IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Pon Maj 25, 2020 5:17 am
24
outfit


Wywrócił oczami do tego stopnia, że go aż zabolało i podniósł się z kanapy. Nienawidził kiedy coś kazał komuś zrobić, a ta osoba i tak swoje. No ile razy miał tłumaczyć?! - Mówiłem, że masz wejść bez pukania głupia kurwo - rzucił głośno, otwierając drzwi na oścież i wytrzeszczył oczy gdy jego oczom nie okazała się Laura. Przychodziła tu już tak często, że nawet się nie bawił w zamykanie drzwi. Niedługo zacznie ją prosić o dokładanie się do czynszu, bo jego kanapa i łóżko zaczęło nią nawet pachnieć.
- Ojej, to nie Laura - rzucił cicho i takim głupim zaskoczonym tonem, aby zaśmiać się nerwowo. - Jezu, przepraszam, ale spodziewałem się kogoś i no... - podrapał się po karku. Przez nią ciągle ostatnio miał jakieś przypały, ta znajomość chyba jednak nie powinna się była odrodzić...
Przed sobą miał sąsiada z którym nigdy wcześniej nie zamienił innego słowa niż dzięki, kiedy mu ten jeden raz drzwi do klatki przytrzymał. Nawet gdy mijali się na korytarzu, to ograniczali się tylko do skinienia głową, ale dla Mieszko to i tak wiele, bo większość mieszkańców tego diabelskiego przybytku ignorował. Odkąd wyprowadził się Adrian z naprzeciwka, to już go w sumie nikt tutaj nie obchodził. Dobra, niech będzie, Perła przykuł z początku jego uwagę, ale widok jego pocałunku z dziewczyną totalnie go zniechęcił i po prostu stracił zainteresowanie. Wolał teraz fantazjować o seksownym tatuśku Eryku albo o tym nieszczęsnym Antku, któremu przed chwilą chciał skomentować nową fotkę na IG, ale wszystko brzmiało zbyt thirsty. Strasznie chciał zainicjować z nim jakąś luźną interakcję, ale wszystko co chciał mu powiedzieć sprowadzało się do zerżnij mnie, błagam.
- Tak? - zapytał wreszcie, bo jednak z jakiegoś powodu musiał mu do tych drzwi pukać, co nie?
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Maj 27, 2020 12:33 am
1 + wiesz jak ciężko było mu znaleźć taki outfit? to chyba będzie jedyne w czym chłopak będzie chodzić Smile

W życiu każdego młodego człowieka (oprócz mojego heh) nadchodzi taki moment, że pora stanąć na własne nogi, znaleźć pracę, zasadzić drzewo, spłodzić dziecko i tak dalej, więc Czarek pod naciskiem ze strony rodziców i presją czasu uznał, że również się przyszedł jego czas, w którym musi podjąć się tych zadań. Co prawda, nie zasadził drzewa, ani nie spłodził żadnego dziecka (jeszcze, bo zobaczymy jak się życie potoczy, nie?), ale znalazł pracę i wynajął mieszkanie. Nie wiem, ile dokładnie zamieszkiwał Stawową, ale na pewno nie na tyle, żeby chodzić po sąsiadach i prosić o szklankę cukru, jednak co mógł zrobić biedaczek jak znowu zapomniał, a był w pilnej potrzebie? Będąc przecież dobrym i poprawnym chłopakiem pamiętał o miesięcznicach różnych, małych nieistotnych spraw, które najwidoczniej dla dziewczyn były kluczową sprawą w związku, a w związku z tym postanowił upiec ciasto. Sam się głowił nad tym, co mu przyszło do tej głowy, bo równie dobrze mógłby poprosić mamę albo kupić jak każdy normalny człowiek, ale ten raz chciał się zdobyć na gest i pokazać, ile ona dla niego znaczy? Przy okazji sobie również udowodni, że przecież darzy ją szczerym i prawdziwym uczuciem, bo z każdym dniem coraz bardziej w to wątpił, i sam nie wiedział dlaczego. Może za sprawą dwumetrowego pennywise mieszkającego naprzeciw, hehe, do którego właśnie pukał, ponieważ urocza pani Krysia obok właśnie chyba oglądała swój ulubiony serial, więc nie słyszała jak się dobijał.
Gdy drzwi otworzyły się z takim impetem, a zaraz potem został wyzywany od kurw, chociaż nie wiedział nawet dlaczego, aż odskoczył do tyłu, bo kto wie, może facet miał jakiś nóż przy sobie i zasadzi mu kosę w brzuch? - Nie, to nie Laura, sory - podrapał się nerwowo po tyle głowy, bo może sąsiad miał tu w planach tiruriru ze swoją dziewczyną, a on mu zawadzał? Tak przynajmniej założył, bo na pewno ta śliczna blondynka mu mignęła kilka raz na klatce schodowej, po czym znikała za drzwiami Fortuny. Chociaż w sumie kto nazywa swoje ukochane głupimi kurwami? Czaruś na pewno nie - Chciałem zapytać, czy masz... nooo - z tego stresu to sam zapomniał po co właściwie pukał i na całe szczęście spojrzał na szklankę którą trzymał w dłoni - Cukier. Cukier chciałem - pokiwał głową, chociaż w myślach właśnie zrobił jeden wielki facepalm, bo zabrzmiał jakby właśnie dostał udaru. Nie jego wina, że postura Mieszka i ten jego wcześniejszy ryk tak go speszył, że zapomniał języka w gębie - Ale wiesz, jak jesteś zajęty to ten... no zapukam sobie do kogoś innego, to w ogóle nie ma sprawy, nie przejmuj się tym. Bo może to ważna randka, totalnie rozumiem, sam też się właśnie szykuję, bo wymyśliła jakieś miesięcznice, no a wiesz pewnie jakie one są, nie? W sensie laski - wyrzucił z siebie to wszystko prawie na jednym wdechu, nerwowo uśmiechając się do swojego nowego kolegi - I Czarek jestem, tak w ogóle - wyciągnął do niego dłoń, aby zrobić taki wiesz, męski uścisk, ale zorientował się, że właśnie w tej ręce trzymał szklankę i gdy chciał ją przenieść, to ups, wyślizgnęła mu się (bo się biedaczek spocił ze stresu), a trzask rozbitego szkła było słychać na całe piętro - Kuuuurwa, nie wierzę, znaczy przepraszam, nie chciałem serio - znowu posłała mu nerwowy uśmieszek i żałował, że nie poleciał do biedry po ten cukier, bo chyba mniej zachodu by z tym było.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Maj 27, 2020 2:17 am
Mieszko to obchodził kiedyś miesięcznice i rocznicę, ale tylko z jednym typem (którego de facto porzucił dzień po rocznicy), bo ten go do tego zmuszał. Koleś w ogóle był jakiś nawiedzony, bo chciał robić takie typowe związkowe rzeczy, a Fortuna totalnie nie z tych. Mimo wszystko chodzili na randki, kupowali matching outfits i trzymali się za ręce na imprezach. Z początku wydawało mu się nawet, że to spoko i że miało jakiś urok. Kiedy jednak znudził mu się seks, a wybranek zaczął wykazywać coraz więcej martwiących cech... no nadszedł moment krytyczny. Rocznica totalnie go dobiła i rzucił go, nim było za późno. Potem jego nawiedzone koleżanki mu pisały na insta, że jest zjebany, ale nie przejmował się zbytnio, bo tacy ludzie to byli dla niego najgorszy sort żenady. A to słodkie, że Czarulinek chciał zrobić swojej dupie żarcie w prezencie, bo jak to mawia stare polskie powiedzenie - przez żołądek do serca. U Mieszko by zadziałało, bo choć nie było po nim tego absolutnie widać, to lubił się zapychać dobrą szamką. Najlepiej McDonald's zestaw McWrap z colą zero, frytkami i dwadzieścia nuggetsów z dwoma sosami blue cheese i jednym śmietanowym. Zawsze miał coś takiego na dwa posiłki i gitara, wszyscy zadowoleni!
- Cukier? - dosłownie parsknął, bo jakoś go to zaskoczyło. Nie wiedział, że takie sytuacje się serio działy. Mieszko to by na przykład w życiu o coś takiego nie zapukał do sąsiadów (do Adriana tak, ale on już cancelled, rip), a po prostu poszedł do Żabki czy coś. - Myślałem, że takie rzeczy to tylko w filmach - skomentował, nie wiedząc nawet czy brunet załapie o co mu chodziło, ale no... dla niego to było oczywiste. - Nie, nie, spokojnie - uniósł łapska w geście obronnym, bo przecież go nie zostawi w potrzebie. Nawet jeśli miał jakiegoś paszczura, to jednak nie potrafił pozostać obojętny na mężczyzn z problemem. Ach, gdyby tak tylko Antuś miał jakiś problem, najlepiej w swoich spodniach. Mieszko chętnie by się przyjrzał, zesram się. - Randka? - roześmiał się głośno i pokręcił głową. Cezary był bezczelny, insynuując mu heteroseksualizm, ale zamierzał mu wybaczyć. Wyglądał na niezbyt rozgarniętego, więc nie mógł się nad nim za bardzo znęcać. - Po prostu nie ma innych znajomych i muszę z nią siedzieć - wzruszył ramionami. Jakby to usłyszała, to pewnie by go solidnie zdzieliła po łbie (o ile by dosięgnęła), ale jej nie było nigdzie, to sobie mógł kpić ile chciał. Zmarszczył brwi na ten tekst o laskach. - Miło, że się starasz, ale generalizacja i seksizm są słabe - co z tego, że dopiero się poznali? Mieszko nie lubił strasznie takich gadek i nie miał problemu z wytknięciem innym tego co mu się nie podobało. Nie oznaczało to wcale, że teraz już nienawidził Czarusia, ale chciał go w ten sposób uczulić na to co mówił.
- Miesz... - nie dane było mu się do końca przestawić, bo koleś upuścił swoją szklankę i szkło się rozsypało po korytarzu jego mieszkania i gołych stopach. W momencie upadku zrobił jeszcze krok w tył, tak odruchowo i ze strachu, ale zaraz zastygł. - Jezu, ale się wystraszyłem - złapał się za klatkę piersiową, bo nie spodziewał się takich atrakcji ze strony sąsiada. - Nie no, nie szkodzi, zaraz zamiotę - szybko skoczył do kuchni i zagarnął zmiotkę i szufelkę. Chciał sam się tym zająć, ale Perła pomyślał, że to było dla niego i oboje się pochylili w tym samym momencie. Czy naprawdę muszę mówić, że uderzyli w siebie głowami? Mieszka aż odrzuciło w tył, bo trochę mocno zajebał mu z dyńki i od razu złapał się za czoło, upuszczając narzędzia pracy. W międzyczasie wdepnął jeszcze w kawałek szkła i ze spodu stopy zaczęła mu cieknąc krew. - Ja pierd... dooo... olę - zaczął się tak histerycznie śmiać, że sam nie do końca wiedział co się dzieje. Oparł się o ścianę i zjechał w dół, aby usiąść na podłodze. Chociaż pod dupskiem żadnego szkła nie było, bo jeszcze tego by brakowało. Śmiał się z dobre dwie minuty, trzymając się za głowę i zaginając nogę, aby zobaczyć rankę. Nie była duża, ale i tak przypał. Dopiero po tym czasie uniósł wzrok na Czarka. Znów zaczął się śmiać. - Wybacz, że to powiem, ale Ty jesteś jakiś pechowy - no i śmiał się dalej, bo nie potrafił przestać. Musiał się aż za brzuch złapać, bo mu zaczęło powietrza brakować. Ta sytuacja była prawie tak głupia, jak wtedy kiedy zaatakowało go stado wiewiórek.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Maj 27, 2020 11:04 pm
Mam nadzieję, że biednego Czarka nigdy tak nie potraktuje, bo ten na pewno będzie mu robił rocznice, a może nawet i miesięcznice. Taki trochę niepoprawny romantyk z niego, a serce by mu na pewno pękło, gdyby Fortuna od tak go zostawił, chociaż do tego to jeszcze długa droga, skoro dopiero dowiadują się jak się nazywają. I maka to będą razem jeść, bo skoro ja nie mogę, to niech sobie moja Perełka przynajmniej poje, hehe.
Jego śmiech trochę zbił Czarka z tropu, bo nie mógł doszukać się w tym nic zabawnego. Normalna sąsiedzka przysługa, nie? Sądził, że to normalne, ale najwidoczniej Mieszko miał inne zdanie na ten temat. Pytanie teraz, który z nich był tym dziwnym? Czarek stawiał totalnie na swojego sąsiada, już po samym sposobie bycia, wzroście i tym, że wyzywał tą blondwłosą ślicznotkę od kurew - Czemu w filmach? Jakich niby? - zmarszczył brwi, bo w gwiezdnych wojnach raczej nie przychodzili do siebie po szklankę cukru, a komedii romantycznych to raczej nie oglądał, a raczej starał się udawać, że to robi, aby jego dziewczynie nie było przykro. W każdym razie, trochę mu ulżyło, że Fortuna jednak zdecydował się mu pomóc, bo był prawie pewien, że przez tą ich rozmowę się nie wyrobi, więc co dopiero gdyby miał lecieć do biedry po potrzebny składnik. Jeszcze wyjebałby się na jakiejś sałacie, bo przecież podłogi tam takie brudne, że się wszyscy przewracają, nie?
No i again, Czarek poczuł się bardzo zmieszany, bo co tego wielkoluda tak ciągle bawiło? Jasne, wiedział, że ma swoje momenty i potrafi powiedzieć coś zabawnego, ale teraz wydawało mu się, że to nie była ta chwila. A może po prostu naśmiewał się z niego? To sprawiło, że chłopak się jeszcze bardziej zestresował, bo już wystarczyło, że sam jego wzrost i pewność siebie były onieśmielające, a jeśli do tego dochodziła myśl, że drwi z niego to olaboga. - No to przykro mi. Ale nie, że musisz z nią siedzieć, bo wydaje się fajna, znaczy nie żebym ją znał, tylko raz czy dwa widziałem jak idzie po schodach, no ale przykro, że nie masz innych znajomych. Nie no, na pewno masz, nawet ja mam - parsknął śmiechem, czując jakby za moment miał się zapaść pod ziemię, bo odnosił wrażenie, że była to najbardziej niezręczna sąsiedzka wizyta w historii ludzkości. A gdy Mieszko go zjechał, to miał ochotę uciec i nigdy więcej nie pokazywać się mu na oczy. Na jego buzi pojawił się delikatny rumieniec i starał się odwrócić wzrok, ale na co miał patrzeć, skoro Fortuna zajmował w sumie całe pole widzenia? - Nie o to mi chodziło, nie chciałem... no w sumie nie wiem o co mi chodziło, no tak powiedziałem, bo tak wszyscy mówią? Chyba, nooo, sory - jego ojciec zawsze tak mówił, koledzy w szkole, koledzy w pracy, więc uznał, że chyba tak się mówi, nie? Bo nigdy nie miał zamiaru brzmieć seksistowsko, bo on to wspierał kobiety całym sercem. Może nie wypowiadał się na ten temat głośno, ale tylko dlatego, że nie lubił tego robić.
- Jeszcze raz przepraszam, czasem tak mam, ale nic ci nie jest? - spojrzał na jego bose stopy, bo trochę się martwił, że zrobił chłopakowi krzywdę, a już przecież i tak podpadł mu. - No czekaj, pomogę ci - bo chyba nie sądził, że pozwoli mu to zrobić za niego? Nie dość, że przychodzi po cukier, prawie go obraził, to jeszcze o mało nie rozbił szklanki na jego stopach. Boże, czy to jedno wyjście z domu, dosłownie dwa metry za swoje drzwi mogło być jeszcze gorsze? No najwidoczniej tak, bo gdy już schylał się, żeby wybrać te większe części szkła to znowu, przez przypadek i swoją niezdarność zaliczył kolejny przypał, zderzając się z głową Mieszka. Jak to moja babcia mawiała, gdy byłam mała, buc baranki! I to jest totalnie coś, co ja bym zrobiła, lol. Odbił się od niego, lecąc do tyłu i wylądował twardo na dupie, a kawałek dalej i stoczyłby się po schodach. Faktycznie, ja pierdole. Wziął się szybko pozbierał, a jego oczom ukazał się krew - Ty krwawisz - zauważył błyskotliwie, bo przecież to cały Czarek, hehe. Podniósł się z ziemi, bo chciał jakoś pomóc sąsiadowi, chociaż tego najwidoczniej znowu rozbawiła kolejna sytuacja. Może jarał? Kto wie, co ta młodzież teraz robi, bo na pewno nie Perła. - No wiem, całe życie mi to matka powtarza - westchnął ciężko, bo ciągle tylko słyszał uważaj na to, ale chodź ostrożniej, nie oparz się, nie przewróć tej patelni, nie rozwal mi auta i tak dalej (a w głowie słyszę głos mojej matki....), co robiło się już męczące, bo aż tak zawalaty nie był. CHYBA. - Pomóc ci z tym? Bardzo boli? - zrobił minę zbitego szczeniaka, wpatrując się w rozbawianego Fortunę. No zmartwił się Czarek jego stanem zdrowia, fizycznego i też psychicznego, bo normalny to on się nie wydawał. - Jeszcze raz sory, nie chciałem - posłał mu nerwowy uśmiech na koniec, czekając na to, czy zechce jego pomocy, czy też nie. Może jednak lepiej nie?
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Czw Maj 28, 2020 4:23 am
Zacisnął wargi, uśmiechając się szeroko i prychnął cicho. Tak myślał, że sąsiad nie był za bardzo ogarnięty, więc go to nie zdziwiło. - W obyczajowych albo komediach, chodzenie do sąsiada po sól czy cukier, taka legenda i nie wiedziałem, że ludzie serio to robią, ale fajnie, fajnie - wzruszył ramionami, bo nie bardzo wiedział co powiedzieć. Brunet był tak niezręczny, że on sam czuł się przy nim jakoś dziwnie. Był ciekawą odmianą, bo ostatnimi czasy to Fortuna miał wrażenie, że wszyscy w jego otoczeniu nie mieli żadnego filtru i byli pewni siebie. Parsknął raz jeszcze, bo koleś swoimi słowami kopał dół i to na dwie łopaty, jedna w lewą, a drugą w prawą. Inny sąsiad to już by się mógł zdenerwować, ale Fortuna doceniał takie odstawanie od norm. Przez myśl przeszło mu nawet, że Cezary może mieć aspergera albo jakieś inne spektrum autyzmu, to by wiele wyjaśniało. - Nie narzekam - odparł jedynie, bo go zaginał swoim skrępowaniem i nawet nie wiedział czy może sobie pożartować. Jeszcze dostanie jakiegoś ataku i co wtedy zrobi? W Dziewiętnaście Minut główna postać z aspergerem wpadała w szał pod wpływem nerwów, a nie chciał się stresować takimi rzeczami na korytarzu w swoim bloku. - No i wszyscy tak mówią, w ogóle nie myślą co to znaczy i potem tkwimy w takim chujowym społeczeństwie - być może za ostro go potraktował, bo brunet ewidentnie nie miał złych intencji, ale uczulał go, żeby się bardziej zastanawiał nad własnymi słowami. Mieszko tez słyszał takie bzdety całe życie, ale potrafił je w głowie przeanalizować i zrozumieć, że to chujowe tak gadać.
Nie potrafił przestać się śmiać, no po prostu nie potrafił. Ryj miał czerwony, a na skroni pojawiła się kropla potu z wysiłku, bo tak rył z niego. - Przepraszam, daj mi sekundę - popłakał się w sumie z tego śmiechu i kolejne dwie minuty mu zeszły na ochłonięciu. Otarł mokre policzki i pokręcił głową. - Od wieków się tak nie śmiałem - przyznał z zadowoleniem i pochylił się, aby przyjrzeć tej stopie. - Zamieciesz to szkło? - podsunął mu nawet zmiotkę, bo poleciała w stronę kuchni i była daleko od Czarusia. W międzyczasie wyciągnął sobie z nogi kawałek szklanki i położył go na szufelce. - Nie boli, bez obaw. W sensie jak stanę, to może, ale to tylko mały kawałek był - spojrzał na niego w całkiem pogodny sposób. Nie żywił do niego urazy i nie gniewał się, bo ten śmiech to jednak poprawił całokształt sytuacji. - I już mnie nie przepraszaj, błagam - wywrócił oczami. Nie znosił jak go ludzie przepraszali, kiedy jasno im powiedział, że już jest okej. Uważał, że było to zbędne i głupie. - Mieszko, jestem Mieszko, mój koleżko - roześmiał się znowu. Czasem mu tak ludzie mówili, ale nigdy sam tego nie użył. Znów zaczął wyć. Naprawdę miał nierówno pod sufitem, ale jak ktoś był taki wysoki, to nic dziwnego, że mu tlen do mózgu nie docierał. Powoli wstał z podłogi i syknął, bo ta stopa to jednak go szczypała jak na niej stał. Dopiero teraz do korytarza wbiegł Freddy, ale zgarnął go, nim wbiegł na szkło. - Oho, mój Kruszminder się wreszcie przejął ojcem - cmoknął kota w pyszczek, ale ten wydał się obrzydzony tym. - Okej, to jak to zmieciesz, to możesz to do śmietnika w kuchni? Weź wejdź po prostu - zrobił mu nawet miejsce w przejściu, zranioną stopę opierając na jej brzegu i trzymając kota na ramionach. Nie chciał aby się skaleczył albo wybiegł z mieszkania, stąd musiał się wyręczyć swoim nowym autystycznym znajomym.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sob Maj 30, 2020 9:22 pm
słucham sobie playlisty mieszka :*

- We wszystkim jest ziarno prawdy, nie? - wzruszył ramionami, bo jak już wspomniałam Czaruś za wiele filmów nie oglądał, stąd też jego brak orientacji w tej dziedzinie, jak i wielu innych, ale na całe szczęście tego Mieszko jeszcze nie wiedział, bo pewnie załamałby ręce. I bez przesady, ataku nie dostanie, co najwyżej spoci się tak, że aż mu się plama na plecach zrobi, przez co jeszcze bardziej zawstydzi się przed Mieszkiem, jednak raczej mu wtedy nic nie zrobi. Po prostu ucieknie z powrotem do siebie i do końca życia skutecznie będzie go unikać, czujniej obserwując, kiedy może iść ze śmianiami, a kiedy poczekać, byleby nie wpaść na niego. - No tak, jasne, totalnie się zgadzam i będę pamiętać - mruknął, kiwając głową, bo w sumie Fortuna miał rację, ale on sam się nigdy nad tym nie zastanawiał. Chciał na siłę wpasować się w to bardziej męskie towarzystwo, przypodobać się swojemu ojcu, więc musiał zachowywać się jak typowy samiec alfa, do którego tak daleko mu było. Chyba nie miał żadnej cechy samca alfa, oprócz bycia samcem. Chciał czasami pokazać staremu, że wcale nie obchodzi go to co myśli o nim, albo, że nie będzie synem, jakiego zawsze pragnął, ale koniec końców i tak mu ulegał, więc co roku jeździł na ryby, chociaż tego nienawidził, pomagał mu naprawiać samochód i wykonywać inne pracy, które w społeczeństwie były uznawane za typowo męskie. Nienawidził tego z całego serca, nawet nie mógł zrozumieć idei, która stała za wędkowaniem, ani ogarnąć, który klucz był do czego, jednak nie miał w sobie na tyle odwagi, żeby postawić się ojcu.
Pod wpływem tego rozbawienia ze strony Mieszka sam się zaczął śmiać, ale sam nie był do końca pewien z czego. Może po prostu poczuł taką presję, skoro Fortunę to tak bawiło, albo nie chciał wyjść na jeszcze większego dziwaka, chociaż raczej nie był to taki szczerzy śmiech. Bardziej nerwowy i skrępowany. - W sumie dobrze, że cię to rozbawiło - uśmiechnął się odrobinę pewniej, bo o wiele gorzej by było, gdyby jego sąsiad wybuchnął gniewem i dał mu opierdol z góry na dół. Biedny Czarek by chyba na zawał zszedł, bo był pewien, że jeśli Mieszko by zechciał to na pewno mógłby być groźny i hot przy okazji. - Jasne, bez problemu- ogarnął wzrokiem, gdzie poleciała szufelka, jeszcze raz się pochylając i tym razem nawet się upewnił, czy pennywise się nie schylał, aby nie zaliczyć kolejnego przypału. Na całe szczęście, do niczego takiego nie doszło, a on na spokojnie mógł zacząć sprzątać po rozbitej szklance. - Przepraszam, już nie będę - i dopiero po chwili zorientował się, że właśnie zrobił to ponownie przez co zaśmiał się nerwowo. - W sensie od teraz, okej? Tamto mi się wymsknęło, chyba przyzwyczajenie - wzruszył ramionami, bo tak już po prostu miał. Zawsze przepraszał za wszystko milion razy, nawet jeśli czasami nie była to jego wina, ale skoro Fortuna nie chciał, to nie będzie bardziej mu podpadać. Wolałby z nim mieć pozytywne stosunki, hehe. Sąsiedzkie, rzecz jasna. Parsknął cicho, gdy Mieszko zarzucił swoim wybitnym żartem, bo on to lubił takie suchary i nieśmieszne hasła dla reszty ludzkości. - Czarek - łowca szparek? to raczej nie on, więc uznał, że lepiej tego nie dodawać, jeśli chciał zachować resztki godności. I chciał dodać, że miło mu w końcu poznać, ale nagle odskoczył do tyłu, gdy nagle zauważył tego pędzącego kota, bo był prawie pewien, że wderzy prosto w niego, ale całe szczęście został w porę złapany przez swojego właściciela. O mały włos nie rozsypał ponownie tego szkła i wymagało to od niego wszystkich sił, żeby się z tym nie przewrócić. Dobra, ale w końcu skończył, no był tego prawie pewien. - No zalecałby ci raczej chodzenie w kapciach w tamtym miejscu - powiedział fachowo, chociaż sam ściągnął buty kawałek dalej, bo przecież nie będzie obcemu facetowi w buciorach po kuchni chodzić? Nie tego go mama nauczyła. Szkoda tylko, że nie zauważył tej dziury w skarpecie na dużym palcu, która nie wiadomo kiedy w ogóle powstała. Przysiągłby, że jeszcze dzisiaj rano jej nie było. Przeszedł do tej kuchni, pewnie śladami Mieszka, i wyrzucił zbite szkoło do kosza. Dobrze, że w każdym polskim domu był on pod zlewem, więc nie musiał się głupio pytać o to. - To ten, masz ten cukier? - uniósł brwi, w końcu przyszedł tu w konkretnym celu!
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Nie Maj 31, 2020 11:46 pm
- Wszyscy tak mówią, ale w sumie to się nad tym nie zastanawiałem - wzruszył ramionami. Nawet on używał tego utartego powiedzonka, ale nie chciało mu się analizować jego sens. A tak naprawdę, to ja jestem zmęczony do granic możliwości i to mój ostatni post na dzisiaj, mam nadzieje, że wcale nie będzie to oczywiste po jego jakości, ale to się jeszcze okaże. Kurcze, ale w sumie Rafał jest na forum, jak mi odpisze nim ja Tobie odpiszę, to jednak będzie przedostatni. Dobra, mniej gadania, a więcej pisania!
Nie ciągnął już dalej tematu seksizmu, bo grunt, że się chłopak z nim nie wykłócał. Wtedy mieliby problem, a on by mu dał jakieś zaschnięte kawałki tynku, a nie cukier. Był zawistnym człowiekiem, szczególnie gdy chodziło o poglądy życiowe. Teraz jeszcze kot na mnie usiadł i go musiałem dziesięć minut drapać, jeny.
Pokręcił tylko lekko głową na kolejne przeprosiny, ale grunt, że się brunet zreflektował szybko i obiecał poprawę. Miał mu ochotę powiedzieć, że częste przepraszanie nie jest zbyt dobrą cechą i świadczy o problemach z samooceną i pewnością siebie, ale już się ugryzł w język. To, że sam był u terapeutki i słuchał takich rzeczy, wcale nie dawało mu prawo do analizowania innych. Przynajmniej nie na głos. Ciekawe czy jest pantoflarzem. Taki dostawał od niego vibe i to całkiem mocno. Jego lasce się poszczęściło, o ile dużo zarabiał i był dobry w łóżku. - Ładnie, nie znam jeszcze żadnego Czarka - niestety nie pomyślał, że to całkiem dziwne, iż Laura mu ostatnio przewidywała takiego faceta, a szkoda, bo byłoby śmiesznie! - Tak jest Panie doktorze - zaśmiał się, ale po chwili zmarszczył lekko brwi. - Nie jesteś lekarzem, prawda? Albo studentem lekarskiego? - przyjrzał mu się uważniej. Nie wyglądał na wiele lat, ale na bank też nie był licealistą. Teraz to już ciężko było ludzi określać, bo w liceum kolesie normalnie sześciopaki i brody, a niektórzy dorośli wyglądali jak dzieci (np. takie Thomas Brodie-Sangster, wtf). - Aaa, jasne - odstawił kota na stół i podszedł do szafki z której wyciągnął cukier, a następnie zaczął go przesypywać do własnej szklanki. W tym czasie Freddy podszedł do nowego człowieka w jego domu i zaczął mu wąchać dużego palca u stopy. Nie umknęło to uwadze Mieszko, który się krótko zaśmiał. - Freddy jest strasznym stupkarzem, zawsze wszystkim skarpety wącha, nie wiem skąd się tego nauczył, ja go tak nie uczyłem - on ogólnie wszystko obwąchiwał, ale na cudze stopy potrafił się aż rzucać, nie tak agresywnie, ale jakby się ocierał, o. - Skarpety też Ci mogę pożyczyć - złośliwe to było z jego strony, ale nie mógł się powstrzymać.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Cze 03, 2020 1:34 am
Zmarszczył brwi, gdy właściwie skopiował jego słowa, bo trochę nie mógł zrozumieć Mieszka i jego podejścia, co jeszcze bardziej go stresowała. Nie dość, że dopiero co go poznał, mimo iż mieszkał obok niego już od dłuższego czasu, zaliczył przypał ze szklanką, pośrednio zrobił mu krzywdę to jeszcze w dodatku palnął głupoty, a on go przedrzeźniał? To naprawdę dla nerwów biednego Czarka było za wiele, ale taki przebojowy Fortuna (przynajmniej z jego punktu widzenia) nie zdawała sobie z tego sprawy. Perła był pewien, że jego sąsiad nie miał problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, randkowaniem albo chodzeniem na imprezy, więc pewnie też nie wiedział, jak stresujące mogą być te sytuacje Ale to nie szkodzi, Czaruś nie miał zamiaru go winić za to, albo obrażać się, to nie ten typ człowieka. Może nawet jeszcze przeprosiłby Mieszka za to, że się stresuje jego obecnością, lol. Prawie tak jak ja na początku naszej znajomości.
Gdyby Mieszko powiedział to wszystko Cezarowi to z pewnością by się zgodził, bez chwili zwątpienia czy zawahania. Miał spory problemy z pewnością siebie, co z łatwością dało się zauważyć, szczególnie gdy postawiło się go w nowych sytuacjach, przy obcych ludzi. Gdy już wszedł w swoje towarzystwo, lepiej poznał ludzi to nagle nabierał tej pewności siebie i ukazywał zupełnie inną stronę swojej osobowości, tą zabawną i bardziej otwartą. Ale wymagało to czasu, i nie każdy miał tyle cierpliwości, więc często odpuszczali sobie znajomość z nim, a szkoda, bo to totalny słodziak. - Dzięki, miał być Ziemowit, ale w ostatniej chwili zmienili zdanie - zaśmiał się nerwowo, odrobinę rumieniąc, bo nie był przyzwyczajony do komplementów, w dodatku ze strony mężczyzny! Ach, ile jeszcze nowych przeżyć czekało go przy Fortunie. - Ale też masz fajne imię, nie znam żadnego Mieszka. W sensie znam, ale to postać historyczna, więc się nie liczy - wzruszył ramionami, uśmiechając się do niego delikatnie. Założę się, że Czarek z historii był nerdem i to jeden z tych typów, co wiedzą wszystko o wojnach i innych historycznych sprawach, może nawet rzuca ciekawostkami, jednak jako że autorka jest debilką w historii i nie jest pewna, kiedy była I WŚ to niestety, ale Czarek nie uraczy swojego nowego kumpla takimi fun factami. Prędzej o Beyonce, hehe. - Nieee, no coś ty, daleko mi do tego - pokręcił stanowczo głową, bo czy naprawdę Fortuna sądził, że ktoś taki mógłby nadawać się do tak stresującej pracy jaką był zawód lekarza? Jak on cały się pocił, bo zbił szklankę, a co dopiero jakby miał operację wycięcia wyrostka przeprowadzić albo zrobić punkcję z kręgosłupa. - A Ty, studiujesz coś? W sensie, jeśli mogę wiedzieć oczywiście, bo jak nie to nie musisz mówić, nie naciskam, tak tylko pytam - wyrzucił z siebie, znowu odrobinę za szybko, masę słów i żałował, że nie ugryzł się wcześniej w język. Czemu jak normalna osoba nie mógł spytać, tylko musiał od razu się tłumaczyć, jakby nie wiadomo o co spytał. Nagle Czarek poczuł mokry nosek na swoim wystającym palcu i spojrzał z przerażeniem na dół, dopiero dostrzegając tą wielką dziurę w skarpecie. Ja pierdole, no co za wstyd, na takiego ciaracha wyjść. A gdy Mieszko również to dostrzegł, to spalił buraka na maksa. Nawet nie wiedział co odpowiedzieć, więc na początku wyrzucił z siebie tylko eeee, odsuwając w końcu stopę i podwinął palce, żeby kot przestał wąchać jego stopy. - No od kogoś jednak musiał się nauczyć - ponownie zaśmiał się zbyt nerwowo, bo nie był pewien, czy sąsiad takie żarty tolerował i już był gotowy do przepraszania, padnięcia na kolanach i błagania o wybaczenie, hehe. - Nieee, dzięki. No doceniam ofertę, ale byłoby dziwnie. Już w sumie jest - pokiwał głową. - I nie wiem jakim cudem ta dziura się tam znalazła, no przecież nowe skarpety, nienormalne to jest jakieś - westchnął ciężko, bo jak to jego dziewczyna zobaczy to na pewno okaże się to pretekstem na zakupy, których nienawidził z całego serca.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Cze 03, 2020 3:06 am
Mieszko też miał swoje problemy w kwestiach społecznych, ale faktycznie nie były one tak widoczne gołym okiem jak Czaruliny, bo brunet naprawdę się ewidentnie stresował. Zupełnie niepotrzebnie, ale Mieszko rozumiał, bo ludzie byli różni i niektórzy naprawdę fatalnie znosili przypały. On się wpierw wkurzał, a potem z tego śmiał godzinami i opowiadał wszystkim znajomym jaki z niego zjebek. Dla niego takie gadanie o tym sprawiało, że sprawa stawała się mniej krępująca i pozwalało mu to ruszyć naprzód.
Ziemowit? - zerknął na niego ze zdziwieniem i teraz mu się już przypomniała rozmowa z Laurą. Wyglądał tak, jakby zobaczył ducha i zaśmiał się nerwowo. - Ziemek to śliczne imię, ale Czarek też super - widać, że stracił jakoś energię i skupienie, ale no... było to trochę dziwne, okej? Miał ochotę zadzwonić do Michalskiej i spytać czy to zaplanowała albo czy po prostu poznała Perłę i robiła to specjalnie. Nie podejrzewał ją o takie zagrywki, bo była na to za głupia, ale... jakie było prawdopodobieństwo?! Czarek czasami jak coś mówi, to jak martusiablondynka na Tik Toku, słodkie to jest. - A dziękuję, też je lubię. Jakbym miał nazwisko Jagiełło, to już w ogóle combo, ale... no wolę być ze swojej rodziny - no tea no shade, ale nie czułby się chyba komfortowo wśród takiego rodzeństwa. Pewnie ciężej byłoby mu żyć swobodnie jako homoseksualny mężczyzna, a na dodatek mieć takich seksownych braci?? Zawsze go troszkę pociągało kazirodztwo, ale Fortuny żadnego ładnego nie było poza nim, więc nie musiał testować swojej siły woli na tych rejonach. - Ehhh, nie, rzuciłem studia, bo mnie męczyły, więc teraz trochę gniję w tej dziurze, ale jes jak jest i kiedyś będzie lepiej, co nie? - było to pytanie retoryczne, ale brał pod uwagę, że martusiablondynka może i tak chcieć mu odpowiedzieć. - I możesz mnie pytać o co chcesz, ależ z Ciebie jest zestresowany człowiek, rany - posłał mu ładny uśmiech, bo było mu go żal i nie wiedział jak inaczej ma go zapewnić, że go nie pogryzie (chyba, że by chciał) za pytanie o studia. Owszem, był to temat drażliwy, ale i tak go wszyscy po kolei o to pytali, więc zaczynał się już przyzwyczajać. Uniósł brwi, bo nie spodziewał się, że chłopak mu zasugeruje, że jest stópkarzem. - Wiele rzeczy w tym mieszkaniu widział, ale to jeszcze przed nami - puścił mu nawet oczko, ale skoro on sobie tak (nieświadomie) żartował, to i on poczuł do tego przyzwolenie. - Ja lubię jak jest dziwnie. Zwyczajni ludzie i gadanie o pogodzie zawsze mnie nudziło. No i trzeba wspierać biedniejszych - zaśmiał się. Na bank nie był biedniejszy od Mieszko, ale żart się go już trzymał, to mówił takie głupie rzeczy. - Mi to zawsze pięta się ściera, ja nie wiem, przecież chodzę całą stopą - wzruszył ramionami. Fajne pierwsze rozmowy z sąsiadem o skarpetach. Wyciągnął w jego stronę szklankę z cukrem i uśmiechnął się szeroko, ale tak bez pokazywania zębów, więc nie był creepy. - Cukier dla Ciebie. Jak mi przyniesiesz... cokolwiek przygotowujesz na tę miesięcznicę, to się nie obrażę - okej, krasza to on nie miał, bo miał już dość pogoni za straight meat, ale koleś był tak dziwaczny, że chętnie by się jeszcze nad nim poznęcał, hihi.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Cze 03, 2020 11:47 pm
- Ziemka bym nie wytrzymał, używałbym wtedy jakiegoś cool pseudonimu - pokręcił głową, trochę rozbawiony, chociaż jak sobie pomyślał, ile przezwisk związanych z ziemniakami mogły dzieciaki wymyślić to mu się, aż słabo robiło. Bez dziwnego imienia był już wykluczony z towarzystwa, więc co dopiero by było, jeśli faktycznie nazywałby się Ziemowit. Przynajmniej tego nie zjebali jego rodzice i tylko za to był wdzięczny. A co do Mieszka to jakoś nie zauważył jego zdziwienia, bo nawet nie wpadłby na to, że jego śliczniutka przyjaciółka przez kompletny przypadek wspomniała jego pierwsze oraz drugie imię. Najwidoczniej dziewczyna miała dobry gust, ale co się dziwić? Z taką buzią i stylem? Najlepsza dupa na wiosce. - Nieee, ich jest już zdecydowanie za dużo, nie potrzeba nam tu kolejnego - Jagiełły to się mnożyli i troili jak nienormalny i Czarek kompletnie nie wiedział który to który, orientował się tylko, że jakaś dziewczyna jest między nimi, bo jego Karolinka ją znała, ale ogólnie to, gdyby mu powiedział ktoś, że Piotrek nazywa się Krzysiek, a Jaromir Jasiek to na pewno by uwierzył. - Co studiowałeś? - uniósł brwi do góry, wbijając trochę bardziej śmiało wzrok w swojego sąsiada. Chyba poczuł się już odrobinę bardziej komfortowo przy Mieszku, nie był tak straszny, jak piętnaście minut temu, gdy darł ryj na pół bloku, albo gdy odrobinę się z niego naśmiewał. - Chciałem studiować, ale też jest jak jest, poza tym ojciec uznał, że mogłem zrobić zawodówkę albo jakiegoś mechanika, a nie myśleć o studia, bo na co to komu? - nawet wywrócił z pogardą oczami, bo za każdym razem, gdy myślał o swoim starym to się chłopak irytował. No prawie jak ja, gdy myślę o swoim, lol. Czarek to jednak moja kopia. - No tak już mam, da się przyzwyczaić - przejechał dłonią kilka razy po karku, spuszczając na moment wzrok, ponieważ Fortuna ponownie odrobinę go speszył. Wiedział, że było to widać, ale raczej ludzie byli na tyle uprzejmi, że nigdy mu tego nie wypominali. No ale następne słowa chłopaka go rozbawiły, więc parsknął śmiechem pod nosem, tym razem nie takim nerwowym jak wcześniej. - Nie martw się, jak coś to nic nie słychać - uśmiechnął się, bo przecież stare budownictwo, grube ściany, to Mieszko mógł sobie robić na chacie, co tylko chciał i na całe szczęście nic nie dochodziło do uszu Czarka. I miał nadzieję, że jego też nie było słychać, bo Karolina to jednak czasami potrafiła pokazać, co umie, hehe, chociaż Perła to raczej cicho był i tak. - To co sądzisz o dzisiejszej pogodzie? - posłał mu poważne spojrzenie, nawet zerkając w stronę okna, po czym się uśmiechnął, żeby Mieszko jednak wpadł na to, że to taki mały żarcik z jego strony i dla odwrócenia tematu od jego dziurawej skarpety. - Może za ciężko chodzisz i zaczynasz za bardzo o stóp, moja matka mi zawsze uwagę zwracała, jakbym serio miał na to wpływ - westchnął ciężko, bo ile bojów on miał o skarpety na chacie. Może nie zostawił ich w każdym miejscu, jak co niektórzy mieli w zwyczaju, ale nie jego wina, że mu śmierdziały po wfie, na który nie chciał chodzić albo, że białe szybko się brudziły. Chwycił za szklankę, może nawet przypadkowo musnął wielką łapę Mieszka, bo ciężko było nie zrobić tego, ale nie zwrócił na to zbytnio uwagi, bo był skupiony na tym, żeby nie rozwalić kolejnej rzeczy w czasie tego spotkania. - Dzięki. No postaram się, ale nie wiem, czy to w ogóle będzie dobre i czy Karolina nie zje tego całego, bo ja w sumie nie mogę. Ale no w każdym razie, postaram się, obiecuje - bo musiał się mu ładnie odwdzięczyć za taką sąsiedzką przysługę. A może mu coś postawi w ramach podziękowań? Piwo, o, na przykład. Kto wie, kto wie, hehehe. I w ogóle beka, bo zapomniałam, że Czaruś ma cukrzyce, a po cukier przychodzi, no ale czego nie robi się dla miłości swojego życia?
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Czw Cze 04, 2020 1:32 am
Zerzygam się zaraz. - Dogadałbyś się z Laurą - wywrócił tylko oczami, bo gadali prawie tak, jakby pisała nimi ta sama dziewczyna. No on tam zawsze wolał dziwniejsze imię. Jakby miał wybrać między Kunegundą a Karoliną, to zawsze postawiłby na Kunegundę, bo tak po prostu było ciekawiej. Żyli w czasach gdzie odstawanie od innych było dobrą cechą i posiadanie swojej marki pozwalało na osiągnięcie jakiegoś sukcesu. Będąc Marcinem Zielińskim byłoby mu wybitnie ciężko być tak charyzmatycznym, a jak się nazywał Mieszko Fortuna, to aż się prosiło o tak barwną osobowość. - Chociaż w tym się zgadzamy - zaśmiał się. Wszyscy tak psioczyli na tych Jagiełłów, ale czym bez nich byłyby Niedoliski? Ciężko o drugą tak charakterystyczną rodzinę. - Lingwistyka stosowana, angielski z arabskim. She's miss worldwide - przejechał dłonią po swojej piętnastometrowej nodze i przygryzł zalotnie wargę, a następnie się roześmiał. Był to żarcik mieszający ikonę hetero - Pitbulla (który zawsze w piosenkach pierdoli, że jest Mr. Worldwide) oraz feminine zachowanie. Lubił tak sobie łączyć te dwa światy, bo on to w ogóle kochał kontrasty. - Ojcowie do zsypu, mój to samo - aż się skrzywił, ale fajnie było usłyszeć, że ktoś miał podobne doświadczenia z rodzicami. Może jednak nie różnili się tak mocno od siebie jak to początkowo przypuszczał? No i skoro miał chujowego ojca, to by trochę wyjaśniało tą bierną osobowość.
- Szkoda - wzruszył ramionami. Jemu tam na dyskrecji nie zależało, szczególnie teraz kiedy jego łono zasychało od braku zainteresowania. Parsknął na ten żart, bo Perła naprawdę nie był takim betonem za jakiego go uważał. - No już tak nie czaruj, bo jeszcze sobie coś pomyślę - też sobie zażartował, bo jakby mu ktoś rzucił tekstem o pogodzie tak na serio, to na bank by nic z tego nie było. Mieszko nie lubił nudziarzy i jeśli ktoś miałby cierpieć na brak osobowości, to naprawdę musiałby wyglądać jak Antek albo Adrian. Tylko wtedy by to przełknął, aby przełknąć coś innego, hihi. - Twoi rodzice to chyba lubili Ci mówić co masz robić - zauważył, bo najpierw papcio jakiś decyzyjny, a teraz i mama czepialska wychodziła na jaw. Totalnie mógł się z tym utożsamić, dlatego tez powiedzenie tego na głos nie wydawało mu się bezczelne.
- Dlaczego nie możesz? To trochę smutne, że jej robisz jedzenie, a sam nie zjesz, no ale... miłość, I guess - zaśmiał się, trochę kpiąco, a trochę neutralnie. To już zależy czy się bardzo Czarek w tym doszukiwał drugiego dna.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Czw Cze 04, 2020 10:13 pm
- Może kiedyś ją poznam, albo może raczej Karolina. Albo się znają, w sumie to nie wiem, nie pytałem - wzruszył ramionami, bo za bardzo nie ogarniał znajomych swojej dziewczyny. Miała ich tyle, że ciężko w ogóle było nadążyć i nie miał pojęcia, jakim cudem rozmawia oraz spotyka się z nimi wszystkimi. Też czasami miał bardzo wątpliwą przyjemność bycia w tym gronie, jednak za wiele się udział. Może miał swoją ulubioną koleżankę od niej, jakąś Kasię czy inną basic Basię, aczkolwiek i tak traktował ją z pewną dozą rezerwy. Cud w ogóle, że ktoś taki jak on i Karolina się zeszli ze sobą.
Czarek mocno się skołował, jak zobaczył Mieszka tak machającego mu nóżką, a właściwie wielką nogą, przed oczami. Zmarszczył brwi, próbując się jakoś uśmiechnąć, może nawet zaśmiać, ale ewidentnie nie wyłapał chłopak żartu i nawiązania do hetero ikony, którą był Pitbull. Nie jestem nawet pewna, czy wiedział kim dokładnie jest. Na pewno znał piosenki, bo przecież co chwilę w radio leciały któreś z jego wątpliwych hitów, ale nigdy nie przywiązywał do nich większej uwagi. To chyba dobrze, nie? W każdym razie, temat żartu uznał, że zostawi w spokoju, tę nogę również, chociaż mimo woli przeleciał wzrok, oczywiście starał się subtelnie, sylwetkę mieszka z dołu do góry. Karolinie na pewno by się taki spodobał, a przynajmniej tak mu się wydawało. - Pocieszające, że nie jestem jedyny. Najgorsze jest to, że on nawet nie rozumie, co robi źle - dodał, chociaż można było odnieść wrażenie, że mówi bardziej do siebie, niż do swojego sąsiada. Nie chciał mu się tutaj żalić i płakać, jakie to okropne dzieciństwo i okres dorastania miał przez swojego ojca, skoro przyszedł tylko i wyłącznie po szklankę cukru. W każdym razie, nieważne, lepiej zostawić temat rodziców na boku, bo to jednak zbyt drażliwe było dla Czarka, a brunet się nie znosił denerwować.
- Nie dla mnie - zaśmiał się, bo jednak nie było mu szkoda, że nie słyszał jęków Mieszka albo kogokolwiek innego za swoją ścianą. Co innego w swojej sypialni, nie? Hehe. - Co niby pomyślisz? - uniósł brew do góry, ponownie czując się zbitym z tropu, bo już myślał, że mu to śmieszkowanie wychodzi, a tutaj Fortuna sugerował, że sobie coś pomyśli. Co? Na jego temat? I dlaczego? Chyba nie powiedział znowu nic złego, nie? - Do dzisiaj to robią - westchnął ciężko, wzruszając przy tym ramionami. Nawet nie mieszkając z nimi, nadal dosyć mocno oboje wpływali na jego życie. - Cukrzyca, więc taka ilość cukru raczej nie zalecana. Ale nie jest tak źle, można się przyzwyczaić przez dwadzieścia lat. - na komentarz o miłości nic więcej nie odpowiedział, bo to była dla niego bardziej, niż skomplikowana sprawa. Czy kochał Karolcie? Nie miał zielonego pojęcia, bo do dzisiaj nie był w stanie wypowiedzieć tych słów na głos, mimo iż dziewczyna ewidentnie na nie czekała. Nie chciał jej dawać złudnych nadziei i być przy niej na siłę, aczkolwiek coś w nim mocno powstrzymywało go od wyznania swoich uczuć.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Czw Cze 04, 2020 10:34 pm
- Laura to tera w ciąży jest, więc nawet pić z nią nie można, dramat, mówię Ci. Ale w czwórkę się nie dam rady spotkać, bo to za dużo hetero dla mnie - zaśmiał się. Był otwarcie heterofobiczny i nie czuł z tego powodu krzty wstydu. Całe życie musiał wysłuchiwać, więc i on miał teraz prawo krytykować ten basic sort ludzi, którzy w dużej mierze nadawali się do zsypu. Laura to tak na granicy, bo fajna osobowość, ale wybory życiowe do spłukania ze żwirkiem Freddy'ego w kiblu. Czaruś miał potencjał przez swoją autystyczność i przypałowość, ale ta Karolina... no widział ją razy czy dwa i zdawała się być osobą typu dziewczyna.rar, także wiele by się po niej nie spodziewał. Pewnie cierpliwa była, bo przy tym Czarku na bank nerwy potrafiły czasem puścić.
- Jak powiedziałem mojej mamie, że mam depresję, to mi wyjechała z tekstem, że przecież po co mam, normalny chłopak jestem i miły - roześmiał się cicho, bo choć tragiczne to było, to już nie miał siły płakać ani się na nią złościć. Zaakceptował jej absolutny brak inteligencji emocjonalnej oraz społecznej. A rozmowa to z dzisiaj jest, jeszcze usłyszałem, że przecież nikt nie wie na ulicy i że nie mam się co stresować, can you imagine. Ogólnie to w ciągu paru minut mu dużo o sobie powiedział, ale jak już było to wspomniane wcześniej albo w innej grze, niestety nie jestem w stanie określić, Mieszko uwielbiał agresywne poznawanie się. Tak, to było w tej grze, bo go Czarek zapytał o pogodę.
- Nic, nic - machnął ręką. Żart był dobry dopóki nie trzeba było go tłumaczyć, a wiedział, że jak teraz opisze co miał na myśli, to brunet nie zareaguje tak jakby tego chciał. No trudno, byli z innej gliny lepieni i jeszcze się nauczy co go bawi, a co nie. O ile jeszcze się kiedykolwiek zobaczą, bo z tym to nigdy nie wiadomo. - O, przykro mi. W sensie, niewiele wiem na ten temat, ale każde ograniczenia są słabe. No to tym bardziej miło z Twojej strony - kiedyś miał w szkole taką Julkę i ona brała zastrzyki z insuliny, ale jej nie lubił, bo była sportowym świrem i przez to nigdy się nie zagłębił w szczegóły cukrzycy, bo nie chciało mu się gadać z tą lochą.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sob Cze 06, 2020 10:20 pm
- Za dużo hetero? - powtórzył po nim, bardziej pytająco i ponownie zmarszczył te swoje krzaczaste brwi, które Karolina za wszelką cenę próbowała wyregulować, ale on za nic w świecie nie chciał jej pozwolić. Już wystarczy, że golił dla niej klatę i jajka, bo pachy to sam dla siebie ze względów higienicznych. Naczytał się chłop, ile tam bakterii się zbiera, więc się trochę wystraszył. - Co to znaczy? - Czarek to jednak mało się orientował w takich sprawach. No wiedział trochę o osobach LGBTQ+, znał od czego wywodzi się ten skrót, ale nigdy się w to żaden sposób nie zagłębiał, więc pojęcie za dużo hetero było dla niego trochę niezrozumiałe. Chociaż Jego koledzy byli tak super hetero, że czasami czuł się gorzej, bo on taki nie był, więc może to Mieszko miał na myśli?
- Moi też nie wierzą w żadne takie problemy, bo kiedyś to ich nie było, wszystkim się dobrze żyło, więc teraz tylko wymyślają od dobrobytu - mruknął, bo słysząc takie hasła aż mu się nóż w kieszeni otwierał, a nie był przecież type agresora, ani nerwusa. Po prostu jego rodzice nie zdawali sobie sprawę przez ile musiał przejść w szkole, a także w domu i wszystkie problemy, które miał zwalali na jego lenistwo, albo brak zainteresowania, a nie wieczny stres i życie pod presją. I trochę smutno mi się zrobiło jak przeczytałam to. W każdym razie, Perła też już zdążył sporo Mieszkowi powiedzieć, a z pewnością nie był tak śmiały i wylewny jak sąsiad. Nawet blisko mu do tego nie było, w ogóle nie pojmował jak można być tak pewnym siebie, chociaż było to jego największe marzenie.
Wzruszył tylko ramionami, bo skoro Fortuna nie chciał tłumaczyć to nie będzie na niego naciskać, nie? Jeszcze pomyśli, że jest jakiś nieuprzejmy albo wtyka nos w jego sprawy, a tego nie chciał, bo kto wie, może zostanie jego nowym kumplem? Przyda mu się ktoś taki jak Mieszko w życiu, hehe. - Da się żyć. No umrzeć raczej nie umrę, można ewentualnie wpaść w śpiączkę, ale czasami myślę, że może by było tak wygodniej - zaśmiał się, bo taki ponury żarcik do Czarusia przyszedł, hehe. Chociaż trochę się zestresował tym, że Mieszko to może źle zrozumieć i pomyśli, że wariat z niego, i nawet swojej szklanki nie będzie chciał odzyskać.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sob Cze 06, 2020 11:02 pm
Roześmiał się życzliwie i popatrzył na niego jak na takiego przesłodkiego szczeniaka w schronisku, którego bardzo mocno chciało się wziąć do siebie i go wychować jak swojego, ale niestety nie miało się na to środków. - No za duże stężenie heteroseksualizmu dla mnie. Wy hetero para, która obchodzi miesięcznice, a Laura w ciąży... to dla mnie zbyt wiele - wzruszył ramionami. Jeśli on nie widział w tym nic złego, to nie miał mu nawet co dalej tłumaczyć. Ludzie hetero często nie widzieli jak bardzo byli absurdalni i odpychający, ale może to i lepiej. Gdyby świadomie to robili, to straciłby już wszelką nadzieję.
- JEZU TAK. Myśl pozytywnie to nie będziesz smutny, proste. Za dużo czasu masz - pokręcił głową, nadal się śmiejąc w słodko-gorzki sposób. Grunt, że Czarek czaił bazę i mieli ze sobą coś wspólnego poza mocno zarysowaną szczęką.
Roześmiał się głośno na tekst o śpiączce, bo to było totalnie coś co on by powiedział. - Omg, me - podsumował to nawet i wsunął dłonie do kieszeni swoich spodenek. Stopa mu nadal krwawiła trochę, ale nie zwracał na to uwagi. Potem się przemyje i potraktuje wodą utlenioną. - Jak zapadniesz w śpiączkę, to będę zazdrosny, też chcę - kpiny z życia były u niego na porządku dziennym. Ciekawe czy kiedykolwiek by jednak przeniósł słowa w czyny, hmmm, bardzo ciekawe.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Wto Cze 09, 2020 11:35 pm
- Ale w sumie tooo... dlaczego? - uniósł brwi do góry, bo chyba po prostu nie zrozumiał tego żartu, bo nie wiedział, że Mieszkowi do bycia hetero było daleko. Może by się nawet roześmiał, gdyby się zorientował jak wygląda sytuacja, jednak zawsze uważał, że o takie rzeczy się nie pyta. Nie był nawet pewien, czy można się o takie sprawy spytać, szczególnie, że dopiero co poznał Mieszka i nie chciał przy nim palnąć jeszcze większej gafy, niż do tej pory. Szczególnie, że wydawał się spoko, może trochę ekscentryczny, jednak zawsze to miła odmiana od tych wszystkich kumpli, którzy stale rozmawiali o tym, co będą robić na siłowni albo kto wygrał mecz w ekstraklasie. Co to w ogóle jest ekstraklasa? I wiesz co, mi się wydaje, że niektórzy świadomie to robią. Nie wierzę, że przypadkowo wrzucają takie obleśne filmiki na tik toka. - Znajdź sobie hobby, idź na spacer, nie siedź tyle przy tym komputerze - wywrócił potężnie oczami, przy okazji naśladując cienki i piskliwy głos jego matuli. Aż mu się słabo zrobiło na samą myśl, bo do dzisiaj czasami mu tak powtarzała, mimo iż już nie mieszkali razem.
Czaruś uśmiechnął się pod nosem, gdy jednak okazało się, że żart rozbawił jego nowego kolegę. - No sory, tylko niektórzy mają szczęście się z tym urodzić - zaśmiał się jeszcze roz. Czarek to oczywiście znalazł się w grupie szczęściarzy, hehe. W ogóle spojrzał jeszcze raz na wielkie stopy Fortuny i się trochę zmartwił. - Ej jesteś pewny, że nie trzeba nic z tym zrobić? - czuł się bardziej, niż winny obecnego stanu palca Mieszka i jak trzeba było to się nim zajmie; zaopatrzy, podmucha, pocałuje, hehe.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Cze 10, 2020 5:00 am
Ponownie się roześmiał, bo Czaruś był doprawdy uroczy w swojej nieświadomości. Ogólnie to Mieszko nie przeszło nawet przez myśl, że ktokolwiek może go uznawać za heteryka. Cała wieś wiedziała, że to ten chudy pedał, a nawet jeśli kogoś omijały lokalne ploteczki, to wystarczyło trochę wydedukować z jego słów. Nie przypuszczał, że bruneta coś takiego może przerosnąć, ale nie znali się, więc nie znał jego pojętności. - Może kiedyś Ci to wyjaśnię, ale póki co... no musisz mi po prostu zaufać - wzruszył ramionami, bo ewidentnie towarzysz był zbyt hetero i nie zdawał sobie kompletnie sprawy, że energia przepływała zupełnie inaczej w takiej grupie. - Tak, spacer to zawsze top jeden lek - widział, że mieli tutaj pole na oparcie ich znajomości na wspólnej niechęci do swoich rodziców i ich sposobów wychowania. Zawsze coś, bo nic tak ludzi nie łączyło jak wspólny wróg.
- Poszczypie i przejdzie, tężca od podłogi nie złapię raczej - parsknął, ale on to się nie znał. Ogólnie to nie był brudasem i miał tutaj ładnie poodkurzane, chociaż chodzenie z ranką na stopie było złym pomysłem niezależnie od poziomu czystości. No ale on po prostu wolał poczekać aż brunet pójdzie i wtedy się tym zajmie. Może Laura go opatrzy, chociaż ta ogrzyca się ostro spóźniała. Telefon mu się ładował, więc nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że dziewczyna odwołała ich dzisiejsze spotkanie. Czyżby już się zaczynała od niego oddalać przez to spierdolone dziecko? - Chyba, że chcesz mnie umyć i opatrzyć - nie zaśmiał się, ale w stu procentach żartował, bo przecież kto normalny macał obcym stopy. Pielęgniarki i lekarze owszem, ale bez przeski, nie złamał nic.
Czarek Perła
Czarek Perła
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Sro Cze 17, 2020 10:37 pm
Czarek z pewnością nie był na bieżąco z aktualnymi plotkami i newsami wiejskimi, chociaż Karolina za wszelką cenę próbowała go w to wszystko wtajemniczyć. Nadal nie rozumiał po co, skoro nie znał połowy z tych osób, o których dziewczyna stale mówiła. Ale chciał być dobrym chłopakiem, takim co się interesuje, a nie tylko udaje, że słucha, więc momentami włączał się w raczej jednoosobowy dialog i dodawał swoje pięć groszy. Poza tym, Czaruś nigdy nie chciał nikogo oceniać, bo sam często był i nie był pewien, czy określanie czyjeś orientacji na podstawie pewnych zachowań czy wyglądu było w porządku. Jego to spotkało parę razy i nigdy nie wiedział, jak się zachować. Miał dziewczynę, nie? Więc nie był gejem, i jak miał to traktować? Jako komplement? Obelgę? Neutralnie? No nie miał chłop pojęcia, więc uznał, że o swoim nowym znajomym nie będzie robić takich założeń, żeby nie czuł się zakłopotany. Chociaż biorąc pod uwagę całe to ich spotkanie, jedyną zakłopotaną osobą był właśnie Perła, a nie Fortuna. - Nie no, ufam ci, wiadomo. W sensie do pewnego stopnia, bo dopiero co się poznaliśmy, ale
tak po sąsiedzku to totalnie
- pokiwał głową z powagą, bo chciał, żeby Mieszko wiedział, że on to się powaznie zapatruję na tę znajomość i liczy na rozwinięcie tego! Nie miał wielu normalnych znajomych, więc trochę na to liczył. No normalnie Czarek to ja, smutne. Zaśmiał się jeszcze, bo z tym spacerem to totalnie miał rację. Moja mama też zawsze uważa, że jak się przejdę to od razu lepiej mi się zrobi. Czasami jednak żałuję, że nie słucham, bo może faktycznie by pomogło.
- Niby nie, ale podobno lepiej dmuchać na zimne i może przynajmniej plaster założysz? Tylko czy dosięgniesz? - uniósł brwi do góry i zlustrował jeszcze raz sylwetkę chłopaka, bo kurwa, taki wielki był, jak on sięgnie do tych swoich stóp. I Laura to ma po prostu ważniejsze sprawy, dogłębne zajmowanie się Franciszkiem Poniatowskim. Propozycja Mieszka trochę go zdziwiła, ale no nie powie mu fuj, nie? - Jakbyś bardzo potrzebował tej pomocy to pewnie, że tak - nawet się uśmiechnął. No kolejna sprawa z Czarkiem była taka, że brunet nie posiadał zdolności odmawiania ludziom.
Mieszko Fortuna
Mieszko Fortuna
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem
Czw Cze 18, 2020 3:28 am
- Awwww, jeny Czarek, miło mi - trącił go lekko piąstką w ramię, ale niezbyt mocno, żeby mu nie rozbił kolejnej szklanki na chacie. Nie miał dobrych stosunków z resztą bloku, więc miłą odmianą było znaleźć sąsiada o przyjaznym usposobieniu. Mieszko to się jeszcze pośmieje i pogada, a taka Danusia z piętra niżej to za to stłuczone szkło by pewnie nieźle mu dała popalić. Ile to razy przyłaziła i narzekała, że Mieszko za głośno chodzi i że ją migrena łapie? Była mistrzynią w robieniu z siebie ofiary i miał tego po dziurki w nosie.
- Okej, masz jakieś skrzywione postrzeganie wysokich ludzi. Dam sobie radę. Umiem jeszcze nogi zginać - zaśmiał się, przyglądając mu się badawczo, bo albo był głupi albo miał poważny brain fart. - Dziękuję, ale serio sobie poradzę. W razie czego będę jednak pamiętać jakiś pomocny - zapewnił go tylko, bo ostatecznie nie zamierzał mu podstawiać giry pod ryj. Dla niego to parę sekund i gotowe, a dla Czarka pewnie niepotrzebny dyskomfort. Porozmawiali jeszcze chwilę, aby dokończyć wszystkie tematy, a następnie Fortuna go odprowadził do drzwi i życzył powodzenia w kolacji.
    [ koniec ]
Sponsored content
Re: 09. hej, a raczej gej bo nim jestem

Skocz do: