IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
29. Gdzie musztarda?
Pon Kwi 06, 2020 10:50 am
Kuchnia, po za piwnicą stanowiła jedno z ulubionych miejsc w domu, o ile nie pałęta się tam cała wataha rodzeństwa.
Ostatnimi czasy Jagiełło miał mało czasu dla siebie. Musiał biegać do pracy, na Wrzosową w odwiedziny do juniora, a w wolnych chwilach wytwarzał eliksiry w piwnicy.
Niestety piwnica nie posiadała lodówki, które czasem samo wychodziło z nie wychodziło. Na Brunatnej to raczej nic nowego, że jedzenie żyło swoim życiem. U Jagiełłów wszystko było inaczej niż w pozostałych domach na tej ulicy, jeśli nie w całych Niedoliskach.
Stojąc przy otwartej lodówce zastanawiał się, co by nadawało się do konsumpcji bez obawy, że trafi się na lekarza, albo gorzej na sor, z którego nieliczni powracają.
Nawet po latach hartowania się i tak żołądek, w sumie cały organizm, mógł się zbuntować.
Więc stał tak w otwartej lodówce wyciągając wszystko po kolei i każdy produkt. Nie fatygował się nawet wyrzucić tego, co wyglądało podejrzanie. On miał już wystarczająco ciężkie życie do stycznia.
W końcu zdecydował się na w miarę dobrze wyglądający ser żółty, coś co wyglądało jak mortadela, ale czy nią było tego nie wiedział i musztardę, chociaż właściwe któraś menda wstawiła pusty słoik do lodówki.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pon Kwi 06, 2020 11:01 am
Po spaniu do nie wiadomo której godziny (do szkoły oczywiście nie poszedł, ale było już dość późno i w razie co mógł wciskać ściemę, że już z niej wrócił), zerwał się z łóżka, w łazience pospiesznie przyklepał wodą odstające kukuryki i przepłukał usta wodą, żeby nie czuć było nieprzyjemnego zapachu. Po krótkim namyśle umył zęby jednak, w razie gdyby napatoczył się na kogoś z rodzeństwa. Mogliby wyniuchać, że nie ruszył się dzisiaj w domu i dopiero by mu ktoś złoił skórę. Oczywiście nie dosłownie.
Był głodny i miał nadzieję, że nikogo nie będzie w kuchni. W planie miał złapać kilka parówek z kromkami chleba i zaszyć się z powrotem w pokoju, korzystając z tego, że nie słyszy nikogo z domowników. Czyżby wszyscy sobie poszli? Super, będzie mógł w spokoju odbijać piłkę od ściany, nie narażając się na gniew albo ryki któregoś ze współdomowników. Za oknem była wiosna, może nawet uda mu się znaleźć kilka kwiatków dla siostry? Ona jako jedyna doceniała chyba takie prezenty, pewnie dlatego, że była kobietą, a kobiety przecież lubią habazie.
Wparadował do kuchni z uśpioną czujnością i jorknął się, że ktoś jednak buszuje w lodówce. Trzaśnięcie drzwiami go zdradziło, więc już nie było szansy na ucieczkę. Chociaż może... Wiedział, że jest mały i szybki, ale wolałby chyba nie wyrżnąć orła na schodach i pozbawić się jedynek. Trudno, wyglądało na to, że dojdzie do konfrontacji.
- Co robisz tu?
Jego wysławianie się jak zwykle czasami pozostawiało wiele do życzenia.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pon Kwi 06, 2020 11:32 am
- Co za pojeb nie wyrzucił pustego słoika - wyraził się elokwentnie Lucuś z hukiem zatrzaskując lodówkę.
Sam jednak nie zamierzał owego słoika wyrzucić. Niech inni będą tak samo rozczarowani jak on, gdy będą mieli ochotę na musztardę. A tu tak heca będzie. Może coś powinien wrzucić do słoika. Jakiegoś pająka czy coś?
Trzaśnięcie drzwiami zaanonsowało mu, że ktoś z rodziny jednak postawił zajrzeć do kuchni akurat w tej samej chwili co on.
- Egzystuję - rzucił w odpowiedzi na poprzekręcane pytanie najmłodszego brata.
Nagle przeraziło go, że jeszcze trochę a junior też będzie sam chodził i mówił, a jak nie dajcie pradawni bogowie i dziadku w kosmosie, jak podłapie jakieś brzydkie słowo to go Emilka zamorduje.
- Weź te drzwi zamykaj ciszej, bo wylecą z futryną - zauważył z iście braterską troską.
Powinien raczej pogonić Ziutka do szkoły, ale który z Jagiełłów był na tyle ambity, żeby chodzić do szkoły jak nie musiał? Rodziców więcej nie było niż byli, więc za opiekę nad najmłodszym sprawowała poniekąd Karyna.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pon Kwi 13, 2020 9:49 am
Na chwilę zrobił obrażoną minę, wydymając dolną wargę. Niemal zawsze tak reagował na jakieś upomnienie. Co mu te wrota przeszkadzały? Jednym kopniakiem mógłby je rozwalić, a on się tu martwi, że sobie z futryną wylecą.
Ostentacyjnie otworzył je raz jeszcze i zamknął delikatnie tak, że było słychać tylko ciche stuknięcie zatrzaskiwanego zamka.
- Teraz lepiej? - zapytał bez ironii w głosie. Nie był bojowo nastawiony, a wszystko dzięki temu, że brat się go nie czepił na dzień dobry, dlaczego nie jest w szkole. Jaką on tam miał ściemę przygotowaną? Przez to upomnienie o drzwi to chyba zdążył zapomnieć. Musi wymyślić coś nowego. Czasami już go powoli nużyło wymyślanie tych kitów, no ale nie potrafił zrozumieć, dlaczego każą mu łazić do tej szkoły, skoro to i tak nic nie daje. Najchętniej by ją zjarał na popiół. Razem z tą babą od matmy i jej kawą. - A co szukasz w lodówce? - dodał dociekliwie, mając nadzieję, że brachol zrobi sobie coś do jedzenia i Ziutek będzie mógł uszczknąć nieco porcji dla siebie. Odwieczna prawda była taka, że jedzenie zrobione przez kogoś innego (i najlepiej jeszcze podane pod nos) smakowało najlepiej. Swoją drogą też był ciekawy, dlaczego brat siedzi w chałupie, a nie w jakiejś tam swojej pracy. Postanowił, że o to też go zapyta.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Wto Kwi 14, 2020 3:53 pm
Lucuś powinien być bardziej odpowiedzialny i zainteresować się opuszczeniem przez Ziutka placówki edukacyjnej. W końcu junior też niedługo pójdzie do szkoły. Już pomijając, że urodził się w styczniu, ale co tam. Iście fantastyczny materiał na ojca z Lucka będzie.
- Możesz je nawet otwarte zostawić, wisi mi to, tylko weź następnym razem nie trzaskaj. Każdy większy hałas czy coś spowoduje, że ta zacna hacjenda się rozwali. A wtedy tylko namiot albo pod mostem.
Mając już wygrzebane produkty z lodówki wypadałoby znaleźć jakieś pieczywo, czy coś na czym dałoby się zjeść tę wędlinę z serem żółtym. Problem, że na Brunatnej w dużej mierze spał, mył się i tyle go tam widziano.
- Znalazłem, co chciałem, ale no ja pierdole, gdzie jest chleb!
Głodny Lucek równa się zły Lucek. Jak nie znajdzie tego pieczywa to go krew zaleje i skończy się na browarze, albo jakimś własnym trunku i tyle ze śniadania.
Rozejrzał się po burdelu panującym w kuchni. Naprawdę nie miał pojęcia gdzie mu schowano ten końcowy produkt mąki i innych dziadowskich składników.
Jeśli Ziutek chciał załapać się na jakąkolwiek kanapkę musiał znaleźć chlebek, bo Lucjanowi kończyła się cierpliwość. Że też zeżarli mu musztardę!
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Czw Kwi 16, 2020 7:48 pm
Zmarszczył brwi w niedowierzaniu. Jak niby od jednego trzaśnięcia drzwiami mógł im się dom zawalić? Lucek chyba nawąchał się czegoś spleśniałego w tej lodówce, a Ziutek jak zwykle nie załapał aluzji. Czasami brał słowa zbyt poważnie.
- Ok, nie będę więcej trzaskał - powiedział, podnosząc ręce jakby w obronnym geście.
...w twojej obecności - dopowiedział sobie w myślach. Po prawdzie to nie wiedział, jak niby miałby wyczuć, kiedy akurat trafi na Lucka, no ale tą czuprynę nie tak trudno było rozpoznać. On to czesał w ogóle czy nie? Pewnie niezbyt często, szczotka stawała. - Skoro ci wisi, to po co się czepiasz że trzaskam? - zauważył, zadając jedno z tych swoich irytujących pytań, do których miał tendencję. Jednych doprowadzał tym do szału, inni nie reagowali, a jeszcze inni odpowiadali mu, jak gdyby nigdy nic, nie dając się sprowokować. Ciekawe tylko, w jakim nastroju był dzisiaj brat i czy będzie sapać do niego.
Widząc rosnące zdenerwowanie starszego, podszedł do szafki i z jednej z dolnych szuflad wyłuskał cały bochenek paczkowanego, pokrojonego chleba. Co prawda był jakiś tam najtańszy, wiadomo, ale chleb to chleb. Byle żołądek zapchać.
- Nie możesz wziąć chrzanu zamiast musztardy? - rzucił kolejne pytanie, patrząc na Lucka znudzonym wzrokiem. No co też za różnica, musztarda czy majonez? Zresztą, kto je musztardę z kanapką? Niemniej jednak młodego zaczęła powoli bawić ta cała sytuacja i wyczuwał okazję na dokuczanie starszemu rodzeństwu. Nie chciał czuć się jakiś zapomniany i dlatego często urządzał takie akcje, aż czasami mieli go dość i go wyganiali z pokoju, o mało nie rzucając w niego butem albo czym popadnie.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Nie Kwi 19, 2020 3:17 pm
Rozumowanie Ziutka było w sumie sensowne. Skoro Luckowi wisiało, czy drzwiami się trzaska, czy nie to po co zawraca gitarę.
Wkurwianie na brak musztardy i nie możność znalezienia pieczywa, potęgowały pytania najmłodszego brata.
- A chcesz mieszkać pod mostem, kretynie? - wybuchnął Lucek spoglądając przelotnie na Ziutka.
Na pierwszy rzut oka było widać, że ich dom się kiedyś rozpadnie ze starości. Nie wiadomo nawet, czy do momentu jego przejęcie przez Jagiełłów było cokolwiek w nim robione.
- Nie może być, bo mam ochotę na musztardę!
Bo w tej konkretniej chwili Lucjan miał ochotę na kanapkę z musztardą i koniec. Żaden chrzan, majonez czy keczup. Miała być musztarda i już.
Żeby mu się jeszcze chciało ruszyć dupę do sklepu po ów produkt, ale mu się nie chciało. Był za leniwy na to. I teraz miał pretensje do całego świata, że nie ma musztardy.
I gdzie ten chleb.
- Ty w ogólnie do szkoły nie powinieneś być?
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Nie Kwi 19, 2020 6:38 pm
- Spitalaj na bambus! - żachnął się, bo nie lubił, żeby go obrażać. Z jakiej patery w ogóle Lucek pozwala sobie na takie odzywki? Fakt, jest starszy i może, no ale Ziutek przecież nic takiego mu nie powiedział, a tamten od razu wyjeżdża z kretynem! I dobrze mu tak, że ktoś mu zeżarł tą musztardę, ma karę za to, że się na nim wyżywa...
Zaraz jednak złość zaczęła mu mijać, kiedy zauważył, że bratu faktycznie strasznie zależy na tej musztardzie. Od razu zaczął się zastanawiać, czy jej gdzieś nie widział, albo czy ktoś z reszty rodzeństwa jadł ją w ostatnim czasie, ale nic nie mógł zajarzyć. Z tego wszystkiego był gotów nawet z marszu pójść do sklepu i przynieść mu ten słoik, skoro jego brak tak bardzo negatywnie na niego działał. Postanowił już nie ciągnąć tematu, bo Lucek jeszcze gotów nakopać mu do rzyci za to, że ciągle zadaje mu głupie pytania, a Ziutek chciał jeszcze dopytać, czy może jednak zdecydowałby się na keczup albo jakiś inny sos, ale chyba lepiej było nie ryzykować. Tym bardziej, że brat nie zaczął jeszcze tematu szkoły, a do pozytywnie wpływało na samopoczucie młodego.
Wszystko było dobrze, do czasu... Padło w końcu to magiczne pytanie. Wydął dolną wargę, jak to miał w zwyczaju. Musiał na szybko wymyślić jakąś ściemę.
- Dzisiaj... dzisiaj wymyślili jakieś sprzątanie lasu! Kazali przynieść rękawiczki, a ja żadnych nie znalazłem, a nie będę przecież zbierać śmierdzących puszek i chustek z lasu gołymi rękami, bo przyniosę do domu jakąś zarazę - rzucił, w głębi duszy zadowolony, że udało mu się wymyślić coś takiego praktycznie na poczekaniu. Z tego wszystkiego miał ochotę się uśmiechać, ale powstrzymał się, żeby starszy brat go nie zdemaskował. - No chyba nie chciałbyś, żebym był chory? - wziął Lucka pod włos, chcąc kuć żelazo póki gorące.
Tylko ta musztarda wszystko psuła.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Czw Kwi 23, 2020 5:57 pm
- Może być ciężko, bo nie ma bambusów w Polsce, gamoniu. Jakbyś chodził na lekcje systematycznie to byś widział. Zwłaszcza, że jak mamuśka była z tobą w ciąży to też biegała po lesie. Takie z nas dzieci lasu jak z koziej dupy trąba.
Uznał wielce szanowany pan wyedukowany. Sam ledwo się ślizgały po klasach, ale tego młody wiedzieć nie musiał. Tak jak wielu innych rzeczy, na które po prostu nie odpowiadała jego kategoria wiekowa.  
Lucjanowi przez brak musztardy odechciało się nawet jeść. Śniadanie straciło sens, jako jego życie również. Bo co za przyjemność jeść kanapkę bez musztardy. A trzeba dodać, że wielki pożalcie się leśni bogowie, książę Lucjan bardzo mocno lubił musztardę. Nie tak jak swoje wyroby alkoholowe z gumijagód. Ale musztarda miała w sobie to coś czego brakowało przy kanapce z kiełbasą i sterem żółtym.
- To też wymyślili, żeby chodzić po lesie i sprzątać. Za moich czasów był większy rygor w szkole. Mogłeś młody wziąć jakieś skarpety Karyny czy coś, bo ona ma najczystsze rzeczy w tym domu. Chociaż na chuj latać po lesie i po kimś sprzątać jak we własnym domu się tego nie robi?
Owo stwierdzenie nie donosiło się bezpośredni do Ziutka. Raczej do całokształtu zachowania Jagiełłów, bo przecież Lucek nie powie wprost, że jego to też dotyczy.
A skoro doszli do konsensusu to jeszcze by tak się przydała ta musztarda. Może gdzieś ją mendy schowały Lucusiowo? Nie jego wina, że jest taki zajebisty i wszyscy mu zazdroszczą.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pią Kwi 24, 2020 9:30 pm
Wydął wargę na odpysknięcie starszego. Co też on się tak wymądrza? Ziutek najchętniej by go kopnął w kostkę, żeby trochę się ogarnął z tymi tekstami, bo nadal nie rozumiał, dlaczego brat jest taki rozjuszony.
- A gdzie rosną bambusy niby? Im dalej tym lepiej, pójdziesz sobie - burknął pod nosem, odwracając wzrok ku ścianie. Dlaczego jemu trafił się taki wredny brat? Powinien go olać i pójść do kogoś innego z rodzeństwa, skoro jemu chyba najwidoczniej przeszkadza towarzystwo Ziutka, skoro rzuca takimi tekstami. Rodzeństwa ma na tyle, że jest w czym wybierać. Luckowi najwidoczniej ta musztarda przeżarła mózg, który już nie działa tak, jak powinien.
- O, no widzisz! - zawtórował mu na komentarz o sprzątaniu lasu (mimo że to była nieprawda, ale już trzeba było w to brnąć, skoro złapał temat), zapominając na chwilę o swoim fochu. Może tamten się w końcu odczepi od tematu szkoły i młody będzie mógł się niezauważenie ulotnić, czy coś. - Po co miałbym w skarpetach chodzić? - Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc sensu słów Lucka. Oczywiście nie zajarzył, że skarpety miały imitować rękawiczki. Był ciemny jak tabaka w rogu i rzadko kiedy łączył fakty. - No nie wiem, las to niby płuca... - Wzruszył ramionami, wygłaszając pierwszą (i zapewne ostatnią) mądrość w tym dniu. Tyle to się nauczył na biologii, że o las powinno się dbać i w sumie gdyby faktycznie w szkole zorganizowali takie sprzątanie, to chętnie by poszedł. A najlepiej by na nie chodził zamiast na matmę i te inne porypane przedmioty. Dlaczego nie mogliby mu wystawiać ocen za sprzątanie lasu? To wydaje się o wiele bardziej potrzebne, niż wkuwanie ułamków.
- To co? Pójść ci po tą musztardę? Inaczej będziesz na mnie warczeć cały dzień - rzucił z lekką pretensją, bo już zaczynało mu się nudzić bycie tarczą emocjonalną dla Lucka.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pon Kwi 27, 2020 5:54 pm
Musztardowi bogowie musieli być źli na Lucusia, skoro zeżarli mu musztardę i to była głównie jej wina, że teraz miał taki chusteczkowy humor.
- Bambusy w Azji rosną, młody - błysnął inteligencją grzebiąc po szafka w poszukiwaniu chleba. - Skarpety zamiast rękawiczek jakbyś koniecznie poczuł potrzebę sprzątania lasu.
Do Lucjana powoli docierała straszna prawda. Nie miał pewności, czy jest gotów przyjąć to na klatę jak prawdziwy mężczyzna. Musztardy w tym domostwie nie ma, ale była i może kiedyś będzie.
- Pierdzielą, że zielone płuca, a wyżynają drzewa gdzie się da. Szkoła nie uczy żadnych przydatnych rzeczy, Ziutek.
Zdecydowanie nie powinien w ten sposób zniechęcać młodszego brata, ale taka była rzeczywistość. Najlepszą szkołę dawało życie, jak gdzieś ci mordę obiją, komuś podpadniesz, narobisz sobie wrogów. Wtedy sam najlepiej ogarniesz burdel w jaki się znalazło.
- A wiesz gdzie tu chociaż jest jakiś chleb? Mamy w ogóle coś takiego?
Skoro Ziutek zaoferował, że pójdzie po musztardę, to chociaż nie będzie robił na darmo kilometrów jak się okaże, że pieczywa też nie ma.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pią Maj 01, 2020 6:18 pm
- No widzisz, dzięki tobie jestem dzisiaj bogatszy o nową wiedzę - odpowiedział bez cienia ironii, patrząc na niego zza zbyt długiej grzywki. Powinien ją w końcu jakoś ogarnąć, ostatnim razem próbował ją przyciąć jakimś tępym nożem i efekt był co najmniej mizerny. Koniec końców wyszło chyba gorzej, niż było wcześniej. Trudno, na razie musi jakoś żyć z tymi kosmykami włażącymi do oczu. Najwyżej oślepnie i tyle z tego będzie. Naraz poczuł potrzebę filozofowania. - Wszystko zostało do czegoś stworzone, a skarpety służą do opatulania nóg, a nie sprzątania lasu - perorował, próbując usprawiedliwić siebie (nawet przed sobą samym), dlaczego nie sprząta lasu. A właśnie, może dlatego, że sobie to wyimaginował jako kłamstwo? Niemniej jednak zanotował sobie w głowie, żeby później poszukać w kalendarzu, kiedy jest Dzień Ziemi i faktycznie pójdą sprzątać las. Do tego czasu na pewno kupi sobie jakieś rękawiczki i to jeszcze takie z fajnym wzorem. To znaczy, nie kupi tylko wysępi od rodzeństwa.
Uśmiechnął się chytrze na jego słowa.
- No widzisz! Dlatego tak rzadko tam chodzę. Ty też rzadko chodziłeś? - wypalił, patrząc na niego uważnym wzrokiem. No bo skąd niby miał to wiedzieć? Jak Lucek chodził do szkoły, to on pewnie jeszcze nawet nie żył. - Jakie miałeś oceny? - dopytał, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie: stopnie. Cóż, według niektórych nauczycieli chyba była.
- Chleb jest chyba... zeschnięty. - Podszedł do szuflady, w której powinno być pieczywo (bingo) i wyciągnął nie tylko skamieniałą połowę bochenka, ale też tworzącą jakąś nową cywilizację. Czy gdyby to zeskrobał i zaniósł na biologię, to nauczycielka by spojrzała na niego przychylnym okiem? Przydałoby się, chociaż musiał sam przed sobą przyznać, że z biologii nie szło mu tak źle. Może głównie dlatego, że dość mocno interesował się zwierzakami i miał o nich jakąś tam ponadprzeciętną wiedzę. Podsunął bochenek w jego stronę. - Myślisz, że z musztardą byłby dobry?
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Sro Maj 13, 2020 6:44 pm
Lucek w pełni rozumiał czemu Józef nie chciał iść po kimś sprzątać lasu. Skoro nawet we własnym domu żadnemu nie chciało się utrzymać porządku to po co jeszcze robić to po kimś.
- Masz rację, Ziutek, niech się inni wykazują w dbaniu o środowisko. Jesteśmy ponad to, nasze królewskie pochodzenie zobowiązuje od odpowiedniego zachowania. Wykazałeś się.
Lucjan rozważał opcję zamienienia jednak musztardy na majonez, chociaż to nie była najlepsza możliwa opcja. Ale był za leniwy, żeby ruszyć dupę do sklepu.
- Chodziłem tyle ile było to konieczne. Jesteś już na tyle dorosły, by decydować za siebie. Do szkoły trzeba umieć chodzić umiejętnie, tak żeby nauczyciele nie truli dupy, że masz za mało obecności, albo poczuli potrzebę widzenia z kimś z nas.
Całe szczęście, że Emilka była bardziej odpowiedzialna, niż on, bo Władka czekałaby tama sama przyszłość jak każdego Jagiełłę.
Popatrzył na żyjący własnym życiem czerstwy wyrób piekarniczy. To się na pewno nie nadawało do spożycia.
- Zabić nas to nie zabije, ale chyb nawet musztarda nie dałaby rady. Stracilibyśmy zęby, a do sadysty iść nie chcę po protezę.
Lucjan bardzo nie lubił dentysty, a próba zjedzenia tego chleba mogłaby go pozbawić uzębienia.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Sob Maj 16, 2020 10:35 am
Z jednej strony ucieszył się na pochwałę od Lucka, ale z drugiej... smutno mu było, że ludzie zanieczyszczają las. Z biologii zapamiętał chociaż tyle, że las jest bardzo ważny dla życia ludzkiego, a durni ludzie potrafią wyrzucać tam śmieci albo palić ogniska i zostawiać nieporządek! Ziutek by im wszystkim najchętniej nakopał do rzyci za to, co robią. To oni powinni sprzątać lasy, zarówno po sobie, jak i po innych. Co to się z ludźmi dzieje, że nie dbają o własną planetę?
- A może czasem się przejdziemy... posprzątać - powiedział niepewnie, spoglądając na brata. Nie wiedział jaki tamten ma stosunek do tego wszystkiego, ale istniała szansa, że nie uzna go za jakiegoś głupa. W końcu dookoła mieli mnóstwo lasu... A jeśli Lucek uzna, że jego młodszy brat jednak jest głąbem, to będzie chodził sam. Tylko najpierw musi zakosić trochę skarpet od Kariny.
Wybałuszył wręcz oczy na to, co usłyszał od starszego. Nie był zbyt rozumny i z jego wypowiedzi wywnioskował, że zdaniem Lucka wcale nie musi chodzić do szkoły. Uczepił się tej myśli i miał zamiar ją kiedyś wykorzystać jako argument. Co prawda nie chciał brnąć w ten temat, żeby brat go nie przegadał, ale nie mógł się powstrzymać, żeby powiedzieć...
- A to nie jest się dorosłym w wieku 18 lat? Tak w szkole pitolą.
Omiótł bochenek zrezygnowanym wzrokiem. W takich momentach wkurzał się, że nie można było w tym domu uraczyć nic świeżego.
- Wycieczka do sklepu chyba nas nie ominie... - Naraz jednak wpadł na "genialny" pomysł. - A może kogoś wyślemy?
Jemu samemu wcale nie uśmiechało się wychodzić z chałupy. Był na to zbyt wygodny, niemniej jednak jeśli Lucek by go poprosił, żeby jednak kupił mu tą musztardę, to nigdy by mu nie odmówił. Tak jak reszcie rodzeństwa zresztą.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Pon Maj 18, 2020 9:55 am
W kwestii sprzątania własnego domu Lucjan uciekał pierwszy. Więc tym bardziej nie ma szans, żeby poszedł robić to za kogoś, nawet gdy przyświecał temu wyższy cel.
Mistrz browaru nadawał się do celów wyższych niż chodzenie po lesie i ogarnianie burdelu jaki robią inni.
- Ziutek, szkoła nie nauczy cię życia, co najwyżej jaki obwód ma kwadrat. A przyda ci się to do czegoś? - Odsunął się do brata i jego ekosystemu na spleśniałym i czerstwym chlebie. - Osiemnaście lat, to odgórne narzucenia, żeby móc kontrolować kto, co robi i tyle.
Lucjan na temat edukacji może nie powiem się wypowiadać. Niestety bardzo lubił mieć rację, nawet jak jej nie miał, jak w tym momencie. Jednakże Józef nie musiał tego jeszcze wiedzieć, tylko w takim tempie zepsuje brata i wyrośnie kolejny standardowy Jagiełło.
Nadworny alchemik Jagiełłów, czyli Lucjan, już wcześniej myślał, ażeby wysłać inną istotę do sklepu. Przecież on nie może się fatygować zmęczony po pracy, a skoro Ziutek wykazuje chęci to czemu by nie. Tylko jeszcze wypadałoby się zastanowić, czy chleb i musztarda starczą? Żeby się młody nie nachodził na darmo.
- Masz dzisiaj same dobre pomysły, Ziutek. Po co iść samemu, jak można wysłać kogoś innego?
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 29. Gdzie musztarda?
Sro Maj 27, 2020 7:09 pm
Zawiesił wzrok na Lucku, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Czasami robił przy tym fascynująco głupią minę.
- Do niczego mi się to nie przydaje i cieszę się, że przynajmniej ty mnie rozumiesz. Dlatego olewam matematykę.
Szach-mat. Ciekawe co na to powie Lucek, chociaż nie należał on do tych, co to się czepiali Ziutka o to, że nie chodzi do szkoły. Nie jego wina, że zadają takie głupoty, a jakim cudem ma się nauczyć czegoś, czego nie rozumie? Chyba właśnie zrozumienie czegoś to połowa sukcesu. Ich babka z matmy woli się skupiać na tych "lepszych" uczniach, bo według niej tamci mają przyszłość, a nie takie cegły jak Ziutek. No, albo po prostu nie lubiła go za to, że jej wrzuca kredę do kawy? Chociaż tak naprawdę nigdy go przy tym nie przyłapała.
Automatycznie się uśmiechnął buńczucznie na "pochwałę" od brata. No jednak on to potrafi mieć czasami pomysły!
- No to mam jeszcze lepszy pomysł - entuzjazmował się i kuł żelazo, póki gorące. - Chodźmy do ogrodu zakopać to pudełko i może natkniemy się tam na kogoś, żeby go wysłać do sklepu? A jak nie, to przyczepimy kartkę do obroży Azora i on pójdzie do sklepu.
Tak, to było wybitnie głupie. Niemniej jednak po zgodzie ze strony Lucka oboje się zebrali z tej kuchni i wyszli do ogrodu.

/zt x2
Sponsored content
Re: 29. Gdzie musztarda?

Skocz do: