IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
40. Ku czci kurczaków
Sro Maj 27, 2020 8:44 pm
Ostatecznie Lucjan przekonał Ziutka, żeby zakopali kurczaki w pudełku po ciastkach. Obawiał się, żeby ich wersje zombie nie panoszyły się po ich domu. Sam to zaczął, a miał niezłego stracha.
Niestety nie może tego pokazać przy młodszym bracie. Wyszedłbym na tchórza, a na to sobie pozwolić nie mógł.
- Zaczekaj, skoczę po łopatę, a ty możesz w tym czasie jakieś ładnego zielska, znaczy ładne kwiatki. Ja pójdę po łopatę, żeby wykopać dół. I weź rzuć okiem może jakiś kamień duży się znajdzie. Wiesz, żeby oznaczyć miejsce.
Lucek wolał porządne zająć się tą sprawą. Sam wszystko wymyślił, a tak się nakręcił niepotrzebnie. Stary a głupi. Zdecydowanie za dużo soku z gumijagód, Bunia za mocne trunki robi.
Podszedł do ogrodowej szopy, która kiedyś podobno robiła za altankę. Farba zniknęła ze ścian już wieki temu, drzwi się nie zamykały. Jeden mocniejszy ruch i wszystko się rozleci. Nie powinno to nikogo dziwić, a jedynie zastanawiać jakim cudem to wszystko jeszcze funkcjonuje mając za sobą tyle lat użytkowania przez pokolenia potomków króla Polski.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 40. Ku czci kurczaków
Czw Cze 11, 2020 9:08 am
Kiedy już dotarli na miejsce, to zaczęła go trochę przygnębiać cała ta sytuacja. Wiedział, że to wszystko żarty i że kurczakozombie nie istnieją (chyba że na jego rysunkach; gdzie on zapodział te nieszczęsne kredki?), ale jednak wszystko to, o czym mówili wcześniej, działało na jego wyobraźnię. Znając życie, to w nocy skończy się koszmarami i będzie musiał łazić po całym domu i szukać kogoś, kto ma najwięcej miejsca w łóżku, żeby móc się tam wcisnąć. Czasami udało mu się przemycić Azora, ale jemu to strasznie śmierdziało z japy no i nie zawsze był do końca czysty, a to żadna przyjemność leżeć z brudnym zwierzakiem. No, przynajmniej do momentu, aż uśnie, bo później to już mu i tak wszystko jedno.
- Kiedy tu nie ma kwiatków! - krzyknął jakby do pleców brata, ale tamten już buszował w szopie. Cóż, trawa też się musi nadać. No i może jeszcze kilka dmuchawców. Czy to się kwalifikuje jako kwiatki? W sumie ładnie wyglądają.
No i jeszcze kamyk. Kamyków było tu od groma, tylko akurat wszystkie były za małe. A gdyby ułożyć krzyżyk z pomniejszych kamyków? Tyle że wtedy ktoś mógłby się zorientować, że to jakiś grób i by jeszcze wpadł na jakiś durny pomysł.
- Lucek! Pomóż no! - Znalazł pod krzakiem jakiś duży kamień, ale nie miał na tyle siły, żeby go stamtąd wytargać. Skąd on się tam wziął? Może to jakiś meteoryt? Położył się na ziemi i trochę wczołgał pod roślinę, żeby móc odgarnąć rękami trochę ziemi i ułatwić im obojgu zadanie. Naraz trafił ręką na coś oślizgłego. Zebrało mu się na wymioty, a dodatkowo nie mógł wyjść z powrotem, bo koszula mu się zaczepiła o gałęzie. - Wyjmij mnie!!! - wrzasnął niemal histerycznie, bliski paniki.
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 40. Ku czci kurczaków
Pią Cze 12, 2020 6:57 pm
Lucek bardzo chciał mieć już z głowy tą całą farsę, która go poniekąd przerażała. Sam to wymyślił, ale nie sądził, że będzie musiał to zakopać.
Jak na złość nie mógł w szopie znaleźć łopaty, a chciał mieć za sobą to całe zakopywanie resztek po jajkach. Na spokojnie mogli je wyrzucić do kosza i po zabawie. Ale jak już się powiedziało A to trzeba powiedzieć B.
No i Jagiełłom nie wypadało wycofywać się w trudnych sytuacjach. Te kretyńskie kodeksy honorowe.
Słysząc krzyk Ziutka prawie zszedł na zawał. Jak dotarło do niego, że na brata skądś wyciągać to już jedną nogą był na tamtym świecie. Sądził, że zombie kuraki wciągają Józefa do ziemi.
- Nie daj się Ziutek - wrzasnął Lucek wyobrażając sobie jak zobaczy nogi młodszego brata wystające z dziury w ziemi.
Zamiast tego młody leżał w krzakach, a to tej podejrzane. A jak jest jakieś wejście do podziemia w tych krzakach!
- Trzymaj się
Lucek dopadł brata chwytając go za koszulę, która uwięzła na gałęzi.
- CO tym żeś robił w tych krzakach. Prawie na zawał zszedłem a jestem za młody na opuszczanie tego świata.
Wylał swoje żale jak już obaj bezpiecznie siedzieli na trawie.
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 40. Ku czci kurczaków
Pon Cze 15, 2020 2:59 pm
Myślał, że zaraz zwariuje z tego wszystkiego. Bujna wyobraźnia w tym momencie w ogóle nie pomagała, a wręcz przeciwnie - jeszcze chwila i doprowadzi go do jakiegoś zawału serca albo jeszcze gorzej. Obiecał sobie, że jak stąd wyjdzie, to wróci tutaj z nożyczkami i powycina te głupie, dolne gałęzie. A co, jeśli wlazłby tu Azor, zaczepił się obrożą i udusił? Ziutek chyba nigdy by sobie tego nie wybaczył, więc w końcu dobrze się stało, że to on odkrył te zdradzieckie gałęzie pod krzakami.
- Bierz mnie stąd! - darł japę, wierzgając nogami. Nieświadom, o mało co nie trzasnął brata kopytem. Ten na szczęście miał dość refleksu, żeby tego uniknąć i dość krzepy w ręce, żeby go wyciągnąć.
- Ty na zawał? A co ja mam powiedzieć! - darł się dalej, machając rękoma jak jakiś nawiedzony wiatrak. Jeszcze emocje go trzymały i potrzebował kilku minut dla siebie. Pomyśleć tylko, że byle chwast napędził mu takiego stracha... Może całkiem go wykopie, zamiast gałęzie obcinać? Problem byłby z szkoły. Tylko, że w głębi krzaka może być jakieś gniazdo i w ten sposób Ziutek pozbawiłby domu jakieś niewinne ptaszki... Nie, tego nie mógł zrobić.
Usiadł na chwilę na ławce i wziął kilka głębokich oddechów, żeby w końcu dojść do siebie i się uspokoić.
- No dobra. Udało ci się znaleźć narzędzia?
Lucek Jagiełło
Lucek Jagiełło
Re: 40. Ku czci kurczaków
Pon Cze 29, 2020 12:48 pm
Widocznie obaj Jagiełłowie mieli za bujną wyobraźnię. Jednakże w tym wypadku Lucek jako starszy powinien być bardziej racjonalny, opanowany. Tymczasem chyba pod względem inteligencji mógł ustępować Józefowi.
- Nie zdążyłem znaleźć czegokolwiek, bo żeś wpadł jak ta Alicja do tej dziury jak królika goniła. Z resztą ona jakaś głupia była, zamiast za nim gonić trzeba było zwierzaka upolować.
Czuł, że jego emocje będą potrzebowały wakacji po tym całym zajściu. W dodatku sam to wszystko zaczął, ale zdążył już zapomnieć.
-Weź trochę bardziej patrz gdzie łazić, bo pogrzeby są drogie a stypy za nudne. Źle nawet wygląda jak pijesz za duszę zmarłego. I w czarnym nie najlepiej się prezentuję, więc miej to na względzie.
Podniósł swoje królewskie cztery litery z ziemi, otrzepał się ponownie wrócił do szopy, hej pasterze.
Pomijając panujący tam chaos i anarchię, było ciemno. Na tyle, że widział ledwie zarysy wszystkiego, co rodzina nazbierała tam od początku zasiedlenia Brunatnej. W takim tempie jeden zł krok i to rodzina będzie się bawić na jego pogrzebie.
Wypatrzył w końcu tę łopatę, zabrał ją i oddalił się bezpiecznie od szopty.
- Mam szpadel, Ziutek
Ziutek Jagiełło
Ziutek Jagiełło
Re: 40. Ku czci kurczaków
Sob Lip 04, 2020 12:36 pm
Skrzywił się na jego słowa. Pogięło go czy jak?
- Polować na zwierzaki? Oberwałeś słoikiem musztardy w głowę czy co? Nie wolno ranić zwierzątek. - W tym momencie zastanawiał się, czy może Lucek faktycznie oberwał przypadkiem od niego kopniakiem w głowę, skoro pitoli takie głupoty. A jeśli jednak nie oberwał, to Ziutek może mu zaraz poprawić jakimś kamieniem i grabiami. Chociaż... kiedy tak patrzył na czuprynę brata, to miał wrażenie, że nie zdołałby z niej wyplątać grabi. Lepiej nie ryzykować, jeszcze mogą się przydać.
- Ok, ok... Maruda - mruknął pod nosem, dostosowując się do tego, co mówił brat. Od teraz patrzył, gdzie idzie. - Ale myślałem, że tutaj pod tym krzakiem będą jakieś fajne kamienie! Chciałem dobrze.
- Daj! - Rzucił się w stronę Lucka i zaczął mu wyrywać łopatę z rąk. - Ja chcę kopać!
Poleciał do wyznaczonego miejsca w kabanich podskokach i zaczął pieczołowicie kopać dziurę. Oczywiście, nie miał o tym najmniejszego pojęcia i co wykopał, co za chwilę zaraz omyłkowo zakopywał. Syzyfowa praca. Chyba przydałaby się pomoc kogoś bardziej ogarniętego, tylko czy Lucek ma o tym lepsze pojęcie? A mogłoby się wydawać, że kopanie dziury jest takie proste.
Sponsored content
Re: 40. Ku czci kurczaków

Skocz do: