IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Olga Sucharska
Olga Sucharska
27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Pon Mar 23, 2020 3:39 pm
Od ostatniego spotkania mijały dziś równo dwa tygodnie. Było mi pusto i czułam się odpowiedzialna za wszystko co się między nami wydarzyło.  Nawet te wszystkie przykre słowa, które wycedził do mnie Piotrek, nie równały się z tym, jak bardzo za nim... tęskniłam. Pojebane, bo żeby ogarnąć, że chyba jednak coś DZIWNEGO do niego czuję, potrzebne mi były dwa pierdolone tygodnie ćpania, chlania i przerwy od tego zjebanego mieszkania, do którego przecież sama Jagiełłę wpuściłam. Nie miałam siły nawet zmienić prześcieradła, które ujebał mi kiedyś keczupem. Ani wyjebać tej pustej flaszki po wódce, którą zajebaliśmy z imprezy Walentynkowej, czy schować Monopoly do szafki... I zamiast tego przeprowadziłam się na ten czas do Krisa, który ma chyba z trzydzieści lat i z tego co wiem siedział 5 lat w więzieniu za rozbój w sklepie spożywczym. Dla mnie był spoko i o dziwo, nigdy z nim nawet nie spałam, bo on to dzieciaka miał i jego baba, nie pozwalała mu się z nim spotykać, przez co nie w głowie mu były szybkie numerki z małolatami. Chciał udowodnić, że się nadaje na ojca i odzyskać swoją rodzinę. Co więcej, to właśnie Kris i jego ojcowska postawa, zainspirowała mnie, żeby pogodzić się z Piotrkiem na ten niezawodny i stary jak świat sposób: "będziemy mieć razem dziecko". Zamówiłam więc w necie fejk test ciążowy i tak bez żadnej zapowiedzi, co by mieć lepsze wejście, zapukałam do Piotrkowych drzwi, w głowie ćwicząc swoją kwestię, no i dosłownie wierząc, że serio jestem w ciąży. Już słyszę kroki do drzwi, ale otwiera mi jakaś starsza babka, więc tylko się uśmiecham przyjaźnie i szybko tłumaczę, że ja do jej syna. Ta wpuszcza mnie i pokazuje mi pokój Jędrasa, czy tam innego Jagiełły, ale ja to doskonale wiem, w którym pokoju śpi Piotrek, więc idę w kompletnie przeciwnym kierunku, a potem wchodzę do środka i widząc, że słucha muzyki na słuchawkach, kładę się obok niego i się wpatruję w jego profil. - Siema, będziemy mieli dziecko. - nawet nie wiem czy mnie słyszy, ale no w razie co mogę powtórzyć trzy razy głośniej.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Pon Mar 23, 2020 4:44 pm
Życie w czasach pandemii wcale nie było takie straszne, no a przynajmniej jak na razie, bo co? Lumpa zamknęli, więc całe dnie siedziałem na dupie i się opiekowałem roślinkami, które sobie pięknie rosły aktualnie na naszym strychu, bo się okazało, że jednak w szafie za mało miejsca, czasem chodziłem do biedronki popatrzeć jak stare ropska się biją o ostatnią kostkę mydła albo wagon srajtaśmy i tak leciało powoli, cały czas do przodu. W każdym razie ten piękny, aczkolwiek wyjątkowo chłodny dzień spędzałem w łóżku, bo nawet na dół mi się nie chciało schodzić, skoro tam urzędowała stara i chuj wie co robiła, pewnie medytowała nad tym jak zatrzymać epidemię, albo gotowała jakieś pojebane zupsko z muchomorów, co teoretycznie nas miało uchronić przed wirusem, a w praktyce bankowo byśmy się wszyscy porzygali. Ale mniejsza o to, bo się właśnie z jednego boku przekręcam na plecy i to by było na tyle, jeżeli chodzi o dzisiejszy wysiłek fizyczny; na uszach mam słuchawki i się powoli przygotowuję do kolejnej drzemki, więc jak ktoś mi wbija do pokoju to nawet nie otwieram oczu, będąc pewnym, że to któryś z braci, albo co gorsza matka przyszła zobaczyć co tam, a z nią to już mi się szczególnie nie chciało wchodzić w żadne dyskusje; tylko ten ktoś zamiast mi strzelić repetę po wszystkich szafkach, jak to miało w zwyczaju rodzeństwo (wcale nie byłem lepszy w tej kwestii) i wrócić do swoich spraw, to się kładzie obok mnie, bo czuję przecież jak się materac wygina. Marszczę brwi, po czym wyrywam słuchawki z uszu i otwieram ślepia oraz usta, żeby się zacząć wydzierać, że kogoś chyba pojebało, ale słowa grzęzną mi w gardle, jak widzę kogo tutaj przywiało. Mina mi od razu rzednie, bo totalnie nie mam nastroju na towarzystwo Sucharskiej ani teraz, ani już nigdy; ledwie zdążyłem jakoś puścić w niepamięć to jak mnie ostatnio potraktowała, to już musiała mi się znowu zwalić na łeb, za jakie kurwa grzechy? A przede wszystkim - Po chuj tu przylazłaś? - krzywię się, bo dobra nowina jeszcze do mnie nie dotarła, zagłuszona przez muzykę i chwała Bogu - Możesz dać mi wreszcie spokój? - rzucam, ale właściwie wcale bym tego nie chciał, a najgorsze było to, że na jej widok wszystkie flaki wywróciły mi się na drugą stronę i było to dziwnie przyjemne uczucie - Wyjdź i zamknij za sobą drzwi - dodaję po chwili, nie pozwalając jej dojść do słowa, po czym na nowo zakładam na uszy słuchawki i się odwracam do niej plecami.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Pon Mar 23, 2020 9:32 pm
Właściwie nawet nie jestem zdziwiona, że mnie nie wita z otwartymi ramionami i jakby powiem więcej, jestem na to przygotowana. Mimo wszystko nie schodzę od razu z łóżka, a zamiast tego kładę się na plecach i patrzę się chwilę w sufit, rozkoszując się Piotrkową obecnością, której ostatnio tak bardzo mi brakowało i jego zapachem (bo chyba się nawet niedawno kąpał, hehe). Wzdycham przeciągle i już mam zamiar się poddać, wyjść bez słowa i może nawet nigdy nie wracać, dając Piotrkowi to na co zasługuje, czyli święty, kurwa, spokój. Ale potem czuję nagłą falę wkurwienia i dochodzę nawet do wniosku, że w sumie to ono od zawsze nakręcało tą naszą relację z Jagiełłą. Cofam się więc z powrotem do jego łóżka, patrzę chwilę na niego z góry, a potem bez pytania wyciągam słuchawki z jego uszu. - Masz - rzucam w niego tym obszczanym przez jakąś randomkę testem ciążowym i się uśmiecham ponuro, bo jednak wczułam się dosyć mocno w rolę i serio czuję się jakbyśmy mieli mieć dziecko. Potem siłą wyrywam Piotrkową rękę spod kocyka i kładę ją sobie na brzuchu. - Tutaj, czy to ci się podoba czy nie, jest twój syn albo córka. Co zamierzasz z tym zrobić? - wpatruję się w niego jak w jakiś obraz, tyle, że moja mina wygląda totalnie grobowo, a usta zaciskam w cienką kreseczkę. Nie wiem czy tak rozmawia się z przyszłymi ojcami, w dodatku z takimi, których się dwa tygodnie temu pobiło gołą pięścią, ale teraz przynajmniej mogę to jakoś wytłumaczyć. - Sory za ten rozwalony nos, teraz już wiem, że to hormony - ehe, no na pewno... ale jak to się mówi, dobry bajer nie jest zły. W między czasie siadam tuż obok Piotrka i jakby wstrzymuję powietrze, no bo chcąc nie chcąc, trochę się stresuję, jaka decyzja zapadnie. Jak mi każe usunąć dzieciaka, to się przecież załamie.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Wto Mar 24, 2020 10:46 am
- Eeeej!... - tyle tylko zdołam z siebie wyrzucić, zanim nie dostanę kawałkiem plastiku prosto w ryj; znaczy nie tak dosłownie, ale jak tylko chwyciłem w palce ten przeklęty test, to się naprawdę poczułem jakbym dostał od kogoś przepotężnego strzała prosto na pysk, ba! Zdecydowanie bym wolał, żeby znowu roztrzaskała mi nos. Tymczasem spoglądam na dwie, grube kreski i nie wierzę. Błagam, niech się okaże, że to jakiś żart, albo sen; mam ochotę się uszczypnąć, ale po pierwsze boję się, że poczułbym prawdziwy, rzeczywisty ból, co by oznaczało, że to wszystko dzieje się nie tylko w mojej głowie, a po drugie zanim w ogóle zdążę zareagować, Sucharska łapie mnie za rękę i opiera ją na swoim brzuchu, a ja AUTENTYCZNIE czuję, że coś w niej rośnie; nie, wróć, rośnie w niej KTOŚ. I co ja mam niby z tym zrobić? Zaproponować jej aborcję wieszakiem w domowych warunkach? Albo, nie wiem, że jak urodzi to się najwyżej podrzuci gówniaka Paprockim i po problemie?... Jezu, skąd w ogóle u mnie takie myśli? Przecież płodzik, który się zalągł w jej macicy był połączeniem naszych genów, co w zasadzie sprawiało, że miałem mieszane uczucia, bo jeśli wyskoczy z niej mniejsza kopia matki, to miałem przejebane do końca życia; ale jeśli urodzi mi syna, bardziej podobnego do mnie, przynajmniej w kwestiach intelektualnych to... no to wtedy Sucharska będzie na straconej pozycji. Zresztą, kurwa, jak my mieliśmy wychować dziecko, jak się nie potrafiliśmy dogadać nawet w kwestii tego co zjemy na kolację, albo czy jak robisz kanapki z nutellą to dodajesz masło czy nie. Ja pierdole, czy mój pierworodny (lub pierworodna) nigdy nie skosztuje idealnych kanapek z nutellą? Albo, co gorsza, każdego wieczora będzie świadkiem tego jak jego (lub jej) starzy kłócą się o pieprzoną porcję masła? Przecież to jakiś, kurwa, absurd. Zabieram rękę z jej brzucha, palce drugiej wciąż zaciskając wokół testu i zrywam się na równe nogi - Hormony, kurwa, co - wyrzucam z siebie kilka słów i zaczynam krążyć po pokoju - Nie no, to są chyba jakieś jaja, ja się ZA BI JĘ i to teraz-zaraz - lamentuję, kręcąc się w kółko po pomieszczeniu i nawet przystaję przy oknie, bo seryjnie rozważam rzucenie się za parapet, tylko szansa na to, że skoczę z pierwszego piętra i skręcę kark była za mała, a znając moje chujowe szczęście, to by mnie sparaliżowało od pasa w dół i co wtedy? Chujnia - Przy odrobinie szczęścia może nawet by uznali, że to TY mnie zajebałaś - odwracam się w kierunku dziewczyny, wskazując na nią tym cholernym testem, bo ciągle, bez przerwy ściskam go w dłoni - I wtedy, kurwa, sprawiedliwości stałoby się za dość. O, ALBO może bym się reinkarnował w nasze dziecko i wtedy to już w ogóle byś dostała to na co zasłużyłaś, amen, kurwa - no bo taka prawda, chociaż jakbym teraz sczezł to bankowo by się pozbyła płoda, więc musiałem żyć choćby po to, żeby pilnować Olki; przez najbliższe dziewięć miesięcy nie będzie chlania, ćpania, jarania ani kopcenia szlug, nie będzie posiadówek, imprezek i tak dalej, tylko zdrowe odżywianie, pilates i szkoła rodzenia. No i może jakieś myki typu JAK BĘDZIESZ W CIĄŻY CODZIENNIE JEŚĆ SURÓWKĘ Z SELERA TO URODZI SIĘ CHŁOPIEC, chociaż szczerze powiedziawszy nie wydawało mi się, żeby to co żresz miało jakiś wpływ na to czy się wykształci penis czy wagina. Z drugiej strony biologia była taka popierdolona, że kij wie. Opadam ciężko na krzesło, aż zaskrzypiało i spoglądam jeszcze raz na ten test, na Sucharską i w końcu wlepiam spojrzenie w przeciwległą ścianę i łapię zawiechę, a w mojej głowie kotłuje się tyle myśli, że nie wiem którą wyłowić najpierw. Jestem w kompletnym szoku, bo jeszcze kilka dni wcześniej jebałem moje rodzeństwo, że są tacy nieostrożni, a teraz sam byłem w dokładnie takiej samej sytuacji, tylko moja partnerka miała przynajmniej skończone osiemnaście lat.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Wto Mar 24, 2020 2:37 pm
Ze spokojem obserwuje każdy krok Piotrka. Rzucam nawet okiem na zegar wiszący na ścianie, jakby nagle gdzieś mi się kurwa zaczęło śpieszyć, ale ostatecznie znowu przyglądam się jego skarpetom, którymi poleruję podłogę do tego stopnia, że chyba zaraz zetrze lakier z parkietu. Dopiero kiedy zaczyna mi grozić samobójstwem, no to uśmiecham się lekko pod nosem i nawet wstaję, co by otworzyć mu okno i rzucić coś w stylu "śmiało", no bo heloł, to że Piotrka lubię i mi go brakowało, nie zmienia faktu, że jestem suką, hehe. Może nawet bym go dla żartu lekko popchnęła, żeby się posrał w gacie, ale przeraża mnie to ryzyko, że jeszcze faktycznie by wypadł, albo co gorsza pociągnął by mnie za sobą. - Przynajmniej mamy pewność, że dziecko będzie absolutnie piękne i wyjątkowe, skoro jego rodzice mieli tak dobry seks - kiwam głową, a potem trochę się z Piotrkiem droczę i nawet przesuwam palcem wskazującym po jego klacie, co by przypomnieć mu te DOBRE chwile. Dałabym mu nawet buzi, ale jednak obawiam, że ma koronawirusa i że jako kobieta w ciąży jestem szczególnie narażona. - Zawsze możesz mi też zapłacić za skrobankę, ale nie wiem czy w obecnych czasach ktoś by się podjął - wzruszam ramionami, chociaż jakby serio zaproponował mi hajs i wybrał klinikę, to chyba bym go udusiła gołymi łapami. Nie wiem jak to możliwe, ale serio poczułam jakąś... eee... SYMPATIE DO TEGO NIEISTNIEJĄCEGO DZIECKA i nawet zaczęło mi się wydawać, że dzięki niemu moje relacje z Piotrkiem się totalnie poprawią. Może nawet znowu będziemy przyjaciółmi od bzykania. To w sumie rozwiązałoby też problem nierosnącego brzucha, no bo teraz autentycznie będę próbowała zajść. Już nawet trzy dni temu, jak mi Kris dość nieświadomie podsunął ten zajebisty pomysł, odstawiłam pigułki antykoncepcyjne. -Piotrek damy sobie radę, nie mogę się tylko denerwować, więc musisz być dla mnie miły i tak dalej. A dziecko? No podzielimy się nim. Nie musisz nawet ze mną mieszkać - ehe, no bo skoro kłóciliśmy się nawet o to jak się smaruje kanapki z nutellą, no to już chyba nie chcę myśleć, co to by było jakby o wychowanie dziecka chodziło. Jak się narodzi... albo może inaczej... O ILE SIĘ NARODZI, to może spędzać tydzień z matką i tydzień z ojcem. Jakoś sobie ten grafik ogarniemy i tylko na początku, jak będę mieć zszyte kroczę i się nie będę mogła ruszyć nawet do klopa, to Piotrek będzie musiał mi pomóc. No nic trudnego przecież. - Nie możemy się kłócić bo ono słyszy i... - w tym momencie mój wzrok ląduje na jakichś koronkowych gaciach leżących gdzieś na podłodze. - CZYJE TO KURWA? - kopię te pantalony, tak że lądują na Piotrkowym ramieniu i znowu budzi się we mnie bestia i mam ochotę mu grozić, że on tego dzieciaka to nigdy nie zobaczy na oczy, no i że jak będę rodzić, to każę wpisać, że ojciec NIEZNANY! Albo gorzej. Wpiszę Szopińskiego.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Sro Mar 25, 2020 8:04 pm
- To w ogóle nie jest śmieszne - krzywię się i odtrącam jej rękę, bo ja w ogóle nie byłem w nastroju do żartów; dobra, miała trochę racji, bo seks był naprawdę wyjątkowy, ale kurwa, czy warty tego, żeby później do końca życia użerać się z jakimś smarkiem? No nie jestem przekonany, teraz to jej nie tknę chyba aż do rozwiązania, albo i dłużej - Chyba cię pojebało - krzywię się jeszcze bardziej na samo słowo skrobanka, no bo w życiu, już bym serio wolał wysłać ją nad morze, poczekać aż urodzi i później opchnąć bachora do jakiegoś domu dla sierot, chociaż i to by było strasznie słabe, bo jak już mieliśmy tyle odwagi, żeby się parzyć jak króliki, to teraz trza było zebrać w sobie kolejne tyle, żeby udźwignąć pewne konsekwencje, chociaż totalnie sobie tego nie wyobrażałem. Naaaweeet jeeeślii, być może, żywiłem pewne... uczucia względem Sucharskiej, to jednak... no nie, po prostu kompletnie nie widziałem nas w roli rodziców, chyba że jakiś maksymalnie chujowych i żałosnych, bo niby co my mu możemy przekazać wartościowego? - Damy sobie radę? Miły? Podzielimy? Czy ty się słyszysz? - no nie trafia to do mnie ni chuja; tej kwestii o wspólnym mieszkaniu nawet nie komentuję, bo przecież doskonale wiem, że muszę, co więcej być może powinniśmy pomyśleć o tym, by nie robić tego tylko jako rodzice, ale także jako... NIEWAŻNE TERAZ, bo jak przeszło mi to przez myśl, to dostałem migreny i się aż musiałem złapać za łeb. Więc siedzę na krześle i gapię się przed siebie, dopóki mnie Sucharska nie wybudzi z tego dziwnego letargu swoim dalszym pieprzeniem o tym, że się nie powinniśmy kłócić, bo gówniak się nabawi nerwicy jeszcze w życiu płodowym, ale jak mamy tego nie robić, skoro nawet teraz zaczyna kręcić awanturę? Mrugam kilka razy, z wolna przenosząc spojrzenie na swoje ramię, po czym odkładam test, w zamian chwytając koronkowy materiał, któremu przyglądam się przez chwilę w milczeniu - To twoje debilko - posyłam jej ostre spojrzenie i już się nawet zamachuję, żeby rzucić w nią tymi majtami, ale - Chociaż w sumie najdroższe majtki jakie mam, kosztowały mnie prawie dziesięć kafli - oczywiście, że piję do tamtego pamiętnego wieczora w Parostatku, bo i właśnie po tej akcji znalazłem je w walizce zamiast hajsu i właśnie stąd wiedziałem czyja to sprawka; czy ona w ogóle pamiętała, że mi je wtedy zostawiła? Co robiły na środku mojego pokoju po takim czasie? Można się tylko domyślać. W każdym razie wstaję powoli z miejsca i podchodzę bliżej Sucharskiej - NO A POZA TYM, nawet jakby były kogoś innego to chuj ci do tego, bo co, w celibacie mam żyć, bo się tobie uwidziało w ciążę zachodzić? No niedoczekanie - a już w ogóle poza tym, to nie odzywała się bite dwa tygodnie i myślałem, że się nie odezwie już nigdy, więc przez ten czas przez ten pokój mogło się przewinąć sto różnych lasek!!! Inna sprawa, że się nie przewinęła nawet jedna, ale o tym postanawiam nie mówić, za to coś innego wpada mi do głowy i wyrzucam z siebie głośne - AHA! Właśnie! Skąd w ogóle pewność, że to moje dziecko? - jak mi będzie chciała wcisnąć, że nie sypia z innymi to po pierwsze i tak nie uwierzę, a po drugie chyba się poszczam ze śmiechu; wbijam w Sucharską spojrzenie i mrużę nieznacznie ślepia, czekając na wyjaśnienia.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Sro Mar 25, 2020 10:30 pm
Przewracam oczyma bo Piotrek przeżywa, jakby pierwszą miesiączkę dostał, a tak naprawdę to ja miałam teraz większy problem, bo jednak musiałam wykminić, co by tu zrobić, żeby się kłamstwo nie sypnęło. Najprościej byłoby go zaciągnąć do wyra, ale jak się tak opiera moim zalotom, to czuję się trochę jak w jakimś potrzasku i chyba będę musiała zaruchać jakiegoś randoma. Tyle, że problem w tym, że odkąd "posmakowałam" Piotrkowej parówy, to już nie chciałam póki co żadnej innej... No ale tego mu przecież nie powiem, bo by się napuszył jak ta, jak jej tam... ryba rozdymka i pewnie pękł by z dumy. Mimo wszystko, nie wchodzę z nim w większe dyskusje na temat przyszłości, no bo skutecznie moją uwagę przyciąga kawałek koronki gdzieś na podłodze. W tą wersję wydarzeń, że to są moje gacie, to ja mu wcale kurwa nie wierzę, ale no po zapachu przecież sprawdzać nie będę. - Do mnie mówisz? - odwracam się nawet i szukam wzrokiem jakiejś osoby za mną bo serio miałam wrażenie, że gada totalnie od czapy i że jest pewnie jakiś poćpany. W końcu co mają wspólnego majtki jakiejś typiary z tymi pieniędzmi co mu zwinęłam?
- Mi się uwidziało w ciąże zachodzić? O KUUUUURWA, TEGO JUŻ ZA WIELE - rzucam wielce oburzona, bo przecież do tego tanga (i do każdego innego też) trzeba dwojga, a ja Piotrkowi przecież piguły gwałtu nie podałam i jak się ze mną grzmocił, to był totalnie świadomy. No może z wyjątkiem tego blanta, ale on też zresztą był jego, co nie? Więc jeśli ktoś tutaj kogoś wykorzystał, to on mnie. - Wiesz co wyjebane, to dziecko nie będzie mieć ojca, będzie moje i tylko moje! - wymachuję łapami na prawo i lewo, no bo już mną targają nerwy i nawet nie kontroluje poziomu głośności wypowiadanych słów, więc pewnie pół rodziny Piotrka już wie, że zostaniemy rodzicami. - Bo jest kurwa równie złośliwe co ty i mam przez nie takie mdłości, że ja pierdolę - no może słaby i mało racjonalny argument, ale póki co był on jedynym, który przyszedł mi aktualnie do głowy. Zresztą jakbym zaczęła mu wyliczać z iloma facetami przed nim spałam, to byśmy musieli tutaj siedzieć do wieczora, a ani ja, ani Piotrek przecież tego nie chcieliśmy! Nie no, tak naprawdę było ich kilku... nastu. Ale no nawet nie wszystkich imiona pamiętam, więc siara tak tu wyliczankę robić. Zresztą to Jagiełło był ojcem, tak? BO JA TAK CHCIAŁAM. - A poza tym i tak już ci powiedziałam, że nie masz do niego żadnych praw - syczę i już się odwracam napięcie i mam ochotę opuścić ten zatęchły pokój z hukiem.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Czw Mar 26, 2020 11:17 am
Wywracam oczami, po czym chowam te majty do tylnej kieszeni spodni, chyba tylko dlatego, że dam se rękę obciąć, że jakbym je rzucił gdzieś na podłogę, czy gdziekolwiek to by się znowu przypierdoliła; w sumie może to był dobry moment, żeby je oddać właścicielce, ale z drugiej strony dała mi je, więc były moje i chuj.
- Za wiele, tak? Mam ci przypomnieć co mówiłaś? Czekaj, jak to było? - w tym momencie przyjmuję na twarz minę myśliciela, udając, że głęboko zastanawiam się nad tym co mi wtedy powiedziała - Uwaga, cytuję - spoko, nie przejmuj się tą pękniętą gumą, BIORĘ TABLETKI - no nie wiem czy dokładnie takie słowa padły wtedy z jej ust, ale sens został zachowany, więc niech mnie nawet nie wkurwia jakimiś swoimi wyrzutami, bo jedyną osobą, która może jakieś mieć w tej chorej sytuacji byłem ja - Taaak i co jeszcze - chyba se kpiła w tym momencie, taką opcję to mogła brać pod uwagę zanim mi o wszystkim powiedziała, a nie teraz. W tym momencie nawet nie zwracam uwagi na to, że się wydzieramy jak pojebani, chociaż może powinienem, bo serio, nie uśmiechało mi się, żeby cała moja rodzinka zaraz o wszystkim wiedziała, bo... no bo nie i tyle, dowiedzą się w swoim czasie, czyli jak to będzie konieczne. Później znowu wywracam oczami i milczę, bo średnio przemawia do mnie ten argument, ale wiem też, że innego raczej dzisiaj nie usłyszę - Żebyś się, kurwa, nie zdziwiła jak się okaże, że to JA jestem lepszym materiałem na rodzica i to TY nie będziesz miała do niego żadnych praw - rzucam, chociaż nie wiem czy to w ogóle możliwe, bo mniemam, że jakby jednak faktycznie chciała zawłaszczyć dzieciaka tylko dla siebie to jako matka z miejsca była na zwycięskiej pozycji, ale tak być nie będzie, że mi grozi, nie i już. Łapię ją za nadgarstek, kiedy się odwraca - Czekaj!... - mocniej zaciskam palce wokół jej ręki i wzdycham głośno, tym samym dając upust niektórym negatywnym emocjom, których się namnożyło tuż po tym, jak mi ogłosiła dobrą nowinę; to nie powinno tak wyglądać - Źle zaczęliśmy - luzuję uścisk na jej nadgarstku i wbijam w Sucharską spojrzenie - Spróbujmy od nowa, okej? - a jak znowu zaczniemy się kłócić, to mieliśmy jeszcze jedną szansę, bo ostatecznie do trzech razy sztuka, prawda?
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Czw Mar 26, 2020 11:35 pm
- O serio tak mówiłam? - udaję zdziwioną, no bo o dziwo, pamiętam doskonale ten moment i chociaż przez częste ćpanie i jaranie (no i dostanie kamieniem w głowę), miałam naprawdę sporo dziur w pamięci, to jednak moment, w którym nam pękła guma pamiętam doskonale. Inaczej bym przecież nie wykminiła tego zajebistego planu, co by się z Piotrkiem pojednać, no bo jakby nie miałabym nawet ku temu postaw. - A słyszałeś może o tym, że i tabsy nie dają stuprocentowej pewności? - wymądrzam się trochę, no ale kurde, mógłby tą swoją dużą głową też czasem pomyśleć, no bo ta mała, między nogami, ewidentnie sobie nie radzi. Przecież logiczne, że jak prowadzę imprezowe życie, to mogłam czasem o pigule zapomnieć, a nawet jeśli nie, to bardzo możliwe, że ją po ludzku, któregoś wieczoru zwróciłam. Mimo wszystko, nie zamierzam mu się tłumaczyć i chociaż przyszłam tu po to, żeby się pojednać, to jednak dumna ze mnie osoba i nie dam po sobie jechać jak po dzikiej świni. - Myślałam, że powinieneś wiedzieć, ale... widocznie się pomyliłam i lepiej by mi było gdybyś jednak się nie wpierdalał - cedzę przez zęby i już nie wiem, co Piotrek z tym fantem zrobi i chyba nawet mnie to przestaje w tej chwili obchodzić, bo czuję się zawiedziona jego reakcją i może to głupie, ale liczyłam na odrobinę więcej optymizmu. Przede wszystkim, myślałam, że się ucieszy, że jednak żyję, chociaż jeszcze niedawno życzył mi przecież śmierci. Że spadnie mu wielki kamień z serca, ŻE JUŻ NIE MUSI MNIE MIEĆ NA SUMIENIU, albo coś takiego, ale on jak zwykle się do mnie ciska. A ja to od niego nawet przeprosin nie oczekuję! Rezygnuję więc z dalszej dyskusji i mam zamiar wychodzić, ale zanim zdążę nacisnąć klamkę drzwi, Piotrek łapie mnie za nadgarstek i przekręca w taki sposób, że chcąc nie chcąc, jestem zmuszona na niego spojrzeć. - Zostaw - z początku próbuję się wyrwać z jego uścisku, ale kiedy Jagiełło mówi o jakimś nowym początku, no to jakby przechodzi mi ten zły nastrój momentalnie i chociaż na mojej buzi widać przez chwilę lekką konsternacje, ostatecznie posyłam mu delikatny uśmiech i wyciągam do niego wolną rękę. - Cześć, Olka - no skoro nowy start, to nowy start, nie? Zróbmy to jak w serialach. Ewentualnie mogę Piotrkowi przywalić w czerep i może też starci pamięć, o.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Sob Mar 28, 2020 11:23 am
Z każdym jej kolejnym słowem tylko mocniej zaciskam zęby, bo już sam nie wiem co robić, ani co mówić, a już kompletnie nie mam żadnego pojęcia o tabsach, więc tak, nie słyszałem o tym, że nie dają stuprocentowej pewności; cała ta sytuacja wydaje mi się po prostu beznadziejna, skoro dziecko jeszcze nawet się nie urodziło, a my już się o nie kłóciliśmy i biedny płodzik pewnie się właśnie w macicy przewracał od tej całej spierdolonej atmosfery, więc kiedy Sucharska przystaje na moją propozycję, a jej twarz rozświetla delikatny uśmiech, to sam wyciągam usta w podobnym i zwalniam uścisk, w zamian chwytając jej dłoń, którą lekko potrząsam w geście powitania - Cześć, Piotrek - i co dalej? Jak właściwie powinien wyglądać ten nowy początek, żeby nie skończyć w naszym stylu? - Tooo... no to witam w mojej pieczarze, tak se właśnie mieszkam, siadaj, rozgość się, czuj jak w domu, mi casa es su casa, i te pe - kiwam głową - Sory za pierdolnik, czekaj - robię szybki ogar, że na przykład wszystkie ciuchy, które leżą na podłodze (bo w szafie nie ma dla nich miejsca, skoro rośnie tam zielsko, co z kolei tłumaczy skąd jej koronkowe majty wzięły się na dywanie, nooo, przecież logiczne, musiały wypaść jak wyjebywałem wszystko z półek żeby ogarnąć przestrzeń na plantację) wpierdalam na chama pod łóżko, albo rzucam na krzesło w kącie, które od zawsze robiło za wieszak i dam se rękę obciąć, że każdy miał w pokoju przynajmniej jeden taki mebel, co się minął ze swoim prawdziwym powołaniem - Normalnie to wiesz, nawet grama kurzu tu nie uświadczysz, ale właśnie jestem w fazie przeprowadzania wiosennych porządków, więc trzeba było nasyfić, żeby było co sprzątać - wzruszam lekko ramionami, jakby to była najoczywistsza oczywistość, po czym rzucam okiem naokoło w poszukiwaniu czegoś, czym jeszcze mógłbym się zająć, tyle, że nic takiego nie widzę, więc ostatecznie wbijam spojrzenie w dziewczynę - No to co, zamierzasz zostać na dłużej w Bieszczadach? Podoba ci się tu? - pytam, bo mam nadzieję, że tak, a nie, że w sumie uzna, że jebać to, nie nadaję się na ojca jej dziecka, więc zwija manatki i wypierdala stąd na dniach, elo.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Sob Mar 28, 2020 12:14 pm
Potrząsam Piotrkową dłonią, po raz pierwszy, czując ich szorstką strukturę i jakby już wiem, że nie zginiemy z głodu jak już urodzę dzieciaka, no bo ten chłopak się chyba żadnej roboty nie boi. Przez chwilę milczymy, jako, że ciężko jest zacząć tak wszystko od nowa, no ale blondyn rozładowuje atmosferę i każe mi się czuć tutaj jak u siebie w domu. Kurde, nie wiem czy to przez tą ciąże urojoną, ale niemalże wzruszam się tutaj na środku pokoju, że zaraz staniemy się PRAWDZIWĄ rodziną i żeby tego po sobie nie pokazać, odwracam się w stronę ściany, na której wiszą jakieś zdjęcia z przyjaciółmi i chyba z rodzeństwem. - Nie wiedziałam, że taki jesteś sentymentalny - podchodzę bliżej co by się przyjrzeć i rozpoznaje na fotografiach twarz Krzyśka, przez co znowu przypomina mi się ta sylwestrowa akcja i lekko pochmurnieję. Już nawet nie chodzi o to, że nie odwzajemnił moich uczuć, albo że mnie zostawił na tym zjebanym tarasie... ale kurwa, żeby tak nie odzywać się od kilku miesięcy? Nie zapytać się nawet co u mnie i nie odpisać na sms'a... Wzdycham przeciągle, bo uświadamiam sobie właśnie w tej chwili, że tak naprawdę nie w nim powinnam się była zakochać i że chyba nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Inaczej młodszy Jagiełło dążyłby do jakiegoś pojednania. Potem mój wzrok ląduje na fotce spod Taniego Armaniego, w towarzystwie dwóch panien, które w sumie kojarzę zza lady. - Blisko się z nimi trzymasz? - zadaję pytanie, trochę z ciekawości, a trochę z zazdrości bo sama też chciałabym na tej ścianie kiedyś zawisnąć. Szkoda, że z Ukrainy mamy tylko jedną foteczkę, no bo musiałam oszczędzać wtedy baterię, na czarną godzinę. - Jaki jest twój ulubiony kolor i co lubisz jeść? - wypalam, właściwe w tym samym czasie co Piotrek zadaje mi pytanie o plany na przyszłość. Kurwa, aż dziwne, że znając się już tak długo, nie wiedzieliśmy o sobie typowych postaw. No ale w sumie kiedy mieliśmy się tego dowiedzieć, jak 2/3 naszych spotkań, kończyło się zwykle jakąś dramą stulecia. - Sama nie wiem. Z początku chciałam rozwiązać zagadkę mojego przybycia tutaj... ale im dłużej tu jestem, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jest to sprawa nie do rozwiązania.  Już chyba nawet przestało mnie to interesować. Mam pracę, jakichś znajomych... teraz... eee... mam też Ciebie i nie mam dokąd wracać. Tylko w tym miejscu mam jakieś wspomnienia - wzruszam ramionami, bo chyba po raz pierwszy w życiu, decyduję się na aż tak szczere wyznanie dotyczące mnie samej. Oczywiście dalej stoję twarzą do ściany i sobie przeglądam resztę fotografii. Na przykład teraz moje oczy zawisły na zdjęciu komunijnym. - Kiedy poznam twoich znajomych? - hehe.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Sob Mar 28, 2020 8:31 pm
Spoglądam na plecy Sucharskiej, a później na te wszystkie dziwne focisze zdobiące ściany mojego pokoju i wzruszam lekko ramionami. Może faktycznie byłem trochę sentymentalny bo i lubiłem czasem porobić coś innego niż klasyczne malarstwo żeby dać ujście zbierającym się we mnie pokładom weny i tak właśnie powstały te wszystkie psychodeliczne kolaże poklejone z różnych zdjęć oraz gazet; lubiłem też usiąść na krześle i powspominać co ciekawsze wieczory spędzone gdzieś, kiedyś, z kimś, bo co przeżyłem to moje i na szczęście nikt nie mógł mi tego zabrać. Krzyżuję ręce na piersi, obserwując sylwetkę Olgi, a kiedy pyta o zdjęcie spod Armaniego, podchodzę bliżej, by ze zmarszczonymi brwiami przyjrzeć się naszym uśmiechniętym, zjaranym (w sensie opalonym, bo to był środek lata) mordom - Nooo, z tą nawet chciałem się żenić - kiwam głową, wskazując paluchem na Tereskę, ale kątem oka zerkam na Sucharską, dopiero po krótkiej pauzie dodając w ramach wyjaśnień - Jak miałem dziesięć lat - śmieję się; w sumie obiecała mi małżeństwo po trzydziestce, więc kto wie co się wydarzy w przyszłości, może moje dziecko z Olgą, jeszcze mi przyjdzie wychowywać z Terką? To by dopiero było popierdolone (XD). O Poniatowskiej też mógłbym dużo powiedzieć, ale jakoś nie chciałem się chwalić tym, że właściwie od jakiegoś czasu dogadujemy się naprawdę świetnie, a czasem nawet uderzamy na niezobowiązujące randeczki; i być może ostatnia z nich faktycznie była tą ostatnią, bo po pierwsze skoro zostanę ojcem to może powinienem trochę się ogarnąć w tych kwestiach, a po drugie póki co totalnie odechciało mi się kontaktów z kobietami (no i po trzecie trochę się bałem, że gdyby Sucharska się zczaiła to zrobiłaby mi awanturę stulecia). Unoszę nieznacznie obie brwi, jednak zanim ponownie się odezwę, pozwalam jej odpowiedzieć na zadane pytanie, spojrzeniem przesuwając wzdłuż dziewczęcego profilu - Są dobre? - pytam, mając oczywiście na myśli jej wspomnienia z Niedolisek; w sumie wcale się nie dziwiłem, że chciała zerwać z przeszłością, skoro ta do tej pory się o nią nie upomniała, no bo tak naprawdę to po co jej choćby wyrodna rodzina, która nie zainteresowała się losem swojej zaginionej córy, skoro niebawem miała założyć swoją własną? Trochę przypadkową i... hm, lekko ekstrawagancką, ale hej! mieliśmy jeszcze sporo czasu, żeby się dogadać i szczerze liczyłem na to, że jednak uda nam się dotrzeć zanim gówniak opuści wnętrze matki. Najbliższe miesiące z pewnością będą pełne wrażeń - Zielony iiiiiiii jak moja świętej pamięci babcia dojebała pierogi to kurwa mucha nie siadła - kiwam lekko głową, z niejakim opóźnieniem odpowiadając na jej pytania, wyciągam usta w kolejnym uśmiechu; później zarzucam jej rękę na ramiona, żeby się wesprzeć - Nie wiem, może niedługo, zresztą niektórych już przecież znasz - na przykład Wojtka, który (o zgrozo!!!) miał sporo racji powtarzając mi nie raz, żebym uważał na Sucharską (oczami wyobraźni już widziałem jak mówi A NIE MÓWIŁEM!!!, kiedy mu sprzedaję dobrą nowinę), albo Franka, z którym witaliśmy się na Walentynkach, o, albo GRUBEGO, który przecież ustawił nas kiedyś na randkę w ciemno - No a ty? Co lubisz jeść, jaki jest twój ulubiony kolor i kiedy ja poznam twoich znajomych? - pytam, to w sumie ciekawe, że nigdy nie rozmawialiśmy o takich przyziemnych, ale jednocześnie podstawowych rzeczach. Zdecydowanie powinniśmy to nadrobić.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Nie Mar 29, 2020 12:28 am
Jak słyszę o tej żeniaczce, to mi się trochę słabo robi i już chcę sukę wpisywać na swoją czarną listę tuż obok tej francy Kościelnej... ale Piotrek dodaje, że to stare dzieje, więc się zaczynam śmiać z tej swojej chorej zazdrości. W sumie nowa to dla mnie była sytuacja i raczej nigdy wcześniej nie chciałam mieć kogoś tylko dla siebie. No może z wyjątkiem Krzycha, ale tu sytuacja odgórnie była spisana na porażkę. Z Piotrkiem było inaczej. Wcześniej nie żywiłam do niego żadnych ciepłych uczuć, a wręcz przeciwnie - czasami zastanawiałam się jak by mu bardziej dopierdolić, hehe. Dopiero po czasie, kiedy już praktycznie dla Piotrka umarłam, zdałam sobie sprawę, że bez niego jest mi jeszcze gorzej niż z nim! #ROMANTYZM. - Nie wszystkie, co nie? Ale no... Jedyne jakie mam. Więc póki co, nigdzie się stąd nie ruszam. A, i widoczki są ładne - dodaję, chociaż tak szczerze, to chyba nigdy się nie wybrałam nawet na wędrówkę po górskich szlakach. Przynajmniej tak świadomie, no bo momentu w którym znaleziono mnie nad rzeczką nie liczę, jako, że umówmy się, średnio cokolwiek z tego dnia pamiętam. - A z czym były? - no bo jak pierogi, to mogły być ruskie, z mięsem, twarogiem albo owocami! No albo z wszystkim z czym tylko dusza zapragnie. Sama mimo wszystko byłam z tych osób, co to za kuchnię się raczej nie brały i zwykle ograniczałam się do mrożonek z biedry i innych gotowców. Głównie dlatego, że u nas na chacie kucharzył Grzechu i jakoś nie miałam większej motywacji. - Ale nie jakoś dobrze, nie? - mówię aporos Piotrkowych znajomych, chociaż dobra, w sumie nie wiem co nagle się robię taka przyjacielska i otwarta, więc zaraz szybko dodaję, że w sumie i tak jest kwarantanna i pewnie nie będzie okazji. - Ja to lubię w sumie pomarańczowy i różowy, w sensie, no jak są na niebie, nie? A co do jedzenia, to spaghetti Grześka wymiata - mówię, a na samą myśl, to aż mi ślinka cieknie i w sumie mój brzuch też daje o sobie znaki, zaczynając wręcz ryczeć niczym dziki zwierz. - Chyba twój pierworodny zgłodniał - parskam śmiechem i daję w końcu spokój tej ścianie ze zdjęciami. Zdejmuję trampki i kładę się na Piotrkowym łóżku. - Ale nie będę nic jadła, bo nie chcę być grubą ciężarówą - zakrywam się szczelnie kołdrą po sam czubek głowy, jakbym próbowała się schować teraz przed całym światem. O swoim znajomych nie chce mi się w sumie rozmawiać, więc jak tak leżę pod kołderką, to się nagle wiercić zaczynam no i zdejmuję z siebie stanik, aby następnie rzucić go w bliżej nieokreślonym kierunku (no bo łeb mam ciągle pod kołdrą XD). - Masz do kolekcji - skoro mam czuć się jak w domu, no to się czuję, co nie?
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Nie Mar 29, 2020 2:35 pm
Kiwam głową na znak, że spoko, cieszy mnie, że zostaje, ale milczę, bo werbalne sygnały wydają mi się zwyczajnie zbędne, skoro z samych spojrzeń i uśmiechów można wyczytać co mi tam w duszy gra - Z mięchem i kapuchą, wiadomo, najlepiej - no bo kuuurwaa, aż normalnie czuję ten smak na języku i się robię głodny w cholerę - Lepiej na razie nie poznasz - bo po pierwsze to kwarantanna i zakaz zgromadzeń, a po drugie kurde, ja sobie tego nie wyobrażałem, bo co niby powiem moim ziomom? Siema, słuchajcie, to jest właśnie ta Olga, o której wam mówiłem, że jej nienawidzę, wkurwia mnie i jest wariatką, to jakby... no aktualnie możecie zapomnieć o tym wszystkim, bo za kilka miesięcy urodzi mi dziecko, więc bądźcie mili i nie pozwalajcie jej pić, palić, ani nie proponujcie innych używek, a przede wszystkim trzymajcie łapy przy sobie, bo jak zobaczę, że któryś próbuje flirtować to zajebię, dzięki, to by było na tyle; no jak to w ogóle brzmiało? Nawet w głowie dosyć chujowo, więc mrugam kilka razy, coby zostawić te myśli gdzieś w tyle i póki co się tym nie przejmować - A wolisz zachody czy wschody słońca? - pytam; zachody były piękne i jakże romantyczne, ale to głównie wschody bywały po prostu... niezapomniane - Też umiem zrobić spagetti i to DOJEBANE - kiwam głową. Takie na bogato total, że nawet wińsko lałem do środka i dochodziło na ogniu przez pięć godzin, trzeba się było z tym trochę najebać, ale za to smak nie z tej ziemi. Teraz w sumie było dużo czasu na wszystko to kto wie, może nawet któregoś dnia nagotuję cały gar, będzie na kilka dni, chociaż w tej chałupie żarcie się rozchodziło w zastraszającym tempie, ale nic dziwnego, skoro za gówniarza dosłownie wszystkiego brakowało i trzeba było pilnować kotleta, żeby ci ktoś nie zakosił z talerza, albo w ogóle bardzo szybko jeść. Opuszczam spojrzenie na jej warczący brzuch i się śmieję - To dobrze, bo nie chce mi się schodzić na dół, no ale jakbyś jednak chciała jakąś kanapkę to już się poświęcę i pójdę - bo przecież mój syn (albo córka) nie będzie chłodził głodny nawet w życiu płodowym, nie? Później się patrzę co też ona wyczynia i kiedy nagle spod kołdry wylatuje stanik to aż otwieram szerzej oczy, szczególnie, że owy fragment bielizny zawiesza się na żyrandolu - Łał, dzięki, masz gest - mówię z powagą, podchodząc bliżej, po czym sięgam do kieszeni po te majtki i je również wieszam pod sufitem, zahaczając koronką o zapięcie biustonosza - I pyk, instalacja artystyczna, tak się właśnie tworzy sztukę współczesną - śmieję się i wreszcie podchodzę bliżej swojego łóżka, żeby zajrzeć pod kołdrę, a nawet się pod nią wpierdolić, coby samej Sucharskiej nie było tam nudno - No to pokaż co jeszcze możesz mi oddać do kolekcji - przez chwilę się kotłamsimy pod okryciem, dopóki sobie nie znajdę całkiem wygodnego miejsca gdzieś między jej nogami, wiadomo, że od razu ją zaczynam obmacywać, więc moje dłonie aktualnie błądzą gdzieś po dziewczęcym ciele. Całuję Olkę w policzek, szyję i dekolt, a później... później, NA CAŁE SZCZĘŚCIE, przypominam sobie, że właśnie przez takie akcje jeszcze przed końcem roku będziemy rodzicami i totalnie mi się odechciewa jakichkolwiek czułości. Ja wiem, że w drugą ciążę nie zajdzie, przynajmniej dopóki nie zakończy pierwszej, ale i tak! Odklejam się od Olgi, unosząc nieznacznie na rękach, po czym wzdycham przeciągle i zsuwam się z jej ciała, kładąc obok na materacu.
Olga Sucharska
Olga Sucharska
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc
Pon Mar 30, 2020 8:12 pm
- No dobra, to teraz, kiedy będę mieć więcej czasu - mówię, bo przecież panuje ta cała kwarantanna, no a Kuchenne Ewolucje też zamknięto, przynajmniej tak częściowo, bo żeby przetrwać, szef sobie wykminił, że zrobi opcję na dowóz. Chcąc nie chcąc odpadło nam sporo klientów, bo stare baby to raczej nie zamawiały przez neta, no a numer telefonu też wisiał jedynie na stronie fejsbunia, więc jakby wzięłam sobie urlopik, no i stwierdziłam, że jebać robotę, będę przez jakiś okres czasu na utrzymaniu ojca swojego dziecka. - Bo wzięłam niepłatny urlop heheh! Ale spoko, mam jeszcze trochę zaskórniaków w skarpecie - dokładnie tych z Piotrkowej walizki -... to ja spróbuję upichcić ci takie same pierogi. Będziesz moim Pascalem albo Makłowiczem i będziesz testował, okej? - znając życie, pewnie wyjdzie mi jakiś gniot, nie ciasto, ale może jak trochę potrenuję, to się Piotrunia zakocha i mnie zapragnie wziąć na tym stole brudnym od mąki, co by zmajstrować w końcu tego dzieciaka. - Wschody - ale no raczej rzadko je widzę, ze względu na porę dnia. Niby bezsenność mnie czasem chwyta (szczególnie jak naćpam się jakiegoś syfu i jestem nakręcona niczym te stare budziki, z wkurwiającym dzwonkiem, które się rozpierdala o podłogę), ale wtedy raczej nie myślę o tym aby podziwiać niebo. Chyba, że stoję i palę szluga na balkonie.
Wychylam na moment łeb, a raczej jego skrawek, spod kołdry, co by obczaić tą artystyczną instalację, o której mówi mi chłopak i serio, mi też się podoba. Co więcej miał chyba rację, z tym, że to moje gacie, no bo ten stanik i majty tworzyły chyba jakiś komplet, więc się uśmiecham delikatnie pod nosem i czuję się dużo bardziej spokojna niż wcześniej. W końcu jak moje gacie walały się po podłodze, to chyba jednak żywił do mnie jakieś ciepłe uczucia, nie? Ponownie chowam się pod pierzyną, wąchając tą zapierdziałą Piortkową kołdrę, a chwilę później Jagiełło wślizguję się obok mnie i jak to ma w zwyczaju, rozpala mnie do białej gorączki, tak, że już przymierzam się do robienia swojej popisowej laski, a potem rezygnuje i mnie zostawia z niedosytem. Eh, no jak tak można się nad człowiekiem znęcać!? Odwracam się więc plecami - Przytul mnie chociaż - i mruczę obrażona pod nosem. A kiedy czuję to jego ciepłe brzucho na swoich plecach gdy mnie oplata ramionami, to zmaga mnie sen i pewnie wyjdę od Piotrka dopiero nad ranem.

/ZT <3
Sponsored content
Re: 27. Pękła guma = dziecko, kurwa, bęc

Skocz do: