IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
1. Kocha, lubi, szanuje...
Sro Lis 27, 2019 1:11 pm
Mgła zaległa rankiem na łąkach prowadzących do oddalonego od większości zabudowań domu Hermenegildy Sroczyńskiej, a sama kobieta zajmowała się karmieniem kur, które pałętały się gdzieś po otoczonym drewnianym płotem ogródku. Lekko przygarbiona, z mnóstwem zmarszczek na twarzy, ale nadal bystrym spojrzeniem, stała z metalowym wiaderkiem, z którego rozsypywała przed siebie ziarno.
W oddali zamajaczyła jakaś postać, więc się zatrzymała odstawiając wiadro na drewniany stolik znajdujący się na ganku i stanęła zakładając dłonie na biodra, przypatrując się tym samym nieznajomemu chłopcu, który zbliżał się żwawym krokiem w stronę jej domu. Podeszła więc w stronę furtki, zza której widać było tylko jej twarz. - Tak? Nie jesteś listonoszem... - powiedziała i otworzyła skoblem, a żelazne zawiasy zaskrzypiały nieprzyjemnie. - Co cię do mnie sprowadza kochany? - posłała chłopakowi bardzo ciepły uśmiech, choć ani na sekundę nie oderwała wzroku od jego twarzy, minę mając co najmniej zafrasowaną.
Jędrek Jagiełło
Jędrek Jagiełło
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Sro Lis 27, 2019 2:41 pm
Od momentu, kiedy wymarzona dziewczyna nie przyszła na umówioną randkę do baru, Jędrek zastanawiał się, co z nim jest nie tak. Co prawda nie był przystojnym księciem na białym koniu, nie spał na pieniądzach, jednak to nie sprawiało, że był gorszy od innych, tak? Wystarczyło zamienić z nim kilka zdań, by przekonać się, że był całkiem spoko ziomkiem, oddanym przyjacielem z poczuciem humoru. Jednak, kiedy dziewczyna tak po prostu go olała, czuł się dziwnie odrzucony i niepotrzebny. I właśnie wtedy wpadł mu do głowy może trochę głupi pomysł, by umówić się na wizytę do pani Hermy. Może staruszka zajrzy w jego przyszłość i powie mu, co go czeka? Czy odnajdzie swoją prawdziwą miłość, czy na wieki będzie skazany na samotność?
Na szczęście dom staruszki znajdował się całkiem niedaleko od chatki, w której mieszkała rodzina Jagiełło, więc kilka minut wystarczyło, by pokonać drogę do pani Hermy. -Dzień dobry, nie jestem listonoszem- on nie, ale jego młodszy brat tak, ale nieważne. -Chciałem zapytać, czy mogłaby pani przepowiedzieć mi przyszłość? Zobaczyć, czy mam szansę na... miłość?- tak trochę głupio mu było stać tutaj i rozmawiać z obcą, lekko nawiedzoną starszą panią o miłości. Ale możliwe, że to właśnie ona będzie w stanie mu pomóc.
Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Czw Lis 28, 2019 12:47 pm
Uśmiechnęła się do niego serdecznie w momencie gdy przekraczał próg jej podwórka. - Rzeczywiście dobry, ale szybko, szybko, bo mi kury pouciekają! - popędziła go, bo wydawało jej się, że strasznie się ślamazarzył. - Oczywiście, że nie jesteś. Przecież wiem! - fuknęła jeszcze trochę urażona, bo przecież w swoim mniemaniu uważała, że wie prawie wszystko. A to, że przez chwilę poddała się wątpliwościom... kto się im nie poddawał.
- Oczywiście, że mogę to zrobić - kiwnęła do niego głową, nadal nie spuszczając z niego spojrzenia swoich bystrych i uważnych oczu. - Ale to w domu, przy herbacie. Dokończysz karmić kury? Wiadro jest tam - i wskazała ręką na miejsce, w które je odłożyła, jednocześnie kładąc mu drugą pomarszczoną dłoń na ramieniu. - Ja pójdę i zaparzę herbatkę, bo pewnie zmarzłeś, prawda? - sama zmarzła i dłonie miała skostniałe. Nie lubiła zim w ostatnim czasie, bo dokuczało jej wiele rzeczy, a najbardziej we znaki dawał się reumatyzm. - Mogę na ciebie liczyć? Klotka i Płotka jeszcze chyba nic nie zjadły - zaśmiała się dziwacznie i zdecydowanie za głośno. - Poradzisz sobie - jeszcze mu rzuciła idąc już powoli do swojego domku z wielkim uśmiechem na twarzy. - Jak skończysz to przyjdź, korytarzem i w prawo! - krzyknęła jeszcze z progu i weszła do środka.
Jędrek Jagiełło
Jędrek Jagiełło
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Czw Lis 28, 2019 3:48 pm
Serio, on tutaj przyszedł po jakąś ciekawą wróżbę dotyczącą ważnej kwestii jego przyszłości, a starsza pani mu kazała kury karmić? Wielu rzeczy by się spodziewał, na przykład tego, że wyciągnie nagle różdżkę i zacznie czarować jak w Harrym Potterze albo, że zamknie go w piwnicy czy coś, ale żeby miał kury karmić? -Dobrze, proszę pani. Nakarmię pani kury i za chwilę przyjdę. - bo cóż miał zrobić? Nie miał serca jej odmówić, bo w ramach odwetu ona mogła mu odmówić wróżenia albo specjalnie źle spojrzeć w karty, czy tą kulę swoją magiczną, czy co ona tam miała. -I poproszę herbatę - dodał jeszcze, nim kobieta zniknęła za drzwiami chaty.
Czy Jędras kiedykolwiek karmił kury? Tak szczerze, to nie wiem, jednak wziął do ręki wiadro z kurzym obiadem, przez moment zastanawiając się, co powinien z tym zrobić. Ogarnął jednak, że powinien tak rozsypywać tą paszę na ziemi, a kury same sobie świetnie poradzą z odnalezieniem ziaren i dostarczeniem ich do swoich brzuchów.
Zeszło mu trochę, bo wszystkie kury były praktycznie identyczne i ostatecznie nie wiedział, które już jadły, a które nie. Koniec końców uznał, że wszystkie są najedzone i zgodnie ze wskazówkami pani starszej przeszedł przez korytarz i skręcił w prawo. -Pani kury są już najedzone i zadowolone - powiedział z uśmiechem, siadając sobie pewnie na jakimś krześle. -To co, możemy już zaczynać? - spytał niepewnie, spoglądając na panią Hermę.
Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Pon Gru 02, 2019 12:51 pm
Nieważne po co przyszedł, a ważne było to, że niewątpliwie przerwał bardzo ważne obowiązki jakie miała wobec swoich zwierząt domowych. W końcu niejednokrotnie można było zauważyć jak rozmawia do swoich kur... Zresztą, za wystarczającą oznakę przywiązania uznać można nazwanie każdej z nich imieniem, które pasowało mniej lub bardziej.
Gdy zjawiła się w domu, to nastawiła czajnik z wodą na starym piecu i uprzątnęła z zagraconego stołu ostatnie wydania gazet, karty tarota i puste filiżanki, które wyraźnie oznaczały, że w ostatnim czasie miała jakiegoś innego gościa. Zaniosła ziołowe herbatki własnej roboty do pokoju i ustawiła je na stole, a sama zajęła miejsce w wygodnym fotelu mieszając machinalnie łyżeczką napój. Wzrok od kubka oderwała dopiero w momencie, gdy z zamyślenia wyrwał ją głos tego chłopca, który przyszedł. - To dobrze, dziękuję. Usiądź tu - wskazała dłonią na krzesło znajdujące się na przeciw jej fotela i zawiesiła na nim wzrok. - Wracając do twojego pytania, które zadałeś mi jeszcze na dworze, mogę odpowiedzieć ci od razu. Tak, masz szansę na miłość. Każdy ma - uśmiechnęła się dobrotliwie i podsunęła mu filiżankę z mocno nasiąkniętą już herbatą. - Powiedz mi jak masz na imię, kiedy się urodziłeś i co dokładnie chcesz wiedzieć - a sama w tym czasie chwyciła w pomarszczone dłonie karty i zaczęła je tasować. Warto wspomnieć, że w pomieszczeniu było bardzo gorąco, dodatkowo było w nim mnóstwo dymu od kadzidełek powsadzanych w kwiatowe doniczki.
Jędrek Jagiełło
Jędrek Jagiełło
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Pon Gru 02, 2019 6:56 pm
To pani Herma naprawdę chyba nie miała co robić, skoro nadawała wszystkim swoim kurom imiona i na dodatek je wszystkie pamiętała. U Jędrasa na chacie był kot, ale chłopak za cholerę nie pamiętał kto i jakie imię mu kiedyś nadał, ech. Za to psa Azorka pamiętał doskonale, to był jego ulubieniec to wstyd, gdyby nie pamiętał jego imienia.
Ej, lol, to pomieszczenie było tak zadymione, że Jędras się nagle zaczął tak dziwnie czuć. Te kadzidła wszystkie tworzyły tak specyficzną woń, że z chęcią w tym momencie podszedłby do okna i je otworzył na oścież, jednak stwierdził, że pani Herma by się zdenerwowała i jeszcze źle odczytała jego przyszłość, więc zrezygnował z tego pomysłu. Tak, wiadomo, każda starsza pani odpowiedziałaby tak samo, że każdy ma szansę na miłość, że ona przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie, bla bla. -Mam na imię Jędrzej, urodziłem się 6 sierpnia 1995 - odpowiedział, uważnie przyglądając się temu, jak tasowała karty. I naprawdę te cudowne karty wiedzą o nim wszystko, nawet to, co jeszcze się nie wydarzyło? Przetarł wierzchem dłoni czoło, bo było mu gorąco i dziwnie. -Chciałbym wiedzieć, czy w najbliższym czasie poznam miłość swojego życia. I kiedy dokładnie to się stanie i jaka ona będzie. W sensie ta dziewczyna - upił łyk mocnej już ziołowej herbatki i odstawił szklankę z powrotem na stół.
Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Wto Gru 10, 2019 12:39 pm
Tak to już było, że samotnej kobiecie trochę ten nadmiar wolnego czasu oddziaływał na wyobraźnie i lubiła sobie właśnie wyjść na podwórze i porozmawiać z kurami na przykład. Nie narzekała na nadmiar towarzystwa, toteż żeby skrajnie nie zbzikować wolała się odzywać choćby do zwierzaków właśnie.
Spokojnie jednak teraz spoglądała na chłopaka ze swojego wygodnego fotela i kiwnęła głową gdy zdradził swoje dane. Ubrana była bardzo grubo i wydawać się mogło, że nie robiła sobie zupełnie nic z tego, że panował tu niesamowity zaduch. Wyciągnęła pierwszą z kart, z rozłożonej w wachlarz talii i odwróciła ją. Później kolejną i spojrzała na nie w zamyśleniu nachylając się przez chwilę tuż obok zapalonej białej świecy. - Tak, poznasz dziewczynę - kiwnęła głową potwierdzająco, nie unosząc spojrzenia na chłopaka. - Pojawi się też ktoś z przeszlości, ktoś kto wróci i trochę zamiesza twoimi uczuciami. Albo ktoś kto odmieni twoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Widzisz tą kartę? To koło fortuny - stuknęła paznokciem z obdartym czerwonym lakierem o odpowiednią kartę. - Połączona jest ona jednak z ośmioma mieczami, a to znaczy ni mniej ni więcej niż to, że coś cię blokuje. Że masz jakieś obawy przed tym by pójść na całość. Może boisz się kolejnego odrzucenia? - podniosła w końcu na niego wzrok i wyciągnęła jeszcze trzecią kartę, którą odwróciła, a która przedstawiała dwa kielichy, a Hermenegilda aż uśmiechnęła się pod nosem. - Dwa kielichy. W tej konfiguracji oznaczają miłość wrażliwą i zmysłową. A co najważniejsze płynącą z dwóch osób. Więc ta, o którą pytasz nie będzie obojętna na twoje uczucia chłopcze - przyjrzała się jeszcze raz ustawieniu kart i mrugnęła kilkukrotnie. - Ta osoba nie jest stąd, jest przyjezdną, a poznasz ją wkrótce. Albo już poznałeś. Ale jest jeszcze coś. Jest jeszcze jedna osoba, która może namieszać jej w głowie - powiedziała i wyprostowała się w fotelu łapiac za filiżankę ciepłej herbaty.
Jędrek Jagiełło
Jędrek Jagiełło
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Czw Gru 12, 2019 7:39 pm
W sumie tak się teraz zaczął zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobił, zdradzając jej swoje dane, bo przecież było rodo, nie? A co, jeśli później pani Herma wykorzysta te jego dane osobowe do jakichś swoich celów? Chociaż to było tylko imię i data urodzenia, to może nie będzie aż tak źle. W każdym bądź razie chyba od tego zaduchu w pomieszczeniu jakieś pierdoły mu do głowy przychodziły, bo naprawdę, nie dało się tego wytrzymać, Herma to chyba była z jakiejś stali czy z czegoś, że w ogóle nie odczuwała temperatury panującej w pokoju. 
Słuchał uważnie każdego z jej słów, szukając w głowie postaci dziewczyny,  o której mogła mówić. Patrzył na te karty, które mu wskazywała, chuj z tym, że w ogóle się na nich nie rozumiał, bo dwa kielichy czy trzy, to mu różnicy nie robiły. Ale miała rację z tym, że bał się odrzucenia. Obawiał się tego, że znów będzie chciał się spotykać z jakąś laską, a ta wystawi go do wiatru, no tego by nie zniósł po raz kolejny. Jednak na słowa o tej jeszcze jednej osobie, zmarszczył brwi, spoglądając pytającym wzrokiem na panią Hermę. -Okej, wszystko super, ale kim jest ta trzecia osoba?  I co ja mam robić, żeby się jej... pozbyć, nie wiem? - spytał, bo naprawdę, nie chciał, żeby ktoś trzeci mieszał się pomiędzy jego, a jego księżniczkę, której jeszcze nie poznał. Albo i poznał, tylko póki co jeszcze nie myśli o niej w ten sposób. -Czyli podsumowując, poznam dziewczynę nietutejszą, będzie mnie kochała, ale będzie się dała omamić jakiemuś innemu facetowi, tak? - tak dla pewności jeszcze raz spytał. Otarł pot z czoła i westchnął. Dlaczego on nie może mieć tak cudownego życia miłosnego, jak niektórzy?
Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Wto Gru 17, 2019 7:23 pm
Było to najzwyklejszą rzeczą na świecie, bowiem musiała poznać te podstawowe rzeczy, by dowiedzieć się między innymi o znaku zodiaku, co niewątpliwie ułatwiało późniejsze przepowiadanie przyszłości. Widziała jego minę i przez jakiś czas nawet brała pod uwagę, że przyszedł sobie do niej dla żartu, tak samo jak nieraz robiły to osoby, które później dokuczały jej zwierzątkom albo przyklejały jakieś kartki do płotu, które miały ją obrażać. W żadnym wypadku nie sprawiało to, że zamierzała zaniechać swoich działań i przestać uskuteczniać hobby, które było w jej rodzinie przekazywane z pokolenia na pokolenie. A ona była w końcu ostatnią kobietą z rodu i to na niej najprawdopodobniej się wszystko zakończy.
- Mam ci podać personalia? To tak nie działa - powiedziała ostro, patrząc na niego znad swoich okularów, bo jeśli liczył na tym, że wróżyć można wszystko konkretnie to się mocno przeliczył. - Nie mogę ci powiedzieć, że jutro o dwudziestej poznasz Zofię, która aktualnie spotyka się z Marcinem, ale wszystko wygląda korzystnie i jeśli nie odpuścisz łatwo, to być może zaznasz szczęścia. Na przykład - zaznaczyła jeszcze wyraźnie, że to był przykład, żeby sobie nie pomyślał Bóg wie czego. - Nie wiem co masz robić. W tym już twoja głowa, a nie moja. Może nie powinieneś robić nic i się jej nie pozbywać? - bo jakby nie tego dotyczyło jego wcześniejsze pytanie. - Nie powiedziałam nigdy, że będzie cię kochała. To już twoja interpretacja, bo miłość można rozumieć dwojako. Tak samo jak to, że nie każdym uczuciem jest miłość. Rozumiesz chłopcze? - znów utkwiła w nim swoje świdrujące spojrzenie, jakby chciała z jego oczu wyczytać cokolwiek. - Musisz się zastanowić nad tym co powiedziały karty i odpowiednio je zinterpretować. Ta trzecia osoba niekoniecznie może ją mamić. Patrzysz tylko i wyłącznie przez pryzmat własnego ja. A to jest zgubna droga - sięgnęła po filiżankę z herbatą, bo wydawało jej się, że on już w głowie sobie poukładał historię, ale w przeciwieństwie do niej, nie miał spojrzenia w pełni obiektywnego.
Jędrek Jagiełło
Jędrek Jagiełło
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Sob Gru 21, 2019 1:39 am
Jędras broń Boże dla żartu tutaj nie przyszedł, bo naprawdę, jedyną osobą, od której mógł się czegokolwiek dowiedzieć na temat swojej przyszłości, była właśnie pani Herma. Gdyby chciał sobie z niej żarty robić, to na pewno nie prosiłby ją, żeby wywróżyła mu coś na temat jego życia miłosnego. -A szkoda- westchnął sobie cicho, bo myślał, że z tych kart to naprawdę można było wszystko dokładnie wyczytać, jeżeli się potrafiło. Jednak i tak podała mu dość sporo informacji na temat, który go interesował, więc teraz nie pozostawało mu nic innego, jak tylko czekać, aż coś się wydarzy. -No dobra, rozumiem co mi pani chciała przekazać- pokiwał głową, bo może faktycznie zbyt szybko się tym wszystkim podjarał i dokonał nadinterpretacji? Poprzekręcał, dopowiedział sobie to, co chciał do wypowiedzi pani Hermy, a później, jeżeli coś się nie uda lub zdarzy się nieco inaczej, będzie miał pretensje właśnie do niej, że te czary w ogóle nie działają. -To ja się muszę przespać z tym co mi pani powiedziała. Wtedy mi się ułoży dobrze w głowie i odpowiednio wszystko zinterpretuję- pokiwał głową, bo serio, musiał wyjść na świeże powietrze, bo za moment się tutaj przewróci z tego gorąca. Dodatkowo jeszcze te kadzidła... nie, tutaj nie mógł myśleć, nie o takich ważnych sprawach, jak przepowiednia. -Szkoda, że z tych kart nie da się tak dokładnie wszystkiego wyczytać jak z telewizora, ale rozumiem wszystko- i tak ją trochę podziwiał, że miała takie zdolności magiczne. Boże, jak pani Herma kiedyś umrze, odpukać, to do kogo on będzie przychodzić na wróżby? Bo z pewnością na tym jedynym razie się nie skończy. -To, to wszystko co tam pani widzi w mojej przyszłości?- spytał dla pewności, bo może jeszcze coś udałoby jej się wyczytać. A jeśli nie, to...-Ile płacę?- spytał po chwili z nadzieją, że pani Herma nie zaśpiewa sobie sumy wziętej z kosmosu.
Hermenegilda Sroczyńska
Hermenegilda Sroczyńska
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...
Pią Gru 27, 2019 4:04 pm
Pani Herma tego nie wiedziała, dlatego może z rezerwą początkowo do niego podeszła i najpierw dała mu pewne zadanie do wykonania, by sprawdzić poniekąd czy się nie obrazi i sobie nie pójdzie od razu. Jak widać zależało mu na informacjach, więc gdy wszedł do domu to już wiedziała, że nie przyszedł sobie tutaj dla żadnego żartu. - Mam nadzieję. Powinieneś sobie to wszystko przemyśleć chłopcze. Niektóre znaki trzeba odpowiednio zinterpretować, bo nawet to co początkowo wydaje się jednoznaczne, to w rzeczywistości takie nie jest mój drogi. Potrafimy sobie wszystko ułożyć do słów z własnej subiektywnej perspektywy, a trzeba patrzeć szerzej - hipnotycznie wolno mówiła, co w połączeniu z zaduchem i z zapachem kadzidełek mogło mieć dość dziwne działanie. Chciała jednak by zrozumiał o co jej chodzi i że wróżenie nie polega na odpowiadaniu na proste pytania na sto procent. Karty dawały wskazówki, duże pole do interpretacji, zupełnie przeciwnie do tego co można było obejrzeć na filmach albo podczas telewizyjnych programów. - Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i znajdziesz to czego tak bardzo szukasz - uśmiechnęła się do niego bardzo szczerze i dobrotliwie. - Karty to nie telewizor - westchnęła, bo spodziewała się, że właśnie tak sobie myśli. Przyjrzała mu się, bo zwykle kasowała jakieś pieniądze od przychodzących do niej ludzi. On jednak zachowywał się grzecznie, pomógł jej z kurami i nawet trochę było jej go szkoda. - Nic nie musisz za pierwszy raz. Ale gdy przyjdziesz raz jeszcze, to nawet pomoc z kurami cię nie uratuje - pogroziła mu palcem żeby sobie nie myślał, że tak będzie zawsze. - I nie mów innym, że nic nie płaciłeś, bo później ludzie będą narzekać - jeszcze go ostrzegła, bo z czegoś żyć musiała.
Wstała w końcu z fotela i klepnęła go delikatnie w ramie tuż za progiem swojego domu, a później odprowadziła go wzrokiem, aż nie zniknął za małym pagórkiem. Dopiero wtedy wróciła do swoich kart i wyciągnęła jeszcze kolejne dwie. - Ciekawe... - mruknęła cicho do siebie wpatrując się w miejsce, które jeszcze parę minut temu zajmował chłopiec.

zt2
Sponsored content
Re: 1. Kocha, lubi, szanuje...

Skocz do: