IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Niedoliski
Niedoliski
Fontanna
Nie Paź 13, 2019 1:49 pm

Marta Lipowska
Marta Lipowska
Re: Fontanna
Wto Lis 26, 2019 8:17 pm
2.

Powrót w rodzinne strony nie był koniecznością; raczej kaprysem i próbą wyrwania się z wielkiego miasta. To, wbrew wszelkim pozorom oraz pomimo licznych zalet, potrafiło człowieka zmęczyć. Wszystko miało swoje blaski i cienie - również Wrocław, w którym Marta spędziła ostatnich kilka lat. I chociaż liczne imprezy, wyjścia, zawarte znajomości oraz samo studiowanie wspominała raczej pozytywnie, tak nieustanny zgiełk, coraz wyższe ceny mieszkań oraz daleka od idealnej komunikacja miejska zdążyły ją zmęczyć. Nieco spontaniczny, nie do końca zaplanowany i zdecydowanie dłuższy urlop w Niedoliskach miał być formą zresetowania się i orzeźwienia umysłu; właśnie tego potrzebowała przez wzgląd na wiszącą w powietrzu perspektywę napisania kolejnej książki.
Od jej przyjazdu minęło kilka dni. Zdecydowanie zbyt krótkich, by mogła nacieszyć się ze znajomymi okolicami i zapoznać z tymi, które wydawały się cholernie obce. Sprawiała wrażenie zagubionej, ale nawet nieustanne błądzenie po krętych uliczkach wydawało się być opcją lepszą niż siedzenie w wynajmowanym domu-bliźniaku. Ten, sam w sobie urządzony ładnie i gustownie, świecił pustkami, co podkreślały walające się w każdym kącie, niewypakowane jeszcze pudła. Zdecydowanie bardziej wolała być na zewnątrz.
To upodobanie przypadło do gustu również towarzyszącemu jej od jakiegoś czasu psu. Drobny, jak na swoją rasę, mopsik o wdzięcznym imieniu Batman bardzo chętnie towarzyszył swojej pani w licznych spacerach. Chociaż do tej pory był przyzwyczajony jedynie do miejskich warunków, to jednak aklimatyzacja w nowym miejscu przyszła mu z niesamowitą łatwością - prawdopodobnie dużo większą niż ponowne oswojenie się z wiejską mentalnością w przypadku panny Lipowskiej.
Tamten dzień niczym nie różnił się od poprzednich. Po odesłaniu do edytorskiej korekty kilku tekstów, znów zarzuciła na ramiona jesienny płaszcz i, z Batmanem dzielnie kroczącym u jej boku, wyruszyła do miejscowego parku; było to jedno z niewielu miejsc, których renowacja naprawdę przypadła jej do gustu. Głównie to było powodem, dla którego zabawiła tam nieco dłużej niż zamierzała. Czas spędzony na pobliskiej ławce mógł wydawać się bezproduktywny, ale Marta nie żałowała niczego; widok pozornie znajomej twarzy sprawił, że poczuła dziwną ulgę. Trwało to jednak zaledwie chwilę; poderwawszy się z miejsca, potrzebowała kilku dodatkowych sekund na stwierdzenie, czy obserwowana sylwetka faktycznie była tą, o której brunetka myślała.
- Kostek?
Konstanty Banasik
Konstanty Banasik
Re: Fontanna
Sro Lis 27, 2019 1:26 am
#1

Powrót na stare śmieci wiele go kosztował, za dużo wspomnień, za dużo pięknych chwil kryło się w każdym zakamarku tej wioski. Spędził tu dwadzieścia pięć najpiękniejszych lat w swoim życiu. Tutaj poznał ukochaną, tutaj na świat przyszła ich córka, tutaj miał rodzinę, przyjaciół, a potem to wszystko zostawił na rzecz swojej bokserskiej kariery. Chyba tego nie żałował tak do końca, może gdzieś tam jakiś mały głosik w głębi jego głowy mówił mu, że gdyby nie wyjechał może jego życie potoczyłoby się trochę inaczej, ale szczerze? Spełniał swoje marzenia, naprawdę był uznanym zawodnikiem w świecie boksu, był znany nie tylko w Polsce, ale i na świecie, walczył o pasy, zdobywał tytuły. Miał wrażenie, że życie w Warszawie również dobrze przyjęła jego wtedy jeszcze żona i córeczka. Zaaklimatyzowali się, odnaleźli się w tamtym świecie i było im dobrze, do tego jednego feralnego wieczora, a potem ten poranek, ból głowy, kac, kajdanki, zimna podłoga w celi... Do dzisiaj nic z tego nie rozumiał i nawet trzy długie lata w kiciu nie pozwoliły mu na ogarnięcie tego jak w jednej chwili runęło mu całe życie, tyle pytań wciąż kłębiło się w jego głowie, a nie otrzymał ani jednej odpowiedzi. Teraz miał zacząć życie na nowo, chciał odnaleźć spokój tu w Niedoliskach, zapomnieć, ruszyć naprzód.
Niełatwo było poruszać się po rodzinnej miejscowości, te spojrzenia, szepty za jego plecami, czuł się źle, czuł się obco, miał wrażenie, że źle zrobił, że wrócił do Niedolisek, ale szczerze? Czy gdziekolwiek czułby się dobrze? Sprawa była niesamowicie nagłośniona, wszędzie kamery, chyba przez jakiś czas żyła tym cała Polska, a teraz wyszedł na wolność i miał wrażenie, że ludzie wciąż mają ochotę go zlinczować. Odpokutował za swoją niewinność, stracił godność, rodzinę, pieniądze, karierę, we więzieniu też nie raz pokazali mu, jak bardzo nie lubią damskich bokserów, przeszedł swoje, a najgorsze w tym wszystkim to, że nigdy nie powinien przez to przejść, bo nie zrobił nic złego, ani byłej żonie, a tym bardziej córeczce. Szkoda tylko, że jedyną osobą, która wierzyła w jego niewinność był brat. Siostra też była rozdarta, a rodzice nie potrafili nawet na niego spojrzeć, brak wsparcia i zrozumienia ze strony najbliższych bolał najbardziej.
Kolejny samotny spacer, sam już nie wiedział czego szuka, krążąc po dobrze mu znanych terenach, zastanawiał się czy w ogóle kiedykolwiek jego życie w jakimś stopniu wróci do normy. Nie oczekiwał tego, że w jakiś sposób odzyska swoją karierę, pieniądze, sławę, to akurat najmniej go obchodziło, chciał jedynie tego, by ludzie na patrzyli na niego jak na intruza, by witali go z uśmiechem, tak samo jak kiedyś. Jeszcze sprzed czasów sławy, kiedy był takim samym człowiek jak i oni. Nie rozumiał tego, jak mogli go tak łatwo osądzić, przecież nigdy w życiu nikogo nie skrzywdził, był pomocny, wesoły, przyjacielski, wszyscy znali go z jego dobroci i wszystkie te dobre uczynki nagle zostały zapomniane, tak po prostu, jakby od zawsze był tyranem i po prostu było to kwestią czasu, że trafi do pierdla. Paranoja. Kopnął jakiś kamyk i cicho westchnął, chciał zatrzymać się przy fontannie, usiąść na chwilę i popatrzeć na wodę, ale plany pokrzyżował mu damski, znajomy głos. Zmarszczył brwi i spojrzał na kobietę, która właśnie kroczyła w jego stronę. Trochę zajęło mu ogarnięcie kim w ogóle jest brunetka, ale kiedy już mu się przypomniało uśmiechnął się szeroko. - Marta, cześć. Nie poznałem Cię. - powiedział, totalnie zaskoczony tym spotkaniem. Z tego co wiedział ona chyba też wyjechała nie? Jakiś sporadyczny kontakt utrzymywali, ale wiadomo jak to jest potem w życiu, stare znajomości się urywają i ustępują miejsca tym nowym. - Dobrze Cię widzieć. - dodał, ale zupełnie nie wiedział jak się z nią przywitać, bał się jej dotknąć w jakikolwiek sposób, jakby sam uwierzył w swoją łatkę damskiego boksera i po prostu miał wrażenie, że każdy, nawet najmniejszy kontakt z kobietą, ktoś może uznać za coś nieodpowiedniego z jego strony, więc stał jak taki kołek, a jedyne co czuł to wielką niezręczność. Nie wiedział, czy Marta wie o tym co się stało, ale nie mógł się łudzić, że nie wie prawda? Od kilku dni, jego przyjazd był chyba komentowany w każdym możliwym miejscu, a najróżniejsze plotki na jego temat już zaczynały krążyć po Niedoliskach.
Marta Lipowska
Marta Lipowska
Re: Fontanna
Sro Lis 27, 2019 8:25 pm
Chociaż w rodzinnej miejscowości Marta spędziła już kilka dni, odnowienie starych kontaktów okazało się zajęciem niezwykle trudnym i czasochłonnym. Tydzień po przyjeździe spędziła właściwie w domu, w którym się wychowywała; nadrobienie straconego czasu na rozmowach z mamą stało się priorytetem, którego nie potrafiła odmówić ani sobie, ani tym bardziej pani Lipowskiej. Ostatecznie jednak nawet rodzicielka oswoiła się z faktem, że jedna z jej pociech wróciła w rodzinne strony i wykazywała ewidentną chęć do pozostania we wsi na dłużej. To sprawiło, że brunetka zyskała nieco więcej czasu dla siebie. Tutaj jednak pojawił się istotny problem - nie do końca wiedziała, co właściwie miała ze sobą zrobić. Dawne znajomości były.. zwyczajnie przedawnione; starzy przyjaciele albo opuścili Niedoliski, albo zostali, decydując się na założenie własnej rodziny, w której funkcjonowanie ograniczało się do pracy oraz odrabiania zadań domowych z dziećmi. Bycie singlem po trzydziestym roku życia było niemal uwłaczające, a to sprawiało, że Marta czuła się niesamowicie samotna.
Szukała więc kontaktu z każdym i wszędzie - włącznie z nadawcą tajemniczych wiadomości; mężczyzną, który po prostu pomylił numery, wierząc, że przekorne sms'y słał do przyjaciółki z lat młodości. Nie żałowała jednak drobnego żartu, którego zrealizowanie było początkiem dla nowej relacji. Brunetka nie żywiła względem niej zbyt wielu nadziei, ale jednocześnie cieszyła się, że miała w Niedoliskach kogoś, do kogo mogłaby się odezwać. To jednak nadal nie było to, co znajoma twarz, której ujrzenie wiązało się z bliżej nieopisaną euforią. Tę powstrzymywała jedynie z powodu miejsca, w którym obecnie się znajdowali; szalone wybuchy radości nijak pasowały do parku, nawet jeżeli ten w tamtym momencie sprawiał wrażenie opustoszałego.
- Cześć - powtórzyła za nim, zaciskając smukłe palce na psiej smyczy. Jej futrzany przyjaciel przywykł co prawda do towarzystwa nieznajomych, jednak nigdy nie wykazywał tak daleko idącego zadowolenia z powodu poznania kogoś nowego. Obecnie zaś drobny mops wesoło wyrywał się w kierunku mężczyzny, któremu sama Marta posłała ciepły uśmiech. - Ciebie też. Ile to już lat? - mruknęła z przekorą, bardziej dla rozluźnienia atmosfery niż faktycznego poznania odpowiedzi, do której ostatecznie sama mogła dojść drogą dedukcji i liczenia. Nie to było jednak istotne.
- Co.. słychać? - zagaiła, kiedy tylko znaleźli się nieco bliżej siebie. Mimo zadowolenia związanego z tym przypadkowym spotkaniem, nie zamierzała naruszać osobistej przestrzeni dawnego znajomego. Minęło wiele lat i sporo rzeczy mogło ulec zmianie; włącznie z ich nastawieniem względem siebie nawzajem. Wolała postępować ostrożnie, dlatego też nawet zadane pytanie nie odnosiło się do niczego konkretnego, a już na pewno nie do ostatnich wydarzeń z życia Banasika; o tych siłą rzeczy słyszała, ale nie zamierzała w cokolwiek ingerować. Nie, jeżeli on sam nie wyraziłby na to ochoty i przyzwolenia.
Konstanty Banasik
Konstanty Banasik
Re: Fontanna
Sro Lis 27, 2019 10:57 pm
Spotkania z Martą zupełnie się nie spodziewał i szczerze? Miło było, kiedy ktoś właśnie obdarował go ciepłym uśmiechem, poczuł się od razu jakoś tak lepiej, nie potraktowała go od razu z góry jak cała reszta choć zdawał sobie sprawę, że na pewno wie o jego wyroku, to była miła odmiana, więc nawet rozluźnił się nieco. - Ponad dziesięć lat. - stwierdził, szybką drogą dedukcji. Jak ten czas szybko zleciał, tyle lat, dopiero teraz sobie zdał sprawę z tego, że czas biegnie jak szalony, a on w żaden sposób nie może go zatrzymać. W więzieniu te trzy lata bardzo mu się dłużyły, miał wrażenie, że spędził tam pół życia, drugie pół zmarnował u boku kobiety, która postanowiła na starość zniszczyć mu wszystko, co było dla niego ważne, teraz nie miał już nic. Znaczy stary może jeszcze nie był aż tak, ale, w tym wieku nie widział przyszłości dla siebie, nie widział tego by mógł na nowo ułożyć sobie życie. Przynajmniej nie tak jakby tego chciał. Kiedy kobieta podeszła do niego z psiakiem przykucnął i przywitał się z mopsem. Zaśmiał się kiedy mały próbował doskoczyć mu do twarzy by sprzedać buziaka. Podrapał jeszcze zwierzaka za uchem, a następnie wstał i spojrzał na Lipowską, a uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy. Dobrze, że chociaż zwierzęta widziały w nim dobrego człowieka, dobrze, że chociaż one nie potrafiły ocenić go przez pryzmat tego, co zadziało się w jego życiu. - W sumie, w sumie to nic. Wróciłem kilka dni temu i bujam się z jednego kąta w drugi, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. - stwierdził, wzruszając przy tym ramionami. Można było od razu wyczuć, że jest mu ciężko, mimo, że nie chciał dać po sobie tego poznać. - A co u Ciebie? - zapytał i na powrót na jego twarzy pojawił się uśmiech, cieszył się, że chociaż ktoś chciał z nim porozmawiać i to w normalny sposób, a nie od razu z zarzutami kierowanymi w jego stronę. Każdy przypiął mu odpowiednią łatkę, nikt nie próbował chociażby zapytać się czy to prawda. Po trzech latach w pierdlu nie widział powodów do tego by kłamać, a mimo wszystko wciąż upierał się, że jest niewinny. Tam przeszedł przez piekło, gorzej traktują jedynie pedofilii. Teraz jednak była ważniejsza Marta, u niej pewnie było bardziej pozytywnie, więc chętnie dowie się co przez ten cały czas porabiała i jak układało się jej życie. Zwrócił wcześniej uwagę, że na jej palcu serdecznym nie widniał żaden pierścionek, czyżby nie wyszła za mąż? To dziwne, że nikt jej nie zaobrączkował, była przecież piękną i mądrą kobietą, a może po prostu obrączki nie nosiła?
Alicia Santos
Alicia Santos
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 11:50 am

    - 5 -

(gdzieś po Sylwestrze już)
Powinna siedzieć w szkole, przynajmniej to obiecała babci, gdy ostatnim razem okazało się, że zamiast na lekcjach to włóczy się z nowymi znajomymi po okolicy. Nie mogła jednak nic poradzić na to, że po prostu się tam nudziła. Na niektórych przedmiotach niewiele rozumiała, bo nauczyciele mówili tak szybko, że nawet przy jej dość dobrej znajomości języka polskiego miała problemy z notowaniem. Zwłaszcza, że pisanie przychodziło jej z największą trudnością. Na innych lekcjach nudziła się niemiłosiernie, bo z materiałem była o wiele dalej. A lekcje języków obcych to już w ogóle były dla niej katorgą, bo angielskim władała równie płynnie, co hiszpańskim. Nic jej nie mogli tam nauczyć, więc korzystała z każdej okazji by spędzić trochę czasu z nowymi znajomymi. Siedzieli sobie akurat w parku przy fontannie i chociaż było coraz zimniej, było to dobre miejsce. Dla rozgrzania pili piwo, popalali papierosy i wygłupiali się, śmiejąc się w głos. Gdy nagle jej kumple zerwali się z miejsca i ponaglając ją, próbowali coś wytłumaczyć, siedziała zaskoczona. W zbyt wielkim popłochu zostawili ją a zanim Alicia obejrzała się do tyłu, dostrzegła za swoimi plecami zmierzającego w jej kierunku policjanta. Za późno było by uciekać, więc tylko przeklęła kilka razy po hiszpańsku, zaczesała włosy za ucho i włożyła chłodne dłonie do kieszeni kurtki. Dyskretnie próbowała nogą zakryć butelkę po piwie, bo nie miała pojęcia czy policjanci w Polsce są takimi służbistami jak opowiadano jej?
-  Dziń dobry Panie władzo – przywitała się grzecznie z tym swoim zagranicznym akcentem. Była wściekła, że koledzy nawiali zostawiając ją samą. Zapewne się gdzieś ukryli, za co zabije ich później.
Bogusław Krzak
Bogusław Krzak
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 11:59 am
1


Spacery w środku dnia są idealnym odetchnięciem od codziennych obowiązków. Od kiedy został komendantem musiał spędzać sporo czasu nad jakimiś durnymi papierami. Na komendzie brakowało ludzi więc nawet nie za bardzo miał na kogo zrzucić całe te biurowe brednie. Musi znaleźć jakąś Panią Jadzie, która chętnie dorobi sobie po emeryturze. Tylko musi umieć piec ciasta i robić dobrą fusiare. Zaraz, trochę to brzmi jak gospodyni na plebanii.
Przystanął żeby wyciągnąć papierosa i zapalić go. Tak, papierosek być musi. Taki zdrowotny spacer. Zaciągnął się i wypuścił dym z płuc. Nikotynka. To jest to.
Jego uwagę przykuła grupa młodzieży. Zachowywali się głośno. Za głośno jak na fakt, że powinni o tej godzinie być w szkole. Widząc go czmychnęli. Nawet nie musiał nosić munduru żeby z daleka widzieli, że to on. Każdy go tutaj znał, w końcu był komendantem!
Z daleka dostrzegł znajomą mu postać. Alicia. Dziewczyna mieszkała tu od niedawna i zdawała się "schodzić na złą drogę" dzięki tutejszej młodzieży.
- Proszę kogo tutaj mamy! Dzień dobry. - stanął naprzeciwko niej krzyżując ręce na piersi. - Wiesz, że powinienem zaprowadzić Cię z powrotem do szkoły? W naszym pięknym kraju dobrzy policjanci jak złapią nieletniego na wagarach mają taki obowiązek. - spojrzał na nią wzrokiem dobrego wujka. Albo jak kto woli wzrokiem surowego policjanta.
Alicia Santos
Alicia Santos
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 12:21 pm
Pewnie gdyby był w mundurze, wcześniej by go dostrzegła i również razem z kolegami by uciekła. Nie chciała mieć kłopotów. Znaczy nie bała się policji, nie robiła nic złego by mogła im podpaść bardziej niż jej rówieśnicy, ale wbrew wszystkiemu miała serce i nie chciała dokładać zmartwień swojej babci. I tak kobieta zrobiła dla niej wiele podczas ostatnich tygodni, była wyrozumiała a Alicia zamiast się poprawić zaczynała zachowywać się coraz gorzej. Mieszkanka buzujących hormonów, tragedii, jaką przeżywa i nieciekawe towarzystwo to zdecydowanie mieszanka wybuchowa.
- Nie jestem na wagarach – próbowała z tego jakoś wybrnąć, nawet nie wiedziała, która jest godzina, może gdzieś koło dwunastej? Zajęcia się pewnie jeszcze nie skończyły, ale przecież policjant nie musiał o tym wiedzieć. W dodatku nie jest na służbie, więc czy miał takie prawo by zaprowadzić ją do szkoły? – Aresztuje mnie Pan jeśli mówię, że nigdzie nie idę? Bo nie ma Pan mundur. Więc po pracy chyba nie będzie Pan męczyć mnie? – nie miała zamiaru wracać do szkoły, więc ponownie zaczesała ciemny kosmyk włosów za ucho, który ciągle do góry unosił zimny wiatr. W ogóle z dnia na dzień robiło się coraz chłodniej, co nie wpływało na poprawę humoru Ali. Spojrzała, więc na policjanta nie odczuwając żadnego stresu czy strachu w związku z tą rozmową. Bo co może w najgorszym przypadku zrobić? Zaprowadzić ją do szkoły? Do domu? Przynajmniej się nie zgubi po drodze.
Bogusław Krzak
Bogusław Krzak
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 2:09 pm
Spojrzał na zegarek na swoim lewym nadgarstku i teatralnie udawał, że próbował odczytać z niego godzinę, w między czasie oczywiście paląc żółtego Camela.
- O ile dobrze pamiętam z mojej młodości to zwykle o tej godzinie odbywały się jakieś lekcje. - opuścił rękę i schował dłoń do kieszeni kurtki. Tak, zdecydowanie robiło się coraz zimniej. Zima w Bieszczadach nie oszczędzała nikogo. Nawet policjanta. Pamiętał jak za dzieciaka zaspy były tak wielkie, że ciężko było wydostać się ze wsi. - Nie, tym razem Cię NIE aresztuje. - powiedział akcentując na "nie". -A to, że nie mam munduru nie oznacza, że nie jestem na służbie. - dodał po chwili pouczającym tonem. On bardzo rzadko nosił mundur- nie lubił niebieskiego. Poza tym, jego styl rodem z lat 80-tych był klawy. Klawy - tak się teraz mówi, prawda?
Rozejrzał się czy w pobliży nie ma znajomych dziewczyny. Nikt nie mógł usłyszeć takich poufnych policyjnych rozmów! Nie zauważył kompletnie nikogo w pobliżu. Kto chciałby w taką pogodę i o tej godzinie spacerować po parku? Chyba tylko jakiś smutny glina.
- Chcesz wpędzić swoją babcię do grobu? - powiedział konspiracyjnym tonem jakby właśnie omawiali to, jak babcię do grobu wpędzić.
Znał jej babcia od dawien dawna - jak jeszcze nie była babciom. Spodziewał się po niej, że otacza dziewczynę babciną miłości - jak to należy do obowiązków babć. Zdawał sobie jednak sprawę, że nie wszystkie babcie to babcie na etacie - może jej babcia wcale nie była taka super jakby się wydawało? Stop. Te myśli odbiegły za daleko. - Musisz chodzić do szkoły, skończyć ją i zdobyć jakiś super zawód. Tylko nie idź do policji. - powiedział i dopalił papierosa. Rzucił peta i zdeptał go. Tak się nie powinno robić panie policjancie.
Alicia Santos
Alicia Santos
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 3:49 pm
- Na pewno było to bardzo dawno – mruknęła pod nosem, w sumie nie przejmując się czy mężczyzna to usłyszy czy nie. Nie podobało jej się to, że próbuje udawać dobrego policjanta, który w ramach dobrego serca puści ją do domu bez ponoszenia żadnych konsekwencji w ramach oczekując jakąś obietnicę poprawy. Od Ali się tego nie doczeka, bo na pewno jeszcze nie raz czy nie dwa przyłapie ją poza szkołą. Wpatrywała się w policjanta, nie mając pojęcia, czego od niej teraz oczekuje. Mógłby wlepić jej mandat i dać święty spokój, bo tylko popsuł miło zapowiadający się dzień. Mruknęła jeszcze jakieś uwagi po hiszpańsku i dopiero, gdy próbował wzbudzić w niej wyrzuty sumienia, skrzyżowała ręce na piersi w bojowym geście. – To obowiązek policjanta mówić takie rzeczy? – podniosła się z ławki i chociaż dalej przewyższał ją wzrostem, nie czuła się w tak przegranej pozycji. Co on mógł o niej wiedzieć? O jej życiu, rodzinie… Chociaż nie. Niedoliski to zapyziała dziura i tutaj każdy wie o każdym wszystko. Kolejny argument by tak bardzo nienawidzić tego miejsca.
- Wrócę do szkoły. Do Hiszpanii. Za dwa miesiące – wsadziła dłonie ponownie do kieszeni kurtki by je nieco ogrzać. Nie potrafiła dostosować swojego ubioru do warunków panujących w Polsce, ciągle zapominała czapki i rękawiczek, przez co całą drogę marudziła, że w Hiszpanii nigdy nie jest tak zimno. – Mogę iść? Może spotka Pan kogoś, kto potrzebuje takiej rady. Mi się nie przyda. I spokojnie, nie pójdę do policja, do tego przecież nie trzeba się dużo uczyć – nie podobały jej się te prywatne uwagi dotyczące jej babci, szkoły i przyszłości. To nie była jego sprawa, bo przecież pierwszy raz się widzieli. A przynajmniej Alicia tak uważała, bo była zbyt mała by pamiętać go z dzieciństwa.
Bogusław Krzak
Bogusław Krzak
Re: Fontanna
Wto Gru 31, 2019 5:07 pm
Był w szoku, że z takiego małego i uroczego berbecia wyrośnie taka pyskata i buntownicza kobietka. Była łudząco podobna do swojej mamy z młodości. Uśmiechnął się pod nosem do tej myśli. No tak, przecież ona kompletnie go nie znała.
- To obowiązek policjanta piłować żeby młodzi ludzie nie zeszli na złą drogę. - odparł. Uniósł jedną brew widząc jej bojowe nastawienie. Młodzież w dzisiejszych czasach nie Lanzarote grosz ogłady! Za jego młodości ludzie byli spokojni i ułożeni. Tak sobie wmawia. On sam za czasów szkoły sporo rozrabiał. Nie mówiąc już o wagarowania.
- Hm? Jak to wracasz za dwa miesiące? - ta informacja naprawdę go zdziwiła. Dlaczego wróciła do Polski, zmieniła szkołę skoro miała zaraz wracać do Hiszpanii? Zmysł policjanta podpowiadał mu, że coś tu jest grubymi nićmi szyte. -Sądziłem, że zostaniesz tu już na stałe lub, co najmniej, do końca szkoły. - jego zaskoczenie każdą normalną osobę by zdziwiło. Nie na co dzień obcy facet w wieku Twojej matki rozmawia z Tobą jakby Cię znał od dziecka. No właśnie. Skąd mogła wiedzieć kim jest. Na pewno jej matka nie opowiadała jej, że w szkole Boguś się w niej kochał a ona wybrała jakiegoś ciemnego typa. Dosłownie. Ciemnego. Jebani Hiszpanie.
To co powiedziała na temat jego zawodu było oburzające! Przecież to nie takie łatwe zostać policjantem. Albo raczej zostać KIMŚ w policji. Gdyby tylko wiedziała jak ciężko bywa w tym zawodzie na pewno by się opamiętała. Ale nie wiedziała. Skąd miała wiedzieć.
- Słuchaj, jesteś młoda, ładna po mamie, myślisz, że świat do Ciebie należy, jak wszyscy młodzi, ale uwierz mi, zawód policjanta nie jest wcale taki prosty. - powiedział tonem ojca, który jest rozczarowany po wywiadówce. Dlaczego tak bardzo chciał ją poznać? Sentymenty i wspomnienia robiły swoje. Niestety Boguś był dość sentymentalny a pierwsza miłość zawsze zapada w pamięć.
Alicia Santos
Alicia Santos
Re: Fontanna
Czw Sty 02, 2020 11:25 am
Na jego słowa wywróciła tylko z irytacją oczami, w ostatniej chwili gryząc się w język. To ciekawe, że tutaj policjanci nie mieli zbyt wiele do roboty, więc zajmowali się przeganianiem bawiącej się młodzieży z parków i odprowadzaniem wagarowiczów do szkół. W dużym mieście, w którym do tej pory mieszkała Alicia było tyle przestępstw, włamań, rabunków i wypadków, że policja nie zajmowała się takimi głupotami. Bogusław wydawał się jednak przejęty swoją rolą, więc postanowiła mu odpuścić.
- Zostać tutaj? Nigdy w życiu – brzmiało to tak irracjonalnie, że nawet zaśmiała się cicho pod nosem. Miałaby zostać w Niedoliskach na zawsze? Dla niej to było jak koniec świata, miejsce bez perspektyw i przyszłości. Nie spodziewała się, że ktoś mając możliwość wyjazdu by z tego zrezygnował. By zostać tutaj i żyć bez perspektyw. Przynajmniej tym dla niej było to miejsce. – Za dwa miesiące będę miała osiemnaście lat i wracam do domu. Będę mogła mieszkać sama, teraz muszę być z babcia i dziadek – w Hiszpanii nie miała bliskiej rodziny, u której mogłaby zostać do czasu uzyskania pełnoletniości. Rodzice jej ojca też już dawno nie żyli a rodzeństwa nie miał. Nie chciała też zostawać u dalekich krewnych na drugim końcu kraju, wolała się pomęczyć te kilka miesięcy tutaj, przynajmniej miała przy sobie kogoś bliskiego. Wydawało jej się, że policjant zbyt przejmuje się jej osobą i zadaje zbyt dużo prywatnych pytań, co nieco ją zaniepokoiło. Złapała, więc z ławki swoją torbę i przerzuciła ją przez ramię. Już chciała odwrócić się i odejść, gdy wspomniał, że jest ładna po mamie. Aż serce zabiło jej mocniej, bo wychodziło na to, że musiał ją znać. Czy dlatego tak się dopytywał o wszystko?
- Znał Pan moją mamę? – zapytała niepewnie, bo rozmowa o rodzicach dalej przychodziła jej z ogromną trudnością.
Bogusław Krzak
Bogusław Krzak
Re: Fontanna
Czw Sty 02, 2020 12:11 pm
Dlaczego wszyscy młodzi tak się irytują jak starsi ich pouczają? Przecież gdyby nie oni to młodzi zgubili by się w świecie. Niestety zwykle doceniają to kiedy jest już za późno. Jak to się mówi? "Jak mi się oczy zamkną, to wam się otworzą!".
- Dlaczego? Czyste powietrze, ciekawi ludzi, piękne krajobrazy. Wiele osób chciałoby tutaj mieszkać. - on naprawdę lubił swoją rodzinną miejscowość. Nie wyobrażał sobie powrócić do dużego miasta. Do Sanoku jechał jak za karę, a co dopiero Kraków. Pamiętał jak źle czuł się w Poznaniu. Tam wszyscy byli anonimowi.
- To, że ktoś kończy 18 lat nie znaczy, że jest dorosły. - prawdzie słowa prawdziwego dorosłego.
Może faktycznie za bardzo się przejmował dziewczyną. Przecież ona nie miała zielonego pojęcia kim on jest, kim był dla jej mamy i jak bardzo przeżył to, że ona wyjechała do Hiszpanii. Wiele razy zastanawiał się czy jakby postarał się bardziej mieliby szansę stworzyć coś trwałego.
- Tak. I to bardzo dobrze. Ciebie też pamiętam jak byłaś małym berbeciem. - powiedział i posłał jej delikatny uśmiech. Miło, że dziewczyna zainteresowała się rozmową. Naprawdę chciał ją poznać, czuł niejaki obowiązek, żeby trochę ją przypilnować w tym obcym dla niej kraju.
Alicia Santos
Alicia Santos
Re: Fontanna
Wto Sty 07, 2020 6:17 pm
Spojrzała na mężczyznę, jakby opowiadał jej jakieś bajki wyssane z palca. Naprawdę miałaby się zakochać w tym miejscu, gdy całe swoje życie spędziła w pięknej, słonecznej Hiszpanii? To tak jakby wymienić super drogie sportowe auto na jakiegoś ledwo trzymającego się grata. Tym dla Ali były Niedoliski; końcem świata, w którym utknęła na jakiś czas.
- Był Pan kiedyś w Sevilla? Ciepło, słońce, piękne budynki, uśmiechnięci ludzie – odpowiedziała tym samym, bo plusy jej domu mogła wymieniać i wymieniać. Nie chciała go jednak zanudzać opowieściami o miejscu, w którym pewnie nawet nie był. Ona miała porównanie i bez wahania stawiała na swoje poprzednie miejsce zamieszkania. Nienawidziła, gdy ktoś jej mówił, że mając osiemnaście lat nie staje się dorosła. Jakby słyszała swoją babcię, która bardzo chciała zatrzymać swoją wnuczkę przy sobie. Planów nie zamierzała zmieniać i chociaż nie wiedziała jak sobie poradzi sama, to wyczekiwała tylko swoich urodzin.
- Berbeciem? – nie bardzo wiedziała co to słowo oznacza, więc spojrzała na niego uważnie, nie mając pojęcia, że miał okazję ją poznać. Zresztą z tamtego okresu, gdy mieszkała tutaj z rodzicami to nic nie pamięta, była za mała. Jedynie kilka zdjęć w albumie przypominało o tym czasie. – Był Pan przyjaciel mojej mamy? – sąsiadki też jej powtarzały, że przypomina matkę, ale Alicia uważała, że jedynie z wyglądu, gorący temperament odziedziczyła po ojcu.
Bogusław Krzak
Bogusław Krzak
Re: Fontanna
Sro Sty 08, 2020 2:16 pm
On to by się w Hiszpanii ugotował. Nie znosił upałów. Najchętniej lato spędziłby w Skandynawii. Chociaż w dzisiejszych czasach wszędzie jest dużo goręcej niż kilka lat temu. Szczególnie lato dwa lata temu dało wszystkim w kość. A ludzie nadal używają antyperspirantu w szpreju. 
- Nie byłem. W Polsce jest ciekawiej. Mamy nieporadny rząd, ludzie są nieuprzejmi, podatki wysokie. Szkoła przetrwania. - posłał jej krótki uśmiech. Trzeba być patriotom, tym bardziej jak się jest policjantem. Gdzie się tyle działo, jak nie w Polszy. Na przykład w Korei Północnej nie ma w ogóle policji. Nawet więzień nie ma!
Śmiesznie tak wyglądała jak się zastanawiała o co chodzi z tym berbeciem. No tak, przecież jej głównym językiem był hiszpański, a słowo "berbeć" nie jest czymś, czego uczą na lekcjach polskiego. 
-Czy byłem przyjacielem? - zastanowił się nad tym. Co miał jej powiedzieć? Że jej matka zostawiła go dla jej ojca? Przecież wyszedłby na desperata. Co jakby dziewczyna pomyślała, że chce się nią pocieszyć? -Byliśmy dość... blisko. Jak widziałaś zdjęcia z jej szkolnych lat to na pewno widziałaś tam mnie. Możesz mnie nie poznać, bo nie miałem wtedy tak fantastycznego wąsa.- powiedział z dumą i aż się poczesał dłonią po swoim fantastycznym wąsie.
Kornela Kaczyńska
Kornela Kaczyńska
Re: Fontanna
Czw Maj 14, 2020 4:25 pm
#2 zdarzenie losowe ciuch

Nie wiedziałam co pchnęło mnie do wypożyczenia książki o seksie, no był to mój kolejny najgłupszy pomysł na świecie, bo gdy wracałam do domu z tym czymś to totalnie nie wiedziałam czy nawet zacznę to czytać, jednak ciekawość przezwyciężyła wszystko, otworzyłam książkę i już miałam zacząć czytać, kiedy zauważyłam karteczkę. Zaciekawiona przyjrzałam jej się uważnie i totalnie mnie to rozbawiło. Jako, że byłam totalnie znudzona tym dniem, a taka okazja się nadarzyła, postanowiłam napisać na numer znaleziony w książce i zobaczyć kim jest owa osoba, czy tylko śmieszkiem, czy jakimś psycholem. W sumie jak tak o tym psycholu pomyślałam, to nie wiedziałam czy to taki dobry pomysł jednak spotykać się z obcą osobą, ale już wiadomość poszła i było za późno. Kiedy osoba po drugiej stronie zgodziła się na spotkanie ze mną od razu się wybrałam na umówione miejsce. Przysiadłam sobie na skraju fontanny, trzymając na kolanach książkę z wiadomością od tajemniczej osoby i czekałam. Oczywiście napisałam tam po czym mnie pozna, więc kiedy dostrzegłam zmierzającego w moją stronę Jagiełło to myślałam, że padnę po prostu. Palnęłam się otwartą dłonią w czoło, a następnie spojrzałam na niego jak na największego idiotę na tym świecie. - Ja pierdole, no Jagiełło. No czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałam. - rzuciłam, kiedy się do mnie zbliżył i wywróciłam teatralnie oczami, a następnie wstałam i podałam mu książkę, z karteczką na wierzchu, po czym uśmiechnęłam się promiennie. - Wiele nas łączy to co, jakaś kawa? Gdzie kwiaty dla mnie? - zapytałam całkiem poważnie i nawet zajrzałam za jego plecy, bo może to tam trzymał jakąś niespodziankę co nie? - Sądziłam, że to jakiś zjeb postanowił zażartować, ale że aż taki jak Ty Jagiełło? Zachowujesz się gorzej niż ja, sorry, co ja gadam, gorzej niż Twój pies Azor czy jak mu tam. - rzuciłam z przekąsem i popukałam się palcem w czoło, dając mu do zrozumienia, że jest największym debilem tego świata, ale po chwili roześmiałam się wesoło, bo przecież ja to tak nie na serio, po prostu taka moja natura, że wyzywałam jak wlezie z czystej sympatii, co nie? - Ty się ciesz, że to na mnie trafiło, a nie na jakiegoś nakoksowanego geja, pewnie teraz już byś ssał pałę. - powiedziałam i posłałam mu łobuzerski uśmieszek, wyobrażając sobie biednego Piotrka, zmuszonego do seksu oralnego z typem pokroju pudziana i aż mi się śniadanie cofnęło, bleee.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: Fontanna
Pon Maj 18, 2020 1:28 pm
Jak dostałem tego smsa z nieznanego numeru, że coś tam, to se pomyślałem, że chuj, co mi szkodzi, pójdę na spotkanie, szczególnie, że pogoda dopisywała, słonko świeciło, przyjemny zefirek targał włosy, a pojedyncze chmurki rzucały plackowate cienie na wyrośniętą trawę; przyroda trochę odżyła przez tą pandemię. W takie dni Niedoliski były naprawdę piękne. W każdym razie wbijam na Kościuszkę w centrum i jak tylko dostrzegam Kaczorrę siedzącą przy fontannie to wiem, że właśnie ona jest tą tajemniczą babą od smsów; głównie dlatego, że bardzo dokładnie mi opisała po czym ją rozpoznam. Podbijam bliżej i rozchylam wargi, ale zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, dziewucha pluje jadem, więc podobnie jak ona wywracam oczami. Odbieram od niej KAMASUTRĘ z jakąś karteczką na wierzchu i w pierwszej chwili myślę, że mi właśnie próbuje złożyć jakąś niemoralną propozycję, więc zerkam na nią szeroko otwartymi oczami. A potem przyglądam się znajomym literom na papierze i kurwa nie wierzę; moje usta momentalnie wyciągają się w szerokim uśmiechu, pamięciom zaś wracam do tamtego upalnego, czerwcowego popołudnia kiedy napisałem tę wiadomość, strasznie się wtedy skuliśmy z Frankiem i uznaliśmy, że zajebistym pomysłem będzie wypożyczyć se z biblioteki pierwszego w historii pornosa, później wbił Kuba i urobiliśmy się jeszcze bardziej, nabazgrałem tamto info i teraz masz! Po tylu latach ktoś wreszcie zareagował. Karteczkę gniotę w dłoni, po czym chowam do kieszeni - Kawa? Kwiaty? A nie możemy przejść od razu do rzeczy, skoro aż tyle nas łączy? To którą chcesz wypróbować? - pytam i zaczynam kartkować książkę, zatrzymując się na jakiejś losowej stronie i proszę! Akurat trafiło na 69, więc pokazuję ją Kaczyńskiej - O, może tą? - dodaję, po czym przesuwam lubieżnie językiem po ustach, puszczając dziewczynie bardzo jednoznaczne spojrzenie; wiadomo, że się zbijam, bo po pierwsze za smarkata dla mnie była, a po drugie miałem przecież dziewczynę, a nawet NARZECZONĄ - Co? Co ty tam kwaczesz, Kaczorra? Nic nie rozumiem, możesz po ludzku nawijać? - pyszczę jej, jak mnie zaczyna cisnąć, ale potem też się śmieję i kręcę nieznacznie głową - No, masz rację i może ktoś inny będzie dzisiaj ssał pałę - kiwam głową, sugestywnie machając brwiami, po czym zerkam na zegarek i mówię - Dobra, Kora, kawy ci nie postawię, ale mogę ci kupić piwo w Żabce i zaproponować żłopanie na ławce pod tamtym krzakiem, co ty na to? - no skoro już tu przylazłem, to nie chciało mi się od razu wracać do domu; dobrze było jednak czasem odpocząć od Sucharskiej i dać jej odpocząć od siebie.
Kornela Kaczyńska
Kornela Kaczyńska
Re: Fontanna
Wto Maj 19, 2020 2:59 pm
Kiedy zaczął przeglądać tą kamasutrę i pokazał mi akurat pozycję na 69, wywróciłam teatralnie oczami. - Jezu Piotrula, ja to myślałam, że z Tobą to od razu w BDSM pójdziemy, a Ty mi tu takie oklepane pozycje polecasz. - jęknęłam, mimo wszystko trochę się rumieniąc bo cholera, wcale, a wcale nie byłam obeznana w seksie. Te kilka pornosów co widziałam? Przecież nawet tej kamasutry nie przejrzałam, bo mnie ta kartka skutecznie od tego odwiodła no. Byłam dziewicą i największe zbliżenie to miałam z Szymkiem, kiedy próbował mnie zmacać, tyle. No, ale byłam pyskata i pewna siebie, więc dla mnie tematów tabu nie było, mimo, że niektóre mnie krępowały. - Że jesteś zjebem, dotarło? - rzuciłam, kiedy to mi po ludzku kazał nawijać i prychnęłam cicho pod nosem. Jezu, że też te Jagiełło wszystkie to takie debile, znaczy tak sobie właśnie ich wszystkich wyobrażałam, a tych co znałam no to byli tak samo pojebani jak Piotrula, no ale mimo, że debile, to wszyscy jakoś tak pociągająco przystojni, no i chyba dzięki temu jakoś się bronili na tym świecie przed śmiercią. - Taaa? Ty Poniatowskiemu, czy może on Tobie? - zapytałam, posyłając mu najbardziej niewinny i uroczy uśmiech na świecie, bo przecież chyba nie miał na myśli mnie z tym ssaniem pały co nie? Ja to grzeczna dziewczynka byłam, aniołek normalnie, do ślubu z takimi rzeczami i w ogóle, hehe. Kiedy w końcu zaczął gadać jakoś z sensem, uśmiechnęłam się szeroko i skinęłam głową na znak zgody. - Nooo, wreszcie dobrze prawisz. Dawaj to piwerko. - rzuciłam trochę podekscytowana, bo jakoś tak mimo wszystko zawsze chciałam się napić z najstarszym Jagiełło, takie wiecie, podniesienie się w hierarchii Niedoliskowej społeczności czy coś, bo no nikt mi nie powie, że nie zna Piotra Jagiełło, każdy go tu znał, chociażby ze słyszenia, taki nasz kurwa Niedoliskowy celebryta, razem z Poniatem i jego wąsem, heh.
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: Fontanna
Sob Maj 23, 2020 10:59 pm
- A lubisz tak? - otwieram szerzej ślepia, wlepiając spojrzenie w dziewczynę - W sensie bicze, walenie po pyskach, skóry i takie różne? Bo wiesz, ja jestem otwarty na propozycje jak coś - kiwam głową, chociaż wiadomo, że jakby się nagle zgodziła, co by mnie kurewsko zdziwiło, to bym musiał wymyślić coś w rodzaju TA JASNE, JEDNAK ZA WYSOKIE PROGI NA TWOJE KACZE NOGI, a dupa by mi tak pękła z żalu, że nie mogę z nią podziałać, że by nawet w Gdańsku usłyszeli, albo i na półwyspie Skandynawskim - No dobra, dotarło - wywracam oczami - Ale wiesz, że to nieładnie tak na dzień dobry mówić komuś, że jest zjebem? Żeby cię Jagiełło musiał kultury uczyć to serio, absurd jakiś - śmieję się, no bo nie oszukujmy się, z kulturą nie mieliśmy za wiele wspólnego - Ha! Dobre, zapamiętam to sobie - kiwam głową i grożę jej jednym palcem; Jezu, jakie to było pyskate dziewuszysko! Na każde moje słowo miała kolejne dwa i szczerze? Nawet mi się to podobało, bo lubiłem takie spierdolone laski, które se nie dadzą w kaszę dmuchać. W każdym razie tak czy siak byłem aktualnie w szczęśliwym związku z równie pojebaną typiarą, więc się chyba nie powinienem zachwycać tą smarkatą - No to co? Komu w drogę temu wiesz co - temu szkło w rękę, w naszym przypadku szklana butla, nie? Ruszamy więc na krótki spacer do Żabki, gdzie se może nawet wybrać browar, na który ma ochotę i za który ja zapłacę, taki jestem dzisiaj szczodry. Sam se biorę jakiegoś radlera, bo niby nie powinienem w ogóle przyjmować procentów, ale kurde, no głupio tak zaprosić laseczke na piwko i nie wiem, wodę pić, albo cokolwiek innego. Później wracamy na Kościuszkę, pod fontannę i usadzam dupsko na jednej z ławek w cieniu okolicznych drzew. Wyciągam zapalniczkę, coby nam pootwierać bronxy i spijam od razu porządnego łynia ze swojej butelki - No i to jest życie, se siedzisz na ławeczce, słonko świeci, obok taka dobra dupa, żyć nie umierać - kiwam głową, rozsiadając się na tej ławce, jakby co najmniej była moją własnością, po czym wbijam spojrzenie w Kornelę - Co cię w ogóle skłoniło do wypożyczenia TAKIEJ książki, co? Nie jesteś za młoda na takie rzeczy? Bo jak tak po cyckach patrzę to chyba jesteś - parskam śmiechem, zawieszając spojrzenie na jej biuście i cóż, niby sugeruję, że jakieś małe jej urosły, ale tak naprawdę to nie powinienem się czepiać, bo na oko to akurat by się w dłoni zmieściły, czyli rozmiar idealny.
Kornela Kaczyńska
Kornela Kaczyńska
Re: Fontanna
Nie Maj 24, 2020 6:55 pm
Kiedy się pyta, czy tak lubię, oblizuję seksownie dolną wargę by po chwili ją przygryźć, wpatrując się lubieżnie w tęczówki Jagiełło, a gdy dodaje, że jest otwarty na propozycje, uśmiecham się z politowaniem, lustrując go spojrzeniem z góry na dół, by wzrok ponownie zatrzymać na tęczówkach blondyna. - Nie sądzę byś swoimi marnymi umiejętnościami był mnie w stanie zaspokoić. - rzucam lekko, wzruszając przy tym ramionami, jakbym mówiła o tym, że zamiast rosołu wolę pomidorową, co by jeszcze bardziej wjechać na ambicję Jagiełło i się z nim jeszcze podroczyć bo skoro już się w ten temat zagłębialiśmy to czemu by sobie tego jakoś dalej nie pociągnąć, a że cholernie lubiłam takie słowne sprzeczki to się nie zastanawiałam też na konsekwencjami tej rozmowy, bo i po co? Machnęłam ręką na jego kolejne słowa o uczeniu mnie kultury, bo przecież chyba nie miał zamiaru mi tutaj teraz jakichś wyrzutów robić i jakiegoś kazania głosić, że to tak nie wypada, że ja to złe dziewuszysko jestem. Zły to był on wkładając taką kartkę w taką książkę co nie? To było cholernie złe, a moje zachowanie do jego to się umywało, hehe. Ruszyłam razem z nim po to piwko do żabki i wybrałam sobie somersby arbuzowe, bo jak stawiał to co ja się będę nad ceną zastanawiać no nie? A kiedy już udało nam się dotrzeć na ławeczkę to sobie klapnęłam koło Piotruli i usiadłam sobie po turecku, bo tak mi wygodniej było, a następnie odbieram od niego piwerko, które jako dżentelmen mi otworzył i upijam z butelki większego łyka. Kiedy usłyszałam jak nazywa mnie dobrą dupą, uśmiechnęłam się pod nosem, bo to tak fajnie było, podbudowało moje ego. - Widzisz, Ty siedzisz koło dobrej dupy, szkoda tylko, że ja nie siedzę koło przystojniaczka. - rzuciłam złośliwie, posyłając mu niewinny uśmiech i wybuchnęłam śmiechem, trącając go łokciem w bok, bo przecież to takie żarty były, te Jagiełło to przystojne chłopaki i chyba wszyscy dobrze o tym wiedzieli, że urodą mogą się pochwalić. Słysząc jego pytanie, a potem uwagę co do moich cycków, spojrzałam na swój biust, a potem na niego. - Stary, może i małe, ale jakie jędrne i młode, no dotknij. - powiedziałam i wzięłam jego rękę, po czym usadowiłam jego dłoń na jednym ze swoich cycków, bo przecież przez bluzkę i stanik to wcale nie macanie nie, ale nim zdążył zacisnąć na nim swoje palce, to odsunęłam jego dłoń. - No wiesz, człowiek uczy się całe życie, na temat seksu też, a ile można oglądać pornosów. - rzuciłam luźno, wzruszając przy tym ramionami i upiłam kolejny łyk piwa. No, co najmniej jakbym miała jakieś konto premium wykupione na redtube czy coś, a wcale tak nie było, no i na seksie też się nie znałam, ale co mi tak zaszkodzi zgrywać fajną i wyzwoloną seksualnie laskę no nie?
Piotrek Jagiełło
Piotrek Jagiełło
Re: Fontanna
Sro Cze 10, 2020 11:05 am
Mrużę lekko ślepia i podobnie jak ona przesuwam spojrzeniem po dziewczęcej sylwetce, w zniecierpliwieniu czekając na werdykt, zaś kiedy ponownie rozchyla swoje pełne usta by wypluć z nich kolejną porcję jadu, to wzdycham przeciągle i wywracam ślepiami, ale milczę; no serio, zdziwiłaby się, jakbym jej pokazał co potrafię, nie? Jednak lata praktyki z krakowskimi szmatami wiele mnie nauczyły, hehe. W każdym razie nie rozwodzę się nad tym wcale, w zamian ponownie unosząc do ust butelkę z piwem i ponownie rzucam Kornelii krótkie spojrzenie, spod na wpół przymkniętych powiek - Seeeriooo? Ale jesteś złośliwa - wywracam oczami, bo mogła mi chociaż jeden komplement rzucić, niby mimochodem, ale szczerze, a ta dalej swoje; co prawda jej słowa spłynęły po mnie jak po kaczce, bo ja tam swoje wiem, ale i tak fajnie byłoby usłyszeć coś miłego z tego jej kaczego dzioba, a nie tylko kolejne pociski. Tak czy siak śmieję się też, z rozbawieniem kręcąc głową, tylko jak tak zaczyna chwalić swoje cycki, to w momencie poważnieję, bo co tu się właśnie odkurwia? Zanim się zdążyłem obejrzeć, już prawie zaciskałem palce na jednej z młodych, jędrnych piersi Kaczyńskiej, a później, przed kolejnym mrugnięciem, odtrącała moją dłoń, DZIĘKI kurwa BOGU - Ej, weź, bo jeszcze ktoś zobaczy - a ja jestem zaręczony - i mnie posądzą o molestowanie nieletnich - no tak by było, niezależnie od tego, że to ona zaaranżowała całe to spotkanie i to ona mnie podrywała (hehehe); tak naprawdę to mogłaby mnie na tej ławce wykorzystać na sto różnych sposobów, a wina i tak leżałaby po mojej stronie, bo tak właśnie działał ten dziwny świat, że to zawsze facet był tym złym. W każdym razie zabieram rękę i poprawiam się na ławce, chrząkając cicho, po czym przykładam ustnik do warg, wlewając w siebie sporą porcję alkoholu - No w sumie coś w tym jest, ale wiesz, z filmów i książek to się niewiele nauczysz, jako doświadczony, starszy kolega zdradzę ci sekret - w tym momencie nawet się lekko pochylam w stronę dziewczyny i zniżam głos, by tylko ona mogła mnie usłyszeć - kluczowa w tym wszystkim jest praktyka - kiwam głową, wracając do opierania się o oparcie ławki - Lubisz pornosy? Oglądałem kiedyś jednego, w którym baba leciała w trójkącie z dwoma karłami, a później dołączył do nich jeszcze jeden gość i ten karzeł ojebał mu lachę, to było dziwne - nie wiem czemu mi się to nagle przypomniało, więc parskam śmiechem, po czym spoglądam na Kornelę - A ty jakie najdziwniejsze oglądałaś?
Sponsored content
Re: Fontanna

Skocz do: