym, Piotrek był tylko człowiekiem, a to on padł ofiarą eksperymentu naukowego i mógł zamieniać się w Hulka. - Dobra, ale NIE DRZEJ NA MNIE RYJA! - zestresował się własną wpadką, więc łatwo go teraz było rozjuszyć. Na szczęście szybko zabrał się za wykonywanie polecenia i udało im się chwilowo uniknąć pojedynku. Biegał chwilę po domu, zastanawiając się co Piotr miał na myśli, kiedy prosił go o coś suchego. Ostatecznie zdecydował się na dwa koce, które leżały na kanapie w salonie i wrócił z nimi do korytarza. Zastał tam półnagiego brata, który napierdalał koszulką w pianę. Wpierw go to zażenowało, ale zaraz dostrzegł, że faktycznie pomagało. - O, to kocem to tera - jeden odrzucił na bok, a następnie zaczął napierdalać takim wełnianym, starym i zmechaconym kocem w kolorze ziemi. Dużo piano zniknęło momentalnie, chociaż przez to, że koc był duży, to zaczęła się też ona rozprzestrzeniać na większą powierzchnię. - Ej, a może pralkę wyłączyć? - niestety nie wpadł na to wcześniej i dziwił się, że piana stale się nagromadzała.
Piotrek Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sob Lut 22, 2020 4:48 pm
Wywracam oczami bo mi się nie chce teraz z nim lać i chociaż mam przemożną chęć przykurwienia mu w ten pusty łeb, to jednak daję za wygraną; może też trochę dlatego, że Miro pomimo różnicy wieku był tym bratem, którego ostatecznie bałem się najbardziej, bo miał mały skurwiel parę w łapach. Rozchylam wargi, bo jak tu się nie drzeć, jak właśnie topił nam łazienkę, ale tylko kręcę głową i mu pokazuję na migi, żeby nie pyszczył tylko się brał do roboty, bo nam zaraz podłogi poprzemakają i się ta rudera zawali w piździec i co wtedy? Byśmy wszyscy musieli iść mieszkać w spalonym mieszkaniu po babci, to pozdro, że się tam zmieścimy, jeszcze z Emilką i Jaśkiem na dokładkę. Jak Jarek wraca z tymi kocami to łapię od razu jeden z nich i nim macham tak energicznie, że aż się spociłem i prawie wytrzeźwiałem - Dobra, ale ty tam wbijasz - kiwam głową, wypuszczając z dłoni koc i w zamian łapię brata za karczycho, coby skorzystać z tego, że nie trzyma gardy i go wpycham do łazienki, zamykając za nim drzwi, o które się opieram, bo go nie wypuszczę dopóki nie krzyknie, że misja zakończona sukcesem - Z prądu najlepiej wyłącz, tylko uważaj, żeby cię nie popieścił!!! - krzyczę przez zamknięte wrota, stukając w nie pięścią. No i proszę, Jaromiro se nawarzył piwa i Jaromiro sam je teraz wypije, miałem tylko nadzieję, że wyciągnie z tej lekcji jakieś przydatne wnioski, a nie na przykład takie, żeby już nigdy nie robić samemu prania i czekać aż ktoś inny się zlituje i mu załączy pralkę.
Jaromir Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sob Lut 22, 2020 8:53 pm
- PIOCHU KURWAAA - ryknął, ale było za późno, bo znalazł się w łazience. Piany nadal było tu sporo, ale nie na tyle, żeby groziło mu utonięcie. Wpierw przywalił kilkukrotnie w drzwi z bara, ale brat musiał się zaprzeć z całej siły, bo nie udało się ich otworzyć. - DOBRA MORDA TAM - warknął, bo nie dość, że go zamykał w sraczu jak jakiegoś psa, to jeszcze mu rozkazywał! Szybko zabrał się do roboty i powciskał jakieś guziki na pralce (wysyłanie go do jej wyłączenia było głupie, skoro on i tak się na tym nie znał), w wyniku czego otworzyły się drzwiczki, a cała woda wylała się na podłogę. Plus był taki, że piana chyba przestała się generować, a hałas wydawany przez pralkę ucichł. Następnie wyciągnął urządzenie z wtyczki. Kable były zabezpieczone gumą, to nic go na szczęście nie popieściło. Jeszcze tego brakowało, żeby się zjarał przez pralkę. Przemoczony i z pianą na nogach i włosach (nie wiedział jak to się stało), ponownie podjął próbę wyjścia z łazienki. - Jak mnie nie wypuścisz, to wykopię te drzwi w cholerę - ostrzegł go, kopiąc w nie mocno, aby dać mu ostrzeżenie. Niestety to były takie drzwi, że u góry znajdowała się szybka, która głównie informowała ludzi z zewnątrz, czy ktoś był w środku (zapalone światło etc.) i w wyniku agresywnego zachowania Jaromira, szybka z drzwi wyleciała. Najwidoczniej nie była w najlepszym stanie już wcześniej i takie intensywne bodźce przeważyły szalę goryczy.
Piotrek Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Czw Mar 05, 2020 5:10 pm
No zapieram się jak pojebany, aż mi normalnie żylaki wychodzą na łydach i czole, tyle mnie to kosztuje wysiłku, co jest kurwa zbrodnią, bo nie po to się zjarałem żeby coś robić, tylko po to, żeby leżeć dupskiem do góry i się gapić w okno, jak chmurki białe jak baranki hasają po podniebnych łąkach. Krzyki olewam kompletnie, czekając cierpliwie na sygnał i kiedy wreszcie mi go daje, a ja mam już odchodzić od drzwi, to się dzieje coś, za co go kurwa powinienem pociąć, autentycznie; szybka wypada mi prosto na łeb i się tłucze w drobny mak, więc w panice zaciskam powieki (bo mi jeszcze odłamek do oka wpadnie, popierdoli mnie kompletnie i wyruszę w podróż na biegun w poszukiwaniu Królowej Śniegu), po czym się zaczynam wydzierać, że O JA PIERDOLE!!! i tak niefortunnie postępuję kilka kroków w przód, że mi się szkło wbija w stopę; niby się mówi, komu w drogę temu szkło w nogę, ale jakoś nigdy nie myślałem, że będę mógł to potraktować tak dosłownie - AŁA! - składam kolano i zaczynam skakać na jednej kończynie, ale wtedy jak się na tej pianie nie poślizgnę i jak nie jebnę na podłogę, to aż nam się fundamenty zatrzęsły, a piwnica wbiła ze trzy metry bliżej jądra Ziemi - Jeezuuu...! - już nie mam innych słów, tylko mi zostało wzywać Boga, bo musiałem sobie ostatnio u niego narobić trochę kwasów, skoro karma mi się tak odpłacała. Życie, ty kurwo, cóżem uczynił w poprzednim wcieleniu, że się teraz tak na mnie mścisz?...
Jaromir Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Nie Mar 08, 2020 3:23 pm
Wyszedł z łazienki, doświadczając widoku upadającego Piotrka i w pierwszej chwili się zaśmiał, ale zaraz poskładał wszystko do kupy i zaczerwienił się ze wstydu. Nie lubił kiedy coś ewidentnie było jego winą, a w ciągu ostatnich kilkunastu minut narobił naprawdę sporo szkód. Dobrze, że nikogo więcej nie było w domu, bo jeszcze tego brakowało, żeby się na niego wszyscy zaczęli wydzierać. Może jak posprząta, to nikt tej szyby nie zauważy? Chociaż nie no, Piotrek na bank wszystkim się poskarży. - Żyjesz? - zapytał, kucając przy bracie i przyglądając mu się z lekko obawą. Przetarł czoło, bo kropla wody zaczęła mu po nim spływać. - Trzeba było mnie nie zamykać... - musiał chociaż spróbować odbić piłeczkę i skopać leżącego brata. Pochylił się, aby przyjrzeć się jego głowie. Krwi nie widział, więc chyba nie groziła im wycieczka na pogotowie. - Pralka już wyłączona - wzruszył ramionami i uśmiechnął się blado. Trzeba było dostrzegać te pozytywne rzeczy w różnych sytuacjach!
Piotrek Jagiełło
Re: 19. pierwsze samodzielne pranie
Sro Kwi 01, 2020 7:44 pm
Wbijam spojrzenie w Jaromira, co się nade mną pochyla, a nawet i kuca i się krzywię, nie odpowiadając na jego pytanie, bo niby żyję, ale co to za życie? Całkowicie do bani - Trzeba było, kurwa, nauczyć się robić pranie - no bo możemy tak w nieskończoność się obrzucać winą, że trzeba było to, albo tamto, albo siamto, więc macham ręką, zanim zdąży cokolwiek powiedzieć, żeby zakończyć tę bezsensowną wymianę zdań, zanim się na dobre zacznie. Łeb mnie boli, ale chyba przeżyję, skoro Miro nie znajduje żadnych poważnych ran i cóż, muszę mu wierzyć. Zresztą przesuwam dłońmi po włosach i nie czuję żeby mojemu czerepowi było potrzebne szycie, na szczęście. Później obczajam także stopę, ale chyba i jej nie będą mi musieli amputować, bo oprócz niewielkiego rozcięcia, które piekło kurewsko ze względu na wszechobecną pianę, nic takiego się nie stało. Rozglądam się dookoła po tym pierdolniku i wzdycham przeciągle - No chociaż tyle, ja jebie, matka się wkurwi na bank, lepiej żebyś to ogarnął zanim wróci - rzucam, po czym go łapię za ramię, żeby mi pomógł wstać, bo już okej, pomogę mu z ogarem z dobroci serca, całkiem bezinteresownie (a tak serio to wiem doskonale, że jak stara zacznie się sapać, to Jaro zwali wszystko na mnie i znowu będzie A BO PIOTREK MNIE ZAMKNĄŁ, a ja później A BO MIRO TO NAWET PRANIA SE NIE UMIE ZROBIĆ, jakbyśmy znowu mieli po te naście lat). Grunt to mieć dobry plan, my co prawda nie mieliśmy póki co żadnego, ale po skopceniu gibona na rozluźnienie, myśli same zaczęły napływać do bani i w sumie wyrobiliśmy się z doprowadzeniem łazienki do w miarę normalnego stanu jeszcze zanim stara wróciła z lasu.