IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Laura Michalska
Laura Michalska
6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Maj 19, 2020 11:15 pm
→ 20 + outfit

Laura o mały włos nie zeszła na zawał, gdy na ekranie jej telefonu pojawiła się wiadomość od samego Franciszka Poniatowskiego. Sądziła, że od ich ostatniego spotkania, które było może z tydzień, prawie dwa temu, ich następna rozmowa nie nadejdzie tak szybko. Właściwie, to myślała, że wąs w ogóle się do niej nie odezwie, skoro sama chciała wszystko zakończyć. Mimo tego, codziennie z tęsknotą i smutkiem wpatrywała się w ekran telefonu z nadzieją, że w końcu do niej napisze, że za nią po prostu zatęskni, tak jak ona tęskniła za nim. Nie liczyła, ile razy sama zaczynała wiadomość, żeby potem szybko ją skasować, aby przypadkiem nie wysłać do niego. Nie chciała się narzucać po tym, jak z nim zerwała. Już wystarczająco wiele razy zrobiła z siebie wariatkę, więc jakby to wyglądało, gdyby po tak krótkim czasie od razu do niego napisała? Bała się nawet wspomnieć o ciąży, o swoim spóźniającym się okresie i o tym, że codziennie uparcie wpatrywała się w lustro, sprawdzając czy przypadkiem jej brzuch się nie zaokrąglił. Wiadomo, że na tym etapie nie było to za bardzo możliwe, mogła mieć ewentualnie wzdęcia, jednak Laura po prostu zaczynała świrować. Aż nagle przyszła wiadomość, jej wyczeka,a upragniona wiadomość od wąsa. I może nikt inny normalny nie zadowoliłby się zwykłym sory i no już chuj, trudno, ale zdawała sobie sprawę, że jak na niego to, po takiej aferze i tak wiele zyskała, więc nie miała zamiaru wybrzydzać. Zresztą, fasolka rosnąca w jej brzuchu była o wiele ważniejszą i pilniejszą sprawą.
- Hej - mruknęła, gdy Franciszek w końcu pojawił się w drzwiach, a jej serce aż podskoczyło na jego widok. Dopiero teraz czuła jak bardzo tęskniła za nim, jak brakowało jej jego obecności. I nie tylko w łóżku, żeby była jasność - Zrobiłam test przed wyjściem, ale bałam się go zobaczyć, więc pomyślałam, że może... razem to zrobimy? - rzuciła, gdy już weszła do środka i uniosła brwi do góry, wbijając w niego spojrzenie. Znowu byli w tej kuchni, a Laurze na widok tego stołu i wspomnienia tego, co się na nim działo to aż się gorąco zrobiło, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Ech, czy było w ogóle warto tak przyszykować? Nie no dobra, co to za pytanie, wiadomo, że było, najlepszy seks jej życia to był, lol.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 20, 2020 12:21 am
numer gry to tylko cyferki, ŻARTUJĘ, DOPISZĘ

Franecki generalnie źle się czuł po tej całej rozmowie z Laurą w Watasze, kiedy myślał, że jest gicik, a dziewczyna wszczęła kolejną awanturę, robiąc w tym wszystkim z niego tego najgorszego, chociaż przecież napisał i zupełnie nie rozumiał o co jej chodzi. Nie zaprzeczyła, kiedy stwierdził, że chyba po prostu próbuje sabotować ich relację, nie było więc o czym gadać, Michalska poszła do domu, on poszedł w końcu do domu, może posiedział z Miśką przed telewizorem, zanim nie rzucił, że dobra, młoda, ja to idę w kimę, chociaż jeszcze było przed papieską. I po kilku dniach wysłał do niej smsa, dręczyła go ta sprawa niedoszłej fasolki tak, jak dręczyła go z Sarą, tylko tam już wiedział o samej ciąży, nie wiedział tylko czyja to. U Laury akurat fakt, że wąsata fasolka istnieje było zagadką. I to tylko dlatego, że raz sobie pozwolili bez gumy na stole! Palił szluga, kiedy zadzwoniła do drzwi, zaczął więc machać przy oknie łapami, jakby mama na inspekcję przychodziła, nie Michalska. - Cześć, wejdź - uchylił się w drzwiach, żeby pozwolić jej wejść bezdotykowo zupełnie i poczekał aż zdejmie buty, po czym, zupełnie naturalnie, jak na polski dom, przenieśli się do kuchni, gdzie w sumie może powinien zaproponować coś do picia, gdyby tylko miał coś więcej niż browary w lodówce. - Eee, no spoko - on chyba wykorzystał cały swój zasób słownictwa wtedy przed ladą i zupełnie nie wiedział co więcej może powiedzieć, podrapał się więc po potylicy, patrząc na dziewczynę niepewnie, bo nie wiedział jeszcze, czy będzie matką jego bejbi, czy będzie jego bejbi, czy ich drogi się po prostu zwyczajnie rozejdą.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 20, 2020 1:27 am
To, ile Laura wylała łez przez te wszystkie dni to Franciszek nawet zliczyć by nie był w stanie. Nawet dzień pijaństwa z Mieszkiem oraz opierdol, który od niego zebrała w niczym jej nie pomógł, tylko jeszcze bardziej zdołował, bo jedyne o czym myślała później to to, że wyrządziła krzywdę ich dziecku. Ich, jej i wąsa. Z trudem docierało to do niej, że faktycznie w jej brzuchu być może rosła malutka fasolka, która za dziewięć miesięcy pojawi się na świecie. Jakim cudem mogła do tego dopuścić? Przecież tyle razy uważali, kilka razy nawet się wstrzymali, bo nie mieli przy sobie gumki, i ten raz, jeden raz pozwoli sobie na więcej i nagle musiała się przejmować, czy nie będzie musiała szykować pokoiku dla dziecka. Zresztą, nie tylko fasolka siedziała w głowie Laury, ponieważ sporo myślała o tym sabotowaniu ich związku. Miała wrażenie, że faktycznie, podświadomie, mogła tak zrobić, ale nie mogła dojść do tego, dlaczego? Chciała być z Frankiem, jeszcze nigdy w życiu nie darzyła nikogo takim uczuciem, przy żadnym rozstaniu tak nie rozpaczała, więc sabotaż nie miałby sensu, chyba że aż tak bardzo bała poważnego związku. Albo odrzucenia? Tego, że sobie nie poradzi, że nie będzie wystarczająco dobra dla niego? I czy to miało znaczenie, skoro już i tak wszystko skończone?
Cóż, małomówność Franka wcale nie zaskoczyła Laura w żaden sposób, bo nie spodziewała się tego, że nagle powie jak bardzo za nią tęsknił i jak cieszy się, że przyszła do niego. Chciałaby to usłyszeć, no ale wiemy, że to może w jakiejś równoległej rzeczywistości. Ale do rzeczy, bo przecież Laurka przyszła tu w konkretnym celu. Sięgnęła do kieszeni swoich spodenek, zaciskając palce na kawałku plastiku, który mógł zmienić całe ich życie. Nawet okulary z tej okazji ubrała, żeby być pewną, że się nie przewidziała. Niestety, jeszcze zanim wyciągnęła test jej wzrok powędrował do czerwonego kawałka materiału zwisającego z krzesła, który odznaczał się na tle całego mieszkania. Serce Laurki stanęło i chyba aż jej słabo się zrobiło, bo nie mogła uwierzyć w to, co jej oczy widziały. STANIK. To na pewno był stanik. I to nie byle jaki, czerwony, koronkowy, i o wiele, wiele większy od tych, które ona miała. Ten to pewnie mogłaby sobie na głowę założyć, albo obwinąć się nim z dwa razy. Wbiła ostre spojrzenie w Franka, który wydawał się być w ogóle nieporuszony tym faktem. Jak mógł być na tyle bezczelny, żeby tego nie schować?! Wcisnęła z powrotem test do kieszeni, biorąc głęboki wdech, bo czuła jak jej łzy złości, smutku, żalu, rozgoryczenia, no kurwa wszystkiego co złe, napływają jej do oczu - Wiesz co, nieważne. Jakoś sama sobie poradzę, żałuję, że w ogóle przyszłam. Po co do mnie pisałeś, skoro ewidentnie masz już lepsze zajęcia? - fuknęła na niego i nie czekając na nic, ruszyła z powrotem w stronę drzwi. Czuła się jak największa idiotka, jeszcze nigdy nic tak bardzo jej zabolało - Która tak kurwa zostawia swoje szmaty tutaj? Bo na Dobrą to chyba trochę za duży by był - prychnęła, jeszcze na moment odwracając się w stronę Franka. Jak mogła w ogóle pomyśleć, że mu zależy? - Albo wiesz co, nie chcę wiedzieć, ale baw się z nią dobrze i serio, nie przejmuj się więcej - dodała zanim jeszcze zdążył odpowiedzieć, biorąc się za zakładanie butów. Dobrze, że się schyliła to przynajmniej Poniatowski nie widział, że już jej twarz zrobiła się cała czerwona i mokra. W ogóle myślała wcześniej, że Franciszek to raczej taki tomszowy typ, który lubi takie mniejsze, ale poręczne, no idealne do dłoni, takie jakie ona miała, bo przecież nigdy nie narzekał. Wręcz przeciwnie, zawsze im tyle uwagi poświęcał, a tu taka niespodzianka.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 20, 2020 9:28 pm
I to jest ten moment, ta sytuacja, w której Franczesko Poniatoski powinien okazać jakieś emocje. Uczucia, uzewnętrznione, albo takie zupełnie schowane wewnątrz niego i ja bym je z chęcią opisała, tylko obawiam się, że nie miał. Wpatrywał się za to w rękę Laury, w jej kieszeń, w to, co wyciągała z niej i poczuł, że serce mu stanęło. Albo nie, waliło tak straszliwie szybko! Sam już nie wiedział, wstrzymał dosłownie oddech, unosząc wzrok powoli na twarz byłej/przyszłej/niedoszłej matki jego dziecka, bo nie rozumiał, czemu na niego nie patrzy, kiedy to była informacja o obrocie w ich życiu o sto osiemdziesiąt stopni! Albo trzysta sześćdziesiąc, dwie możliwości. - Co? - zaskoczony nie wiedział nawet jak zareagować, zamrugał szybko, wbity, w podłogę, ale no polazł za nią, bo co ona. - No pokaż, co tam jest? - już prawie złapał jej rękę, żeby ten test z kieszeni wyciągnęła i pokazała, ale wyskoczyła z tym tekstem o kurwie jak Filip z Konopii, albo Maćko z Bogdańca. - Jakie szmaty, Lauraaa - jęknął, odwracając się automatycznie za siebie, no bo Dobrej się raz tu udało zostawić jakąś narzutę i wszcząć aferę między nim, a Sarą, ale no jej tu nie było daaawno, już mu się nawet w ostatnio proponowanych nie pokazywała. - Czekaj - dwoma susami doskoczył do tego stanika i tak podniósł za ramiączka przed oczy, uważnie mu się przyglądając, przy okazji pokazując Michalskiej. - To? - upewnił się jeszcze i dosłownie wybuchnął śmiechem, takim niepohamowanym, czystym śmiechem, bo czy ona właśnie przyszła się dowiedzieć czy będą mieli dziecko i zrobiła mu scenę zazdrości o cycki jego młodszej siostry? - Byłoby miło, gdybyś nie nazywała mojej siostry kurwą - pokręcił w końcu głową, uspokajając się, no bo jednak całość śmieszna nie była, ale to pewnie z nerwów, ze stresu. - Myśl szybko o co się jeszcze możesz przypierdolić, bo powody ci się kończą - w sumie to doszło do niego, że jest jednak podkurwiony przez to, że w jednym momencie po prostu zrobiła taką dramę, jakby Tosia miała na imię, nie Laura i jakim niby prwem?
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 20, 2020 11:34 pm
Wydaje mi się, że Laura po prostu nadrabia za nich dwóch swoimi emocjami, nad którymi w ogóle nie potrafiła zapanować, ani nawet ich nazwać. Nie wiedziała, czy powinna teraz płakać, czy być wściekłą na siebie, że nie pomyślała wtedy o gumce, czy na niego, że tego nie zrobił, a może powinna cieszyć się tym, że w ogóle się zainteresował sytuacją? Z drugiej strony, spróbowałby tego nie zrobić, to miałby kolejną dramę życia, przysięgam. Co z tego, że Laura powiedziała, że to koniec, sama sobie poradzi i tak dalej? Doskonale wiemy, że tak nie jest i nie będzie. I nawet jak zobaczyła ten stanik, to nie wiedziała, co dokładnie czuła. Złośc, smutek, wkurwienie, upokorzenie, zawód? To wszystko było tak pomieszane i poplątanie, że Laurka nawet nie miała siły się nad tym zastanawiać. Po prostu chciała jak najszybciej wyjść z jego mieszkania i więcej nie oglądać jego twarzy, a z tych nerwów aż jej się niedobrze zrobiło. Przynajmniej, ona miała taką nadzieję, że z nerwów, a nie dlatego, że fasolka na przykład usłyszała głos swojego tatusia - Gówno - burknęła pod nosem najbardziej celną ripostę która przyszła jej do głowy. Nie miała zamiaru już mu niczego pokazywać, może oprócz środkowego palca, bo tylko na tyle teraz zasłużył - No kurwa dobrze wiesz jakie, czerwone, koronkowe, NIE MOJE - fuknęła. Naprawdę nawet nie wiedział, o co jej chodzi? Zapomniał, że w jego kuchni tak po prostu zwisa sobie z krzesła damska bielizna czy jak? Spojrzała na niego wściekła, gdy wrócił, nie wiążąc do końca butów, bo tak się wkurwiła, że zrobił jej się supeł i nie mogła go rozplątać, więc chuj, pójdzie tak. Słysząc jego śmiech, nie była do końca pewna, jak powinna zareagować. Podniosła się z tego przykuca, krzyżując ręce na piersiach. No kurwa, czy on sobie z niej żartował? - Możesz mi powiedzieć co cię tak... Co? - zmarszczyła brwi konkretnie, gdy w końcu się odezwał i wydawało jej się, że się przesłyszała - Twoja siostra? Serio? Myślisz, że jestem głupia, Tosia przecież.... - no i tu nastąpił ten magiczny moment, gdy Laura uświadomiła sobie, że faktycznie jest głupia. Złapała się dłońmi za czoło, przymykając oczy. Nie, to się nie działo naprawdę, TO SIĘ NIE DZIAŁO NAPRAWDĘ - Ale z  ciebie jest debil, Franek, no kurwa nie wierzę - aż zacisnęła dłoń w pięść, żeby delikatnie go uderzyć w klatkę piersiową, bo się jeszcze  niej nabijał. Z matki swojego dziecka, no dramat. Przeszła obok niego, z powrotem do tej kuchni siadając na krześle, wzdychając przy tym ciężko - Przepraszam - mruknęła w końcu, uważnie patrząc na niego - Nie chciałam, nawet nie powinnam, ale myśl, że może masz już kogoś innego... No i nie pomyślałabym, że to może być Miśki - myślała tylko o jednych piersiach z rodu Poniatów i były to oczywiście te frankowe, nikogo inne. Bo Tosi? No nigdy w życiu, hehe. 
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pią Maj 22, 2020 12:24 am
Wydaje mi się, że Ty nadrabiasz za nas dwie emocjami. Bo Franczesek to już zupełnie nie wiedział jak ma reagować na zachowania Michalskiej, jak nie właśnie tym śmiechem. Krzyki nie pomagały, spokojna argumentacja nie pomagała, to może przyszedł czas, żeby ją wyśmiać, chociaż początkowo nakręciło ją to chyba jeszcze bardziej. Czy ona serio nie widziała poziomu absurdalności swojej argumentacji i tych wszystkich pretensji? No chyba nie, ale nawet jeśli jakaś inna panna wpadłaby przez ten czas kiedy się nie widzieli do niego i rzeczywiście zostawiła swój stanik (chociaż nie kojarzył, żeby jakaś miała takie pokaźne cyce jak Miśka), to gdzie leżał problem, skoro Laura chciała zakończyć z nim znajomość, co dość WYRAŹNIE mu powiedziała kilka razy i średnio miała prawo wymagać miłości, wierności, uczciwości małżeńskiej, bo z jakiej racji? - No ogólnie ma na imię Michalina, może w sumie nawet śpi u siebie, MICHALIIIINA! - zawołał, dalej rozbawiony. - O, nie no, nie ma jej, bo klucze zabrała, szkoda, ciekawe co by powiedziała na to, że jest kurwą - kiwnął głową, jakby w zamyśleniu, bo wiadomo, że z Misi żadna kurwa, jak ona przecież nigdy w życiu nie widziała żadnego bakłażana na oczy i w sumie powinien pogadać z nią o tym staniku, bo jakby po co jej taki??? - Zaaaraz, ze mnie? - uniósł brwi do góry w zdziwieniu, bo w specyficzny sposób przyznawała się do błędu, no nie pomyślałby, doprawdy! - Ale widzisz w ogóle co teraz robisz? Że sobie układasz jakieś niestworzone historie i w nie wierzysz ot tak? - pstryknął palcem, siadając naprzeciwko niej przy stole. Chwycił paczkę papierosów i już prawie jednego wyciągnął, ale z westchnięciem odłożył go znów do środka. - To sprawdzamy ten test? - no bo jednak nie chciał żyć w niepewności, czy jest ojcem jakiegoś dziecka, już to przeżył trzy miesiące temu z Sarą i tak z pół roku wcześniej z Sarą, a nie widział jakoś, żeby do trzech razy sztuka miała podziałać, ani że będzie musiał oddać purchlaka do klasy Jagiełło za kilka lat, bo zdebilnieje od razu, wiadomo.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pią Maj 22, 2020 1:15 am
W jakimś stopniu Laura to na pewno widziała, sama nie chciała robić tych wszystkich dram, ale miała wrażenie, że wszechświat ją do tego po prostu zmusza (a tak serio to po prostu ja, lol). Bo jak miałaby nie przejąć się tym, że w jego kuchni tak po prostu sobie wisiał stanik, gdy ona przychodzi dowiedzieć się, czy mają razem dziecko, czy nie. Co z tego, że skończyła ich znajomość? Wyraźnie też wtedy mu powiedziała, że jest w nim zakochana, więc sądził, że nie zareaguje na to? Nie mogła znieść myśli, że od czasu ich rozstania mógł mieć kogokolwiek innego, były noce, gdzie nie spała przez to, bo tak ją to dobijało, więc nie mogła tak prostu sobie wzruszyć ramionami i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic, gdy zobaczyła stanik. I to jeszcze w takim rozmiarze! - Wiem, jak ma na imię... I jezu, zwariowałeś, nie wołaj jej - syknęła. No zdecydowanie należało mu się więcej, niż zwykle szturchnięcie w klatkę, może jakiś lep na ryj by go bardziej uspokoił? Nie potrzebowała, żeby jego druga siostra była świadkiem kolejnej kłótni, już wystarczyła Tosia - I nie nazwałam jej kurwą, to był przerywnik w zdaniu - wywróciła oczami, chociaż kto wie? Może jakby faktycznie wyszła tutaj obca laska, a nie jego siostra, to by ją zwyzywała od najgorszych, chociaż pewnie była bogu ducha winna. No i przyznała się przecież do błędu, przeprosiła, musiał to kurwa drążyć! - No sory, że zapomniałam, że twoja druga siostra ma takie wielkie cycki i że nie wpadłam na to, że może z tobą mieszkać. Poza tym, możemy to już zostawić? Nie chciałam, i tak to zrobiłam, bo jestem po prostu zazdrosna o ciebie, ale przepraszam, okej? - wywróciła oczami. Mogą się później o to pokłócić, ale na chwilę obecną mieli przecież ważniejszą, pilniejszą sprawę. Laurka sięgnęła z powrotem do tej kieszeni i drżącą ręką wyciągnęła w końcu test, spoglądając na dół, na swoje kolana, na których właśnie go trzymała. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w ciszy w test i to nie dlatego, że chciała dodać dramaturgii całej sytuacji, albo zdenerwować Poniata. Najzwyczajniej w świecie nie miała pojęcia, jak zareagować - Dwie, Franek. Są dwie - wyszeptała, w końcu kładąc test na blacie stołu i delikatnie przesunęła w jego stronę, żeby mógł zobaczyć na własne oczy, że właśnie oficjalnie został ojcem. Gratulacje?
Czekając na jego reakcję,  Laura w końcu nie wytrzymała i po prostu zaczęła ryczeć. Na początku tak delikatnie chlipała pod nosem, ale dosyć szybko zmieniło się to w bardziej donośny płacz i z pewnością nie były to łzy szczęścia.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sob Maj 23, 2020 11:20 pm
- Nie no, bo może byś chciała od niej usłyszeć, że "tak, owszem, to mój biustonosz, mam taki rozmiar piersi" - zgrabnie imitował głos młodszej siostry, no w sumie to chciałby zobaczyć co by powiedziała Laura, gdyby ją teraz po prostu zobaczyła w drzwiach pokoju, zaspaną na przykład, bo szła na popołudnie do pracy i nie ogarnęła wcześniej, że Poniat ma gościa. No co by jej Michalska powiedziała, co? - Inaczej to zabrzmiało - wywrócił oczami, bo się próbowała wybielić jak Jess of the Loop, czyli w ogóle dodając jakieś rzeczy z dupy, jako usprawiedliwienie swojego zachowania, bo właśnie przez to, że oznajmiła mu, że chce zakończyć znajomość, nie miała prawa się rzucać, że czyjś stanik sobie leży w mieszkaniu. Franko to nawet nie zauważył, chociaż gdyby, to by pewnie na Miśkę fuknął, że co ona, nienormalna jakaś, nie ma ochoty oglądać jej bielizny, to nie Tosia. - No ale sama zaczęłaś ten temat, co, myślałaś, że mieszkanie stało puste? - jakby takie było moje założenie, dopóki najmłodsza Poniatowska nie przybrała imienia Michalina, bo poprzednie to wiadomo, szybciej wyparowały, niż cokolwiek innego, żeby się mogli w jakikolwiek sposób ugadywać co do mieszkania. - Okej - wzruszył ramionami, bo owszem, spotkali się tu w jakimś konkretnym celu, nie żeby Laura udowadniała, że dramę potrafi stworzyć z niczego i zamiast tłumaczeń powinna się zająć pisaniem scenariuszy pod paradokumenty. Wybijał rytm Wsadzę ci głowę do pralki palcami na stole, czekając niecierpliwie, jak dziewczyna sięgała po ten nieszczęsny test, wpatrując się w niego ze SPORĄ dawką wszystkiego na raz właściwie i jak się nachylił nad stołem (do ręki nie wziął, bo na niego sikała, nie?), to normalnie prawie dostał zawału. Zamurowało chłopaka.
Nie patrzył na nią, patrzył na stół, na test, a kiedy w końcu podniósł wzrok, to czuł się jak kompletnie wypruty z czegokolwiek. Myśli, słów, charaktery, sposobu bycia, a jak zobaczył, że Michalska po prostu się rozryczała, to... cóż, Franciszek Poniatowski uronił nie jedną, nie dwie, nie siedem łez, bo po chwili dołączył do tego lamentu, z większą jednak klasą, bo po cichu chlipał, pociągając nosem, żebu mu gile nie pobrudziły wąsa, ale no załamany był i zupełnie nie wiedział co ma zrobić z tą informacją i tym faktem.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Nie Maj 24, 2020 7:26 pm
- Wystarczy, że słyszałam od ciebie - mruknęła pod nosem i była pewna, że Miśka by zrozumiała jej sytuację. Idziesz sprawdzić, czy nie jesteś przypadkiem w ciąży, a tu na samym wejściu wita cię stanik obcej kobiety. Jak inaczej Laura miała zareagować? Pochwalić, że ładny czy może spytać się, jaką cudowną kobietę miał Franciszek okazję gościć w swoim łóżku? Oczywiście, nie wiedząc, że bielizna należała do jego siostry. Swoją drogą, nawet nie miał pojęcia, jak bardzo jej ulżyło. Mogła zrobić z siebie wariatkę, ale przynajmniej miała większą pewność, że Poniat w czasie ich rozłąki jednak nie spotykał się z innymi. No inaczej to zabrzmiało, ale wiedziała, co ma na myśli, więc niech jej wkłada jej do ust, tego czego nie powiedziała. Znacznie bardziej wolałaby na przykład bakłażana, hehe. To jak najbardziej by mógł, bo trochę się za nim stęskniła, szkoda tylko, że chwila raczej nieodpowiednia była na takie propozycje - A co innego miałam myśleć? Jakoś nie zastanawiałam się nad tym, co robią i gdzie mieszkają twoje siostry - wzruszyła ramionami. Dopiero niedawno zaczęła się interesować jedną z nich, więc na Misię może jeszcze przyjdzie pora.
Na pewno w tej chwili nie była pora na to, Laura szybko porzuciła myśli o piersiach młodej Poniatowskiej, jednej czy drugiej, stanikach, innych kobietach u boku Poniatowskiego, bo przecież rozgrywał się tu właśnie ich mały, ludzki dramat. Czuła jakby cały jej świat właśnie lęgnął w gruzach. Do chwili ujrzenia testu była pewna, że sobie wymyśla, znowu ponosi ją wyobraźnia i paranoja, a okres spóźnia się przez stres związany z wiecznie napiętą sytuacją między nią, a wąsem. Przecież niemożliwe, żeby była w ciąży. Nie mogła uwierzyć w to, że przez jedną chwilę nieuwagi, przez ten jeden moment uniesienia z Frankiem będzie musiała liczyć się z konsekwencjami do końca swojego życia. Nie była gotowa na rodzicielstwo i podejrzewała, że Poniat ma podobne odczucia. Nawet razem nie byli, nie są w stanie dogadać się od czasu walentynek i nagle mają wychowywać wspólnie dziecko?! Chciała być z Franciszek, pragnęła tego bardziej, niż czegokolwiek innego w swoim życiu, ale to nie tak miało wygląd. Mieli do siebie wrócić przez swoje uczucia, miłość o której jeszcze nie wiedzą (lol), a nie niechciane dziecko.
Reakcja Franka zamurowała Laurę, co jest naprawdę sporym niepowiedzeniem. Gdy w końcu zorientowała się, że zaczął płakać wraz z nią, sama przestała i wpatrywała się w niego uważnie, nie chcąc wierzyć w to co właśnie się działo. Nawet wiadomość o ciąży nie wprawiła ją w takie osłupienie, jak łzy Franka Poniatowskiego. Nie sądziła, że kiedykolwiek doświadczy takiego widoku. Nie wiem, czego spodziewała się po nim, ale to nie było to. I z jakiegoś niewyjaśnionego powodu zrobiło się Michalskiej jeszcze smutniej i gorzej, więc podniosła się z krzesła i podeszła do niego, siadając na jego udach okrakiem. Przysunęła się do niego maksymalnie i wtuliła się w jego ciało, chowając twarz w zagłębieniu między karkiem a jego barkiem, dalej cicho łkając. Nawet nie interesowało ją to, czy są razem, czy nie, czy wąs chciał jej bliskość, czy nie, bo ona tego potrzebowała. Dało jej to minimalne poczucie bezpieczeństwa i tego, że jednak nie była z tym wszystkim sama, tylko miała jego. Przynajmniej taką miała nadzieję, bo nie mogła sobie wyobrazić tego, że każe jej zabierać test i więcej nie pokazywać się mu na oczy - Co my teraz zrobimy, Franek? - wyszeptała, nadal łkając cicho i pociągając żałośnie nosem. Odsunęła się w końcu od niego i uważnie spojrzała na jego zapłakaną twarz. Delikatnie otarła swoje mokre lica, a po chwili zrobiła to samo z jego, nadal nie wierząc, że faktycznie płakał. Wzięła głębszych wdech, bo pytanie, które chciała zadać było wyjątkowo niewygodne, ale musiała wiedzieć - Chcesz, żebym... no wiesz... usunęła je? - ponownie wyszeptała, bojąc się, że ktokolwiek może to usłyszeć. Prawdę mówiąc, Laura nie chciała znać odpowiedzi, bo nie miała pojęcia, którą by chciała. Żadna jej nie pasowała, żadnej nie była pewna i wolałaby nie być zmuszoną do zadania tego pytania. Ale teraz już było trochę za późno - Nie chcę zostać z taką decyzją sama.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Maj 26, 2020 8:04 pm
- No nie wiem Laura, ale jak zwykle zakładasz, że prowadzę tu jakiś burdel, którego jestem jedynym klientem - wzruszył ramionami, bo dla niego ta sytuacja z mieszkaniem z Miśką też była dziwna, ale skoro jej oblany semestr zbiegł się w czasie z jego wyjazdem, to fajnie, że sobie przejęła mieszkanie na Mostowej, a że sam nie wytrzymywał z niepełnosprytnąsprawną Tośką i rodzicami na Ślicznej, wprowadził się znów tutaj, ostatnim razem  po prostu jakimś dziwnym trafem ciuchy siostry nie leżały na środku wszystkiego.
Sam nie spodziewał się swojej reakcji. Nie spodziewał się, że potrafi zapłakać inaczej, niż jak dym papierosowy wleci mu do oka, albo jaranie przyjmie się aż za dobrze i atak duszącego kaszlu wyciśnie łzy spod jego powiek. Nie spodziewał się, że na jakąś wiadomość zareaguje płaczem, chyba, że o czyjejś śmierci, ale może tak właśnie było, może to była śmierć Wąsa w takiej postaci, jaką znał. Drgnął zaskoczony, kiedy dziewczyna bez słowa usiadła mu na kolanach, przytulając się. Odruchowo ją objął, oparłszy brodę o ramię Michalskiej i z każdą sekundą coraz mniej już rzeczywiście płakał, coraz bardziej oddychał swobodnie. - Nie wiem - odpowiedział szybko, zgodnie z prawdą, bo co oni w ogóle mogli? Jeszcze kilka dni temu powiedziała mu, że nie chce go znać, a teraz okazywało się, że będą mieli razem dziecko? DZIECKO??? - Co? - znów drgnął, przyglądając się jej uważnie, z myślami kotłującymi się w głowie. - Yyy... ja... nie... nie mogę... mama... - wypluł z siebie zbitek słów, ale do tej pory nie musiał myśleć tak na POWAŻNIE o aborcji i po prostu tego nie robił. Nie dotyczyła go. Z jednej strony widział taki zarodek jako coś więcej niż nic nieznaczący zlepek komórek, z drugiej za to nie był w stanie pojąć na ile to może być człowiek, unikał więc po prostu wypowiedzi na ten temat, ale nigdy nie dotyczył jego tak do końca. To jasne, że nie skakał z radości na wieść o fasolce, ale pytanie Michalskiej po prostu go zaskoczyło, bo kiedy Sara powiedziała mu pierwszy raz o ciąży (fake news, ale alarm był), kiedy powiedziała mu drugi raz, kiedy okazało się, że i Piotrek ma dzieciaka, to w żadnym momencie nie przeszło mu przez głowę usunięcie, a ona zapytała tak całkiem naturalnie. - Chociaż nie powinienem cię, eee... zmuszać? - bo to jej ciało? Ich bejbi, ale jej ciało? Tu właśnie miał konflikt interesów i nie wiedział jak na to patrzeć, bo niby ona musiałaby patrzeć, jak rośnie jej odwłok, ale jakby się zdecydowała, to obydwoje ponosiliby tego skutki, stąd zupełny mętlik w głowie Poniatowskiego.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Maj 26, 2020 8:50 pm
Sama nie była pewna, czemu zawsze zakładała to najgorsze, ale przecież nie znali się od dzisiaj, a Laura zdawała sobie sprawę, że do czasu Sary nie prowadził zbyt stałego trybu życia i dopiero przy niej przystopował? Więc co niby powstrzymywałoby go teraz od powróceniem do tego? Ona? Nie chciało jej się wierzyć w to, że tyle mogłaby dla niego znaczyć, skoro jeszcze nie dawno poszedł do Dobrochny. Z drugiej strony ona do Felka, więc byli kwita, jednak i tak nie podobało jej się to. No ale cóż, czasami jest większą hipokrytką, niż chciałaby przyznać.
Ulżyło jej, gdy odwzajemnił jej uścisk, bo najgorsze co mogłoby ją teraz spotkać to odrzucenie z jego strony. Mogła znieść ciążę, ale jeśli teraz Franciszek powiedziałby, że nic ich nie łączy, albo że nie wierzy w to, że dziecko jest jego to przysięgam, że Laura umarłaby na miejscu. Już samo ich rozstanie, którego jakby nie patrzeć sama chciała, z ledwością zniosła. Sądziła wtedy, że postępuje dobrze; że odcięcie się od Franka będzie o wiele lepszym sposobem na ich odrobinę toksyczną znajomość, niż faktyczne przegadanie pewnych spraw na poważnie i ustalenie, co będzie z nimi dalej. Miała wrażenie, że jeśli pobędą chwilę osobno to może coś się zmieni, ale przecież minęły niecałe dwa tygodnie, a ona stale o nim myślała i nie mogła zrozumieć, dlaczego poszła i powiedziała, że chce to zakończyć. Mogła przeboleć te urodziny, to że się nie odezwał, ani nie przeprosił. Mogła też odpuścić jego przyjazd, to, że nie wspomniał o Sarze i jej ciąży, i całą resztę rzeczy, które z perspektywy czasu wydawały się jej teraz błahe i nic nieznaczące. Zresztą, może gdyby nie ich poprzednia kłótnia, jeszcze przed urodzinami, nie skończyliby na tym stole, a jeśli nie byłoby seksu na tym stole to nie byłoby dziecka, i zamiast lamentu mogli teraz leżeć sobie na jeziorem. Zaszlochała trochę głośniej, gdy usłyszała jego nie wiem, bo kto miał wiedzieć? Ona też nie miała pojęcia, więc co powinni zrobić? - Mama? - zmarszczyła brwi, słysząc jego bełkot, bo takiej odpowiedzi również się nie spodziewała. Nie musiał wyskoczyć jej z elaboratem, ale mógł przynajmniej ułożyć jedno poprawne zdanie, nie? Laura chciała wiedzieć, co on o tym sądzi, ponieważ nie chciała, aby poczuł się do czegokolwiek zmuszony. Oboje byli równie winni temu i pytanie, czy oboje chcieli ponosić konsekwencję swojej nieodpowiedzialności? - Chcę wiedzieć, co myślisz, bo nie chcę, żebyś do końca życia miał później pretensje, że wrobiłam cię w dziecko, Franek. I nie chcę zostać sama z tą decyzją, a potem z jej konsekwencją, niezależnie od tego jaka będzie - doceniała, że nie chciał się zmuszać, ale skoro zapytała to znaczyło, że chciała, aby był częścią tego, co mieli zrobić. Podjęcie tego tematu wcale nie było dla niej łatwe, ani przyjemne, czuła jakby zaraz miała zwymiotować z tych nerwów, ale musiała być pewną, tego co on chciał - Bo jeśli chcesz... to możemy je zatrzymać i spróbować jakoś razem to ogarnąć - próbowała posłać mu delikatny uśmiech ale wyszedł jakiś słaby grymas, bo w dalszym ciągu czuła jak łzy zbierają się w jej oczach i ciężko było jej się powstrzymać przed kolejnym rykiem - Po prostu nie zostawiaj mnie samej z tym, proszę - wyszeptała, znowu chowając twarz w tym zagłębieniu, przy okazji wycierając łzy w jego koszulkę.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Maj 26, 2020 9:29 pm
Nie przytulił jej chyba dlatego, żeby jej było lepiej, chociaż owszem, w ten sposób mógł zataić swoją chwilę słabości, kiedy ją obejmował, bo rzeczywiście wyglądało to tak, jakby chciał pocieszyć dziewczynę, nie płaczliwego siebie samego. Nie tylko ona nie widywała łez Poniatowskiego na jego twarzy i chociaż raczej nie potępiał, czuł się z tym cholernie skrępowany, co na krótki moment dało mu od wiercącej w brzuchu dziury, którą fasolka z brzucha Laury próbowała doprowadzić chyba do załamania nerwowego u chłopaka. - No, że moja - bo matka, jakby się kiedykolwiek dowiedziała o nieślubnym dzieciaku, albo aborcji, dosłownie by go zabiła. Swoją drogą, tyle lat prowadził dosyć rozwiązły tryb życia, a kiedy od niespełna roku miał trzy partnerki seksualne (Tosia x3 Sarę, Dobrochnę i Laurę), to był już któryś test, który musiał oglądać i tym razem nawet pozytywny! I gdyby kiedyś do pani Poniatowskiej doszło, że jej syn zmajstrował jakiejś dziewczynie dzieciaka i pozwolił go usunąć, to zgodnie ze swoją wiarą, spaliłaby go chyba na stosie. - Ale, to jes jakby, no, eee, no że nie wrobiłaś - westchnął głośno, bo wrobić w dzieciaka to by mogła, jakby się umówili na wyjmowanie, a ona by mocniej uda na nim zacisnęła i wyjmowania by nie było, albo jakby mu ściemniała o tabletkach, a tak po prostu oboje byli głupi i ten jeden raz olali gumki. - Znaczy no ja... ech... - znów westchnął, odchylając głowę do tyłu. - Już raz myślałem, że zostanę ojcem i no zaoferowałem swoją pomoc - głośno wypuścił powietrze przez usta. - No to nie tak, że spierdolę, jak będziesz chciała zostawić - tej jednej rzeczy był stuprocentowo pewny. Nie klękał na kolana, nie zamierzał się oświadczać, ale jak już jej zrobił fasolkę, to chciał za to wziąć odpowiedzialność. - Ale nie płacz już - pogłaskał ją powoli, niepewnie po włosach, bo chyba jednak po tym początkowym szoku się pozbierał, a dziewczyna dalej była nieco niestabilna, przy czym on nie wiedział co się robi z płaczącymi dziewczynami, wiedział co się robi z napalonymi, dlatego wszystkie wcześniejsze problemy załatwiali w jeden sposób.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Maj 26, 2020 10:53 pm
Niezależnie od tego co Franciszek miał na myśli, Laurce od razu zrobiło się i trochę ją to uspokoiło, chociaż nadal cała ta sytuacja była dla niej abstrakcyjna. Bardziej, niż atak wiewiórek na polowaniu na lisa, chociaż to jeszcze było przed nią. Ale na pewno lepsze, niż dowiedzenie się o ciąży. Przynajmniej mogła pośmiać się z Mieszka, bo widok dwumetrowego pennywise obwieszonego gryzoniami było całkiem komiczny.
W każdym razie wspomnienie przez Franka jego mamy sprawiło, że serce Michalskiej znowu się zatrzymało, a zaraz po tym wróciła rozpacz. Nie przejmowała się tym, co powie pani Poniatowska, a jej babcia. Jej biedna, chora babcia, której serce chyba nie wytrzyma informacji o tym, że jej jedyna wnuczka (no może oprócz kuzyna, ale nie wiem czy michałowa robi), ta ukochana, którą wychowała jak własną córkę, bo ta umarła w tragicznym wypadku, zaliczyła wpadkę i nie była nawet w oficjalnym związku z wąsem, już nie wspominając o czymś takim jak zaręczyny czy ślub. A w dodatku przez moment naprawdę rozważała pozbycie się tej fasolki! Przecież wtedy Laura mogłaby się pakować i wracać z powrotem do Warszawy, i już nigdy nie pokazywać się w Niedoliskach. Jak niby miała jej to powiedzieć? Dla niej samej było to nie lada przeżycie, a co dopiero dla religijnej staruszki, która była przekonana, że Laurka jak porządna dziewczyna czeka na tego jedynego, żeby oddać mu siebie w czasie nocy poślubnej i nie miała pojęcia, że ten moment ma już dawno za sobą, zresztą pewnie z Frankiem go przeżyła, bo kto inny ją wtedy chciał i kogo innego, no oprócz Piotra, ona by mogła chcieć? - No wiem, że technicznie nie, ale jak ja powiem, że chcę, a ty nie to nie chcę, żeby wyszło, że zrobiłam to specjalnie, żebyś został ze mną - westchnęła cicho. Chciała, żeby to była jego decyzja. Żeby był pewien tego, że chce zostać przy Laurze i z Laurą, oraz ich dzieckiem. A nie, że do końca życia będzie jej mieć to za złe przez co każdego dnia będą się kłócić, a ich mała latorośl będzie przez to pokrzywdzona. Może nie zapowiadali się na idealną rodzinę jak z obrazka, ale mogli nad tym popracować, nie? Słowa o tym, że zaoferował wcześniej pomoc wcale nie poprawiły jej humoru, bo to znaczyło, że proponował to Sarze, a dobrze wiemy, jak drażliwym tematem dla Michalskiej jest ta dziewczyna. Dobrze, że nie miała teraz siły i głowy do komentowania tego, bo na pewno by znowu powiedziała parę słów za dużo - Nie? Obiecujesz? Muszę być tego pewna, wiesz? - do porodu przecież zostało tyle czasu, że spokojnie mógł się rozmyślić, więc musiała mieć jakiekolwiek zapewnienie, że zostanie przy niej. Nie czekała na pierścionek, ani wyznania miłości, chociaż trochę obawiała się, że będą do tego zmuszeni przez jej babcię i jego matkę - Staram się - mruknęła w jego koszulkę, przymykając oczy i chyba w końcu udało jej się pozbierać, a jego delikatne głaskanie na pewno pomogło ukoić jej nerwy. Odsunęła się ponownie i znowu uważnie przyglądała się jego twarzy - Przepraszam za wcześniej. W sensie, za to co było w barze... Nie powinnam była tego tak kończyć, bo to co mówiłam o tym, co czuję do ciebie było prawdziwe i chyba mnie to trochę przerosło. - westchnęła ciężko, mając nadzieję, że wąs przebaczy jej ten kolejny odpał. Z drugiej strony, zrozumiałaby, gdyby faktycznie nie chciał kontynuować ich relacji na żadnej innej płaszczyźnie, oprócz wspólnego rodzicielstwa, chociaż nie wiem, czy przeżyłaby, gdyby przychodził tylko do dziecka, a potem wracał do innej dupy. Jezu, jakie to by były dramy i haje.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 27, 2020 3:58 pm
- No ale nie zrobilaś specjalnie, nie? - tak retorycznie nawet zapytał, bo może i uważał, że Laura nie do końca miała równo poukładane wszystko w głowie i w ogpowiednim miejscu, ale nie posądzał jej akurat o celowe zachodzenie w ciążę! Szczególnie, że jej reakcja nie wyglądała na taką, jakby się dziewczyna spodziewała, a do tego ten ich jeden raz bez zabezpieczenia też nie do końca przez jej namowy został uskuteczniony, więc może w gruncie rzeczy to on ją chciał naciągnąć na dzieciaka, skoro to on nie dał jej za bardzo czasu i możliwości na sprzeciw? - Nie - pokręcił głową, kiedy zapytała, czy nie. - No - kiwnął nią też, na znak, że obiecuje chyba, że oczekiwała od niego całej formułku z ręką na piersi, ale chyba nie musieli się w to bawić? Dla niego było zupełnie logiczne, że nie może spierdolić. Wszyscy we wsi mogli się śmiać z jego zażyłości z kotem, ale w gruncie rzeczy Browar nauczył Poniatowskiego brania odpowiedzialności za swoje czyny, nieszlajania się zbyt często po mieście i wpadania do mieszkania chociażby po to, żeby go podłaskać, dać jeść, zmienić kuwetę, czyli to, co się robiło z dzieciakami przez pierwsze miesiące życia, prawda? - Okej - kiwnął głową na jej przeprosiny, bo chociaż uważał, że zachowała się wręcz skandalicznie i w ogóle nie miała prawa urządzić mu takiej awantury, był gotowy powrócić do tematu za jakiś czas, bo mieli coś większego i ważniejszego na głowie niż sceny zazdrości Laury. Ucichł na chwilę, ale poczuł, że Michalska potrzebuje od niego jakiegoś słowa, czy to zapewnienia, czy deklaracji, ale no nie spodziewał się zupełnie i nie był pewien co w ogóle może jej dać. - Ogarniemy to jakoś. Bo ten, masz chyba czas na decyzję i w ogóle, nie wiem, nie mówmy może na razie rodzicom. W sneise sorry, no dziadkom, w ogóle rodzinie. To teraz są te mdłości na początku, nie? - wyrzucił z siebie kilka zdań, bo takie strzępki myśli płynęły mu w glowie, kiedy się zastanawiał, czy i co robić.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Maj 27, 2020 9:24 pm
Zmarszczyła brwi, słysząc jego pytanie i naprawdę była bliska strzelenia mu w ten pusty łeb - Tak, bo mi się nudziło i pomyślałam, że fajnie będzie - mruknęła, wywracając oczami i w sumie trochę zasmuciło ją to, że Franek naprawdę miał potrzebę upewnienia się. Wiedziała, że święta nie jest, normalna też do końca nie, ale bez przesady, są pewne granice. Pomimo tego, że chciała z nim być, to przecież nie będzie go zmuszać do tego poprzez dziecko. Nie nazywa się Olga Sucharska, nie? - Nie zrobiłabym czegoś takiego specjalnie - westchnęła ciężko, opierając swoją głowę na jego ramieniu. Nie zaryzykowałaby wydziedziczeniem, wywaleniem z mieszkania przez dziadków, oraz przytyciem, tylko dlatego, żeby być z wąsem. Wierzyła, że są inne, lepsze sposoby na przekonanie go do siebie i które wymagają znacznie mniej poświęcenia, niż noszenie jego dziecka w sobie. No ale wyszło jak wyszło, będą musieli się chyba po prostu pogodzić z konsekwencją i z samymi sobą, bo nie mogła sobie wyobrazić tych wszystkich błahych kłótni będąc w ciąży, albo z dzieckiem na rękach.
Zaśmiała się cicho, słysząc to jego no, bo przecież niczego innego nie spodziewała się po nim. Może miło by usłyszeć coś więcej, ale Laura zdawała sobie sprawę, że to nie w jego przypadku, więc bierze co daje. Może jeszcze uda im się popracować nad komunikacją, a wąsacz w końcu nauczy się wyrażać swoje emocje, które nie są głodem lub podnieceniem. W sumie oboje mieli te dwie opanowane do perfekcji, Laurka jeszcze dodatkowo zazdrość i złość.
Trochę zaskoczyła ją jednak reakcja na jej przeprosiny, ale w sumie nie miała zamiaru drążyć tematu. Było jej przykro, przeprosiła, on tak jakby też w smsie, więc może tym razem powinni po prostu ruszyć do przodu, zamiast wytykać sobie w kółko te same rzeczy. Bardziej ona jemu, ale to chyba dlatego, że Laura ogólnie ma zwykle więcej do powiedzenia w każdej kwestii. W każdym razie, być może ta ciąża i dziecko będą ich nowym początkiem, gdzie wszystko zacznie się układać? Miała taką nadzieję i liczyła na to, że Poniatowski myśli podobnie. Marzenia ściętej głowy, hehe. I tak w końcu zamilkła, bo pierwszy raz nie wiedziała, co dalej powinna powiedzieć, więc siedziała tak wtulona w niego, trochę ciesząc się tym momentem i bliskością. Nie mogła ukryć, że brakowało jej tego.
Podniosła głowę, gdy Franek się odezwał i wlepiła w niego wzrok, przy okazji delikatnie głaszcząc go kciukami w okolicach karku, bo miała tak zarzucone na nim ramiona, mam nadzieję, że wiesz jak, bo nie chce mi się tak dokładnie opisywać, buzi. - Musimy to ogarnąć - westchnęła ciężko, bo przecież powiedzenie o tym ich rodzinom było tylko czubkiem góry lodowej. Musieli zdecydować, gdzie będą mieszkać, gdzie będzie pokój ich fasolki, czy chcą poznać płeć od razu, czy dopiero przy porodzie, zrobić listę imion, kupić wózek, ubranka, nauczyć się zmieniać pieluchy, karmić, no dosłownie masa rzeczy, które teraz pojawiały się w głowie Laurki i czuła jakby zaraz miała odlecieć, bo aż się słabo jej zrobiło od natłoku emocji - Wspomniałam Tosia, że mogę być, ale no najwyżej jej napiszę, że jednak fałszywy alarm i zaczekamy z tym jeszcze - mruknęła, chociaż siostra wąsa była ich najmniejszym zmartwieniem - No powinny być, nie mam pojęcia, Franek. Jeszcze nie miałam, ale chyba nie wszyscy zawsze mają. Najwyżej jutro rano obudzi cię cudowny widok mnie z głową nad toaletą - uśmiechnęła się - W sensie nooo... jeśli mogę zostać, nie? - uniosła brwi do góry, zaciskając wargi. Nie będzie mu narzucać, mozę chciał pobyć sam w tej chwili, jednak nie wyobrażała sobie zebrania się teraz i pójścia do domu, jak gdyby nigdy nic.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Nie Maj 31, 2020 4:08 pm
- Jezu, to było pytanie retoryczne - jęknął, bo przecież wcale nie sugerował, że zrobiła sobie z nim specjalnie dziecko, szczególnie, że nie bardzo miała jak sama, może jakby gdzieś chowała gumki po kątach, albo kusiła go tak, że o nich zapomniał, czy ściemniała o tabsach, ale taka rzecz się nie zadziała, więc ponosili i winę, i odpowiedzialność po równo. Wcale jej nie obwiniał, bardziej siebie, za swoją głupotę, że jak w ogóle mógł coś takiego zrobić, tak nie pomyśleć, po tylu latach względnie udanego pod tym kątem życia, no jak?
- No, musimy - przytaknął, bo chociaż powiedzenie rodzicom było chyba najgorsze, co sobie mógł teraz wyobrazić, to warto chyba ich przekabacić na tyle, żeby już za te kilka miesięcy dzielili się słoikami z ogórkami kiszonymi i swoim czasem do zabawiania bobsztala, który przecież potrzebował non stop opieki, zabawy, poświęcania czasu, a jeszcze trzeba było przecież za coś żyć, nie? - Tośce? - uniósł brwi zaskoczony, bo od kiedy one miały taki bliski kontakt, żeby Laura jej opowiadała o Teście ciążowym? Może jeszcze buzi na pocieszenie? No bój się Boga! - Noooo ja nie wiem jak to się wszystko w ogóle dzieje - pokręcił głową i wbił wzrok w brzuch Michalskiej, skryty pod tą koszulką, zupełnie się zawiesił, odpowiadając na jej pytanie krótkim - mhm - i powoli, jakby ostrożnie zaczepił o materiał, podwijając go na tyle, że widział i dotykał już skóry, tego miejsca, gdzie siedzieć miała mała Sara Dobrochna, albo Rafał Felek Poniatowscy, albo cała czwórka. Wstrzymał aż oddech, bo pomimo wcześniejszych alarmów, jeszcze nigdy nie wydawało się to wszystko tak realne, tak prawdziwe, tak przytłaczające, a on chyba nie do końca potrafił sobie radzić z wieloma emocjami na raz. - Ale jesteś głodna? Albo zmęczona? Pić ci się chce? Coś cię boli? - zarzucił ją pytaniami, spojrzeniem powracając do twarzy Laury, gotowy skoczyć do sklepu po te lody z ogórkami kiszonymi. - A jakieś witaminy potrzebujesz? Bierzesz w ogóle jakieś witaminy? I nie piłaś, ani nie paliłaś, nie? - marzenie ściętej głowy, aż dziw, że te wszystkie bobaski nie rodzą się z jakimiś deformacjami, skoro tyle matek pewnie na początku ciąży mocno wali wódę, nie skupiając się na tym, że a, spóźnia im się okres na przykład, sam pamiętał, jak wyrzucił kiedyś Kościelnej buta przez okno, kiedy jej się zachciało palić papierosa i iść do sklepu, bo nie wiedzieć czemu o ile wcale dzieciaka nie chciał, o tyle już się zastanawiał kogo może delikatnie wypytać o jakieś ciążowe porady, żeby jednak zająć się nim od razu, bo może za te kilka miesięcy będzie wtedy łatwiej?
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Nie Maj 31, 2020 9:32 pm
- No dobra, przewrażliwiona jestem, to te hormony - mruknęła, but can u blame her? I też była na siebie zła, że tego nie dopilnowała, bo przecież zawsze to robiła, nawet gdy on zapominał. A wtedy, na tym stole, nie dostała szansy na zastanowienie się, nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby na moment zwolnić, bo liczył się tylko Poniatowski i to jak bardzo go pragnęła w tamtej chwili. Z perspektywy czasu wiedziała, że nie było to mądre ani rozważne z jej strony, ale teraz przynajmniej będą mieli nauczkę na następny raz, gdy będą poniesie ich chwila. Chociaż jak urodzi się ich dziecko to nie jestem taka pewna, czy Laura wciąż będzie taka napalona i chętna na igraszki w kuchni, czy innym pomieszczeniu. Będzie pewnie po kolna w pieluchach, zupkach, zabawkach i w ogóle nie będzie myślała o takich sprawach, chyba że pewnego dnia Franciszek też ją tak zaskoczy.
- Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, Franek. Być może na święta będziemy już z dzieckiem, naszym dzieckiem. Ja nawet nigdy nie trzymałam takiego bobasa na rękach, co jak mi wyleci przez przypadek? - zmarszczyła brwi, wyraźnie zmartwiona i zaniepokojona. Nigdy nie wyobrażała sobie siebie samej w roli matki, sama myśl o tym ją przerażała, więc zazwyczaj tego nie robiła, a gdy babcia lub dziadek pytali, kiedy dostaną prawnuki wymownie milczała lub zmieniała temat. Była ciekawa, jaka będzie ich reakcja teraz na tą jakże radosną nowinę. Nie chciała jeszcze o tym myśleć, miała z dobre dwa miesiące, żeby wymyślić to jak im to powie i kiedy dokładnie, zeby babcia przypadkiem na zawał jej nie zeszła. Ale z pewnością będzie potrzebowała ich wsparcia, przynajmniej finansowego, bo przecież była teraz bez pracy, Franciszek też, a utrzymanie dziecka to nie to samo co psa, nie? Zabawa w rodziców jest dosyć droga. - No od pewnego czasu trochę więcej ze sobą rozmawiamy, w sumie się pogodziłyśmy - wzruszyła ramionami, bo to przecież mało powiedziane, hehe. Ale wolała mu nie mówić w tej chwili jakie słodkie usta miała jego siostra, bo byłoby to co najmniej dziwne i nie na miejscu.
Przeszły ją dreszcze, ale nie te przyjemne, gdy podwinął jej bluzkę i zaczął dotykać brzucha. Sama też zerknęła na dół, obserwując jego dłoń. Myśl o tym, że z każdym miesiące będzie coraz większa, aż w końcu nie będzie w stanie zobaczyć swoich stóp była przerażająca, więc trochę odruchowo ułożyła swoją dłoń na jego, delikatnie ją zaciskając. Dopiero pytania wąsacza wybił ją z tego transu i zamyślenia. Przeniosła wzrok z powrotem na jego twarz, marszcząc brwi, bo trochę zaskoczył ją tym nagłym zainteresowaniem i przejęciem. Nie żeby nie podejrzewała go o to, jednak było to dla niej nowe i trochę dziwne, mimo wszystkiego. Uśmiechnęła się w końcu delikatnie, żeby wiedział, że docenia jego troskę. - Trochę zmęczona, ale to chyba od nadmiaru emocji - zazwyczaj miała ich sporo, jednak teraz to było totalne przegięcie. - No chyba potrzebuję, ale nie biorę, bo nie wiedziałam. No i piłam, paliłam też, kilka razy z Mieszkiem, raz z Tosią, na urodzinach... - westchnęła ciężko, bo wtedy naprawdę nie podejrzewała, że może być w tej ciąży. Może trochę się tym martwiła, ale nie przypuszczała, że jednak rośnie w niej mała wąsata fasolkę, na którą wpływa wszystko to co, zażywa, a zażywała sporo. Musiała się jakoś pocieszyć po ich zerwaniu, nie? - Myślisz, że coś się stanie? Że coś mu, jej zrobiłam? Boże, ja nie wiedziała, gdybym wiedziała to bym nigdy tego nie zrobiła. Można się już umawiać do lekarzy? - trochę zaczęła panikować na myśl o tym, że faktycznie mogła wyrządzić sporo szkód swoim stylem życia, a w jej oczach ponownie pojawiły się łzy. Oparła ponownie głowę na jego ramieniu, przymykając oczy, bo było tego za wiele na dzisiaj i chciała po prostu iść spać z nadzieją, że to wszystko było jednym, wielkim złym snem.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Nie Maj 31, 2020 9:50 pm
Za dużo. Sam zadawał pytania, ale te jej to było już zdecydowanie za wiele i zdawał sobie sprawę, że nie potrafi znaleźć takich odpowiedzi, żeby dziewczynę uspokoić, bo taktowny był jak Łukasz z kikś na swojej ankiecie twitterowej, a to mogło więcej złego tylko spowodować, w sumie w tym momencie i dla niej, i dla niego. Kiwnął jej jeszcze głową, że można się umawiać chyba, że on nie zna, ale no to może coś ta Tośka będzie wiedziała, albo jakakolwiek inna dziewczyna (Sara), że no może nie aż tak to zadziałało, przecież Laura nie kopciła nałogowo tak dużo jak on, prawda? Skoro jednak była zmęczona i taka rozemocjonowana, to pokazał jej doskonale chyba znane łóżko i kiedy brała prysznic zapalił szluga, wychylając się mocno przez okno, żeby nic tam do mieszkania nie wleciało, a potem sam się ułożył obok niej w łóżku, nie mogąc usnąć przez dłuższą chwilę.


Nad ranem nie było wcale lepiej, przewracał się z boku na bok od chyba piątej, nie mogąc znaleźć miejsca i w końcu wysunął się z łóżka, naciągnął na tyłek spodnie, na ramiona bluzę i wymknął się z mieszkania, jakby się wymykał po one night standzie, chcąc pozostać niezauważonym. Nie udało mu się niestety wrócić niezauważonym, bo kiedy kładł siaty z zakupami na stole, potknął się o Browara i małym paluszkiem przyfasolił w kant szafki, rzucając tak soczystą kurwą, że nie było opcji, żeby przez uchylone drzwi do jego pokoju Laura tego nie usłyszała. Podszedł więc do nich, głośno wzdychając i gładząc się po wąsie, nieśmiało (kurwa, Franko nieśmiało w swojej chacie) opierając się o framugę. - Hej - odchrząknął, bo miał głos taki zachrypnięty, pewnie od tej połowy paczki szlugów, którą zdążył wykopcić po drodze ze sklepu i apteki, bo przecież na Mostowej już tak normalnie w kuchni palić nie mógł, biedaczek, ale no poświęcenie miało być obustronne, niech się Laura boi!
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Nie Maj 31, 2020 11:10 pm
W sumie pierwszy raz Laura ucieszyła się z tego, że Franek zamilkł, bo chyba nie miała już siły na dalszą rozmowę o ich przyszłym dziecku, tym czy wszystko z nim w porządku, czy może urodzi się z dodatkową ręką lub nogą przez jej lekkomyślne zachowanie. Najwyżej porozmawia z Tosią na ten temat, razem pewnie dojdą do którego lekarza powinna pójść i czy zrobić to teraz, już, natychmiast czy może dopiero jak pojawią się poranne mdłości? Jednak na chwilę obecną marzyła tylko o ciepłym prysznicu i położeniu się do łóżka. Nawet nie proponowała Frankowi wspólnego prysznica, bo chyba pierwszy raz totalnie nie miała ochoty na żadne wspólne pieszczoty. Chciała tylko się położyć przy nim i zasnąć, chociaż z tym drugim miała trochę problemu, podobnie jak wąsacz. Więc poobracała się trochę w każdą możliwą stronę, pewnie jeszcze wstała na siku, a gdy już do niego wróciła to w końcu wygodnie się ułożyła, wtulając w jego ciało i usnęła.

Laurka nawet nie poczuła Poniatowskiego tak wiercącego się, ani wymykającego się cichaczem z już ICH łóżka, hehe. Dreams really do come true. Kto by pomyślał, że wystarczy do tego tylko fasolka w brzuchu ? Już w styczniu by sobie taką załatwiła, a teraz miałaby już ładny, krągły brzuszek, który mogłaby głaskać i mówić do niego, może nawet poczuliby kopnięcia ich maluszka. I przy okazji już oswoiłaby się z myślą, że zostanie matką jeszcze w tym roku. Pojebany ten 2020. W każdym razie nie obudziły ją promienie słońca o poranku muskające jej perłową, gładką cerę, ani śpiewa ptaków, wesoło ćwierkających za oknem swoje poranne melodie, tylko głośna i soczysta kurwa w wykonaniu Franciszka Poniatowskiego. Czy to nie jest ideał faceta? Dla niej totalnie. Może nie był najmilszy i najaromatyczniejszy na świecie, ale ta jego bucowatość miała w sobie coś takiego, że Laura nie potrafiła wyobrazić sobie kogoś innego jako ojca jej dziecka, ani kogoś z kim mogłaby spędzic swoje życie. Z tym, że może raczej nie będzie tego mówić Frankowi, bo się chłopak wystraszy. Otwarła powoli powieki, aby zobaczyć stręczącego go w drzwiach. - Heej - mruknęła przeciągle, przecierając oczy. No spała jak dziecko, hehe - Podglądasz mnie? - posłała mu zalotny uśmieszek, unosząc brwi do góry. - Zawsze możesz wrócić do łóżka, bo w sumie nie wiem dlaczego w ogóle z niego wyszedłeś. - no właśnie, dokąd mu się tak spieszyło z samego rana? Totalnie niepodobne do niego, a przecież nie był to ich pierwszy wspólny poranek, chociaż zazwyczaj to raczej bliżej południa się witają.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pon Cze 01, 2020 2:53 pm
- Co? - dalej jakoś dziwnie spięty się jeszcze wyprostował, marszcząć brwi i wąsa, kiedy zapytała czy ją podglądał. Miała dziwnie dobry humor, a on zdążył przez stanie w kolejce pod apteką i czas, kiedy brała wczoraj prysznic przeczytać tyle informacji w internecie, że dobre samopoczucie było w tym momencie wyjątkowo podejrzane. Wyjątkowo! - Byłem na zakupach - odchrząknął, dalej jakoś dziwnie nieśmiały, kiedy Michalska tak zachęcająco do niego przemawiała z jego własnego łóżka, ale nie mógł się dać pokusie, przed nimi dziewięć miesięcy ciężkiej pracy i osiemnaście lat jeszcze cięższego wychowania, które miało się pewnie odpłacić niewdzięcznością, bo dzieciaki to takie chamskie istoty przecież. - Chodź do kuchni - odbił się plecami od sciany i wyszedł rzeczywiście, szeleszcząc już po chwili reklamówkami. - Zrobię ci takie ziółka! - bo kawa to nie, kawę mógł sobie sam przecież zrobić, a dla niej już wstawiał wodę na napar jakiś i już dalej grzebał w tych siatach. - Masz już mdłości? Robię jajecznicę! - zawołał, wbijając już jajka na patelnię z cebulą i doprawiając mocno solą i pieprzem, no takiej potrawy się zepsuć nie dało, ewentualnie przyprawić. W międzyczasie już kroił pomidora, krzątał się po tej kuchni jak pojebany, bo na raz mieszał, zalewał, kroił i wycierał po sobie krople wody z blatu, a tu jeszcze na stole cała masa dziwnej zieleniny, którą nie wiedział nawet jak przechowywać, ale no warzywa to chyba podstawa, nie? - Laaaaura! - zawołał znowu, stawiając dwa talerze z niekoniecznie apetycznie wyglądającą jajecznicą i kubkiem ziółek dla dziewczyny, dla siebie jednak kawą, chociaż był porządnie rozbudzony, a do tego układał wieżę z opakowań jakichś supli, chwała panu, że wrócił do pracy w Watasze, to miał chociaż za co zrobić te zakupy życia, największe chyba odkąd za pierwszą wypłatę nie zrobił takiej imprezki, że wszystko przepierdolił w jeden dzień.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pon Cze 01, 2020 10:18 pm
- Na zakupach? Niby jakich? - uniosła mocno brwi do góry, bo była tym co najmniej zaskoczona. Najpierw płakał, później obiecał, że zajmą się wspólnie dzieckiem, nic nie powiedział na temat jej afery w barze, a teraz jeszcze z samego rana poszedł na zakupy? Kim był ten człowiek i co się stało z Franciszkiem Poniatowskim, którego tak dobrze znała? W dodatku, nawet nie zareagował na jej prośby przyłączenia się do niej w łóżku, a na pewno mu gołą, smukłą nóżką machnęła, żeby go zachęcić na poranne pieszczoty, bo miała po prostu na nie ochotę. Nie wiedzieli się dwa tygodnie, a ona się stęskniła za jego wąsem. Nie musieli się nawet przejmować zabezpieczeniami, bo przecież podwójnie jej nie zapłodni, nie? Chyba. Laurka była tego prawie pewna. Zresztą, jedno dziecko w tą czy tamtą już im chyba takiej różnicy nie zrobi, nie? Zmarszczyła brwi i jęknęła przeciągle, gdy kazał jej przyjść do łóżka. - Fraaanek, no weeeeź, chodź tu do mnie - wydęła wargę, robiąc do niego maślane oczy, ale chyba nie podziałało, więc z bólem serca po dłużej chwili wyczołgała się z łóżka. A mogło być tak miło! - Jakie znowu ziółka? - zaczęła sądzić, że wieść o ciąży była najmniej zaskakującym wydarzeniem ostatnich dwóch dni. Poszła do łazienki, szybko się jakoś ogarnęła, umyła zęby palcem, bo przecież szczoteczki nie miała jeszcze w kubeczku, ale to kwestia czasu?  - Nie mam! - odkrzyknęła, gdy wychodziła już z łazienki. Spodni nie chciało jej się nakładać, bo kto by chciał się z rana kisić w dżinach? Czy ona się nie przesłyszała? Robił śniadanie? Aż musiała się uszczypnąć, żeby upewnić się, że nie śni, ani nie trafiła do alternatywnej rzeczywistości. Stanęła w progu kuchni i uważnie przyjrzała się całej sytuacji, będąc wyraźnie zmieszaną i odrobinę zagubioną. - Co tu się dzieje, co? - weszła w końcu do środka i usiadła sobie przy ich ulubionym stole, wąchając najpierw jajecznicę, a później magiczny napar. - Wiesz, że nie musisz tego wszystkiego robić, nie? W sensie, to jest kochane, trochę zaskakujące i doceniam to, ale nie musisz się mną tak zajmować - uśmiechnęła się do niego, mając nadzieję, że nie zrozumie jej źle. Był tak uroczy, gdy się interesował i troszczył, ale to wszystko jeszcze było dla Laury przytłaczające i czuła się jakby co najmniej umierała, a przecież to tylko ciąża. Na dodatek, nawet brzuszka nie miała, pierwsze tygodnie, wczoraj się dowiedzieli! I wzięła w końcu pierwszego kęsa jajecznicy, ale poczuła, że robi jej się niedobrze, więc podbiegła szybko do zlewu wypluwając wszystko i nawet trochę więcej. Może to tylko z nerwów i stresu? Jassssne.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Czw Cze 04, 2020 2:05 pm
- Spożywczych - i aptecznych, i na bazarze, i generalnie poniosło go trochę, ale w pewnym sensie chyba wejście w tryb ogarniacza i zajęcia myśli tym, czy kupić szpinak świeży czy może jednak mrożony odganiały te impulsy, że jednak zostanie ojcem i jego calutkie życie się zmieni. To, że teraz, na samiutkim początku mógł zrobić dużo rzeczy dawało mu takie złudzenie, że ma nad czymkolwiek kontrolę, chociaż przecież było to bardzo nieprawdziwe, bo nie przypominał sobie momentu, w którym postanowił zaproponować Laurze wspólne mieszkanie i związek? Dalej nie poruszyli tego tematu, pewnie gdyby nie jej ciąża, staliby w zupełnie innym miejscu, a tak nie do końca było miejsce na zobaczymy, bo zobaczyć to mogli niedługo jej brzuch. - No takie niby pobudzające - ja się na ziolach nie znam, więc nie wiem co mu mogła polecić pani w aptece zamiast herbatki, ale było zielone i miało liście jakieś na opakowaniu, więc chyba ziółka, raczej nie melisa, bo melisa powinna uspokajać?
Na informację o braku mdłości odetchnął z ulgą, bo mdłości równały się chyba jakimś humorkom, a on miał wolne całe poludnie, bez wymówki, żeby się wyrwać wcześniej do pracy chociażby, Miśki nie bylo w mieszkaniu, więc generalnie musiał się zmierzyć ze wszystkim, co mu Michalska zaserwuje. - No jajecznica - a co się miało dziać? Może rzeczywiście wcześniej nie serwował jej śniadań, a raczej mówił, że mogą zrobić tosty, a tutaj się popisał, ale już nie musiala być taka zdziwiona, no! - Ale musisz się zacząć porządnie odżywiać i dostarczać swojemu organizmowi jakieś elementy i tutaj takie suple... - urwał, bo w tym momencie Laura się poderwała, przy okazji trochę Poniata strasząc, więc odwrócił się tylko w jej stronę, przez chwilę milcząc, po czym nieśmiało sam nadział kawałek usmażonego jajka na widelec, bo co, takie niedobre zrobił, czy o co chodzi? No zjadliwe. - Eee, no wszystko w porządku? - bo miał jej włosy potrzymać? Czy jednak księżniczkowała i jego zmysł kulinarny zupełnie nie został przez dziewczynę doceniony?
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Czw Cze 04, 2020 9:48 pm
Spożywczych? Laura nigdy nawet nie przypuszczała, że Franek takie robi i jak się nad tym zastanowiła chwilę dłużej, to jednak trochę głupie, że tak myślała, ale z drugiej strony jeszcze nigdy w życiu nie widziała go gotującego w kuchni. Nawet ona za bardzo nie przepadała za tym zajęciem, a co dopiero wąsacz, dla którego pożywieniem mogłaby być pizza, tosty i papieroski. I myjąc te zęby, czy robiąc siku właśnie nad tym się zastanawiała, a nie nad tym co teraz nimi będzie? Potrzebowała znać odpowiedzi na wiele pytań, które kłębiły się w jej głowie, jednak nie miała odwagi zapytać. Jeszcze dwa tygodnie temu zrobiła Poniatowi przecież aferę o brak zaangażowania z jego strony i nie sądziła, że nagle magicznie się to zmieni. Będzie z nią ze względu na dziecko, to na pewno, tylko jak będzie wyglądać ich relacja? Są razem, czy jednak może widują się z innymi? Czy mogła oficjalnie się wprowadzić, a może będzie przychodzić na ojcowskie wizyty? Te wszystkie pytania cisnęły się Laurce na usta, jednak jeśli czegoś się nauczyła o Franciszku to to, że nie lubił być przytłaczany, więc tym razem uznała, że da mu czas i zaczekać na podjęcie tej rozmowy z jego inicjatywy. - Chcesz, żebym była bardziej pobudzona? W jakim sensie? - zafalowała brwiami, szczerząc się do niego głupio, bo chyba potrzebowała rozładowania napięcia, tego stresu i odrobiny normalności. Normalniej by było, gdyby w ogóle nie wychodził z rana z łóżka i zajął się w nią inny sposób, hehe.
Już nawet nie słyszała tych słów o tym, że musi się zacząć się dobrze odżywiać, o czym doskonale zdawała sobie sprawy i niech Franciszek nie myśli, że to zdrowe odżywianie jego ominie. Musiał mieć siłę, żeby być ojce, wnosić wózek na piętro, nosidełko, i inne takie sprawy, a nie umrzeć na niewydolność płuc w wieku dwudziestu czterech lat przez papierosy. Już Laurka ich zapisze na jakieś wspólne zajęcia rodzicielskie jogi albo innych bzdur, tak żeby oboje się trochę ruszali. W każdym razie, jak Laura już wyrzuciła z siebie to co miała wyrzucić, przepłukała buzię kilka razy wodą i wytarła usta, po czym na powrót usiadła przy stole. Westchnęła ciężko, przecierając twarz dłońmi. - Pachnie dobrze, ale chyba dzisiaj sobie odpuszczę śniadanie - mruknęła i miała nadzieję, że nie weźmie tego do siebie, bo przecież jajecznica to jajecznica, na pewno dobra była, z tym, że nie dla niej dzisiaj. - Nic nie jest w porządku, Franek. Za jakieś osiem miesięcy będziemy mieli dziecko. DZIECKO. Rozumiesz to? Bo ja nie. Nie umiem pieluch zmienić, nie trzymałam nawet takiego bobasa na rękach. Co jeśli mi wypadnie? Albo nie będę umiała go nakarmić? Albo nie będę wiedzieć, co mu jest, a cos poważnego się będzie dziać? - wyrzuciła z siebie szybko i chyba tyle było z jej normalności, bo znowu była na granicy rozpaczy.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pią Cze 05, 2020 4:49 pm
- W sensie zamiast kawy - spiorunował ją spojrzeniem, WCALE nie odpowiadając na zalotne teksty, spojrzenia, ani nóżkę Laury, jakby dosłownie chciała go zgwałcić, a on się musiał przed nią złą bronić. Biedny chłopak, tyle życia jeszcze przed nim, a tu modliszka Michalska chciała go wykorzystac, kiedy on nie miał w planach nowego dzieciaka i w ogóle się zachowywał jak Michał Anioł rok temu, kiedy go Florka chciała pocałować, co musiało być dosyć komiczne, patrząc na to, że jednak należał do facetów, którzy nie mieli jakichkolwiek problemów z cielesnym kontaktem, a już tym bardziej od niego nie stronili. W sytuacji więc, kiedy Laura znow się tak JEDNOZNACZNIE uśmiechała, ten siedział spokojnie przy tym stole, gotów na SPOKOJNE spożycie posilku jak dorośli i DOJRZALI ludzie robili.
Prawie już do niej podszedł, żeby pomóc jakoś, włosy przytrzymać, cokolwiek, no nie wiedział, czy jak ktoś tak normalnie zwraca co mial w ustach się tak robi, bo no pijani to wiadomo lekko nieprzytomni i dlatego. CHociaż on w ogóle przecież miał ziomów raczej, a Piotras nigdy w życiu takich włosów długich nie wyhodował, żeby mu musiał trzymać, już bardziej za nie łapał, żeby się potem na twarz nie wypierdolił. - Noooo ok - WCHUJ to przyjął do siebie, że jednak jej coś nie podpasowało w jajecznicy, ale jakaś racjonalna część Poniata mowiła, że przecież to pewnie te nieszczęsne poranne mdłości, o których w końcu czytał. - Noooo tak - znów tak lakonicznie odpowiedział, odkładając widelec, bo i on stracił jakoś apetyt, i jemu jakoś się zrobiło tak nagle niedobrze, jakby to w jego brzuchu siedziała taka fasola, co miała na nim pasożytować. - Nooo - zawiesił się, bo niewiele mądrego mógł w tym momencie powiedzieć. - A to jakieś szkoły są, nie? Bo ja czytałem - ON CZYTAŁ! Wiadomo, z artykułów w necie się wiele dowiedzieć nie można, ale jednak zawsze coś i może dzięki temu będzie umiał wychować ich bobasa. - Jakoś ogarniemy - odchrząknął, tęsknie patrząc na miejsce, gdzie zwykle stała puszka po brzoskwiniach, jako papierosowa popielniczka, ale no w chacie przy purchlaku w brzuchu jarał nie będzie, kurwa.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sob Cze 06, 2020 9:37 pm
- Niby dlaczego nie mogę pić kawy? - oburzyła się, prawie zapominając o tym, że zignorował jej zaloty. Czy miał zamiar teraz zabraniać jej dosłownie wszystkiego? Co dalej, może nie będzie mogła wybierać się na nocne wyprawy do maka po frytki, bo najdzie ją taka ochota? Czy Franciszek do reszty zwariował? I od kiedy był tak obojętny na jej zaloty? Dobijała ją myśl, że przez najbliższe miesiące będzie ją traktować w taki sposób, jak dzisiejszego poranka. Nie chciała być TYLKO matką jego dziecka. Chciała być z nim na poważnie, popracować nad tą relacją, bo chyba oboje mieli sporo do zmiany, jeśli chodzi o ich zachowanie, ale na razie wszystko zapowiadało się na to, że Poniatowski nie jest tym zainteresowany. Bo jeśli nie odpowiadał na zaczepki z jej strony, to przecież głupia by była, gdyby liczyła, że nagle powie jej, że są razem. Westchnęła ciężko, próbując jakoś odsunąć od siebie te ponury myśli, ale jakoś kiepsko jej to wychodziło.
Laurka czasami odnosiła wrażenie, że słownik Poniata był mocno ograniczony i zastanawiała się, czy po prostu nie znał innych słów, czy najzwyczajniej w świecie nie chciał z nią rozmawiać. Nie wiadomo, która wersja jest gorsza. Wywróciła więc tylko oczami na te jego taki i oki, bo nawet nie dało się na to sensownie odpowiedzieć. - Chcesz chodzić do takiej szkoły? - zmarszczyła brwi, uważnie wpatrując się w wąsacza. Nie mogła go sobie wyobrazić zmieniającego pieluszkę, z wózkiem na spacerze czy przygotowującego butelkę.  - Jakoś? Nie wiem, czy to przy dziecku wystarczy, Franek. Musimy tyle zrobić, kupić, dowiedzieć się. Skąd w ogóle weźmiemy pieniądze na te wszystkie dziecięce rzeczy? - ona nie pracowała, Franek kokosów nie zarabiał polewając drinki, a przecież wózek, nosidełko, wanienki, pieluchy i cała reszta asortymentu kosztują sporo, a oszczędzać na dziecku się nie powinno, nie? - Po prostu boję się, że nie podołam byciu... mamą - dodała ciszej, a ostatnie słowo ledwo co przeszło jej przez gardło. Nigdy nie wyobrażała sobie, że nadejdzie ten czas, gdy zacznie tak mówić o swojej osobie. Ona mamą? Kompletnie nie czuła się gotowa do tej roli, mimo iż większość jej koleżanek chodziła już z wózkami.
Sponsored content
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu

Skocz do: