IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pon Cze 08, 2020 7:30 pm
- Bo jesteś w ciąży - no jakby zdążyła zapomnieć, to HALO, rosła jej w brzuchu wąsata fasolka, więc musiała trochę zmienić swoje nawyki żywieniowe. I jakiekolwiek. Osiem godzin snu, zero alkoholu, papierosów, tego wszystkiego, czego w ciąży nie można, wyłączając kota, bo rzecz jasna już się zdążył naczytać, że jest jakaś choroba, którą podobno koty przenoszą i jest szkodliwa dla kobiet w ciąży, ale absolutnie nie porzuciłby Browara, bo był trochę jak jego pierwsze dziecko. Gdyby się okazało, że on to coś ma, to trudno, leczenie, ograniczenie kontaktów, ale nie wyobrażał sobie sytuacji, że podrzuca rudzielca Sarze na przykład, która swoją drogą też była przecież w ciąży, Jezu, gdzie ten świat zmierzał? Może jeszcze któraś z jego sióstr? Gdyby jeszcze istniały w jakiejś rzeczywistości, to pewnie któraś by zaciążyła!
- Znaczy nooo... - on serio znał więcej słów! Całkiem niedawno rzucił takim monologiem przecież, że nieźle udowodnił, że potrafi coś więcej niż kurwa, po prostu weszli na temat bycia rodzicami. POSIADANIA DZIECKA i tu już kompletnie nie wiedział w jaki sposób mógłby zareagować. Pewnie też się trocę bał, że Laura, ekhem, znowu rozkręci jakąś dramę, bo coś zrozumie tak, jakby chciała, a nie tak, jak jest, bezpieczniej więc było mówić niewiele. - A jak inaczej? - Jezu, jasne, że nie chciał, bo pewnie byłyby jakieś popierdolone szajbuski, co przeczytały każdą książkę o rodzeniu i poszły tylko na takie zajęcia, żeby móc odpowiedzieć na wszystkie pytania, a on nie wiedział nic, ale no właśnie, nie wiedział nic, więc wypadałoby jednak JAKKOLWIEK się przygotować. - No jakby nie wiem, rodzice może coś pomogą... - bo dzieciatych znajomych to on jeszcze nie miał, dopiero u Piotrka dzieciak w drodze, ale to w drodze, a reszcie kumpli szczęśliwie udało się NIE zmontować purchlaka, tylko ten musiał, no ja pierdolę. - No ale jakby... - znów nie wiedział co ma powiedzieć, bo sam przecież był beznadziejnym kandydatem do tego, żeby zostać ojcem, nie nadawał się kompletnie, z ich dwójki to już Michalska była bardziej ogarnięta życiowo. - Pij te ziółka - mruknął, bo w sumie serio nie wiedział co lepszego by mógł powiedzieć.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Wto Cze 09, 2020 8:21 pm
- Dalej nie rozumiem co jedno z drugim ma wspólnego - wzruszyła ramionami, bo od kiedy nie wolno było pić w ciąży? Co ten Franciszek wyczytał w tym internecie? I jakim prawem chciał jej mówić, co może, a czego nie może jeść oraz pić? Rozumiała brak papierosów czy alkoholu, ale niech lepiej nie przesadza, bo ona nie jest umierająca, albo ciężko chora! Laurce będzie mówił co tak, a co nie, ale kota dalej będzie trzymać w mieszkaniu, mimo iż jest o wiele bardziej niebezpieczny dla ich malutkiej fasolki, niż kubek kawy rozpuszczalnej.
- Możesz powiedzieć cokolwiek więcej niż koleje noooo, albo taaak? - uniosła brwi do góry, bo nie chciało jej się wierzyć, że tylko tyle miał do powiedzenia w sprawie ich dziecka oraz wspólnej przyszłości. Nie wierzyła w to po tym, jak usłyszała możliwości jego wypowiedzi w barze, więc niech nie udaje, że nagle mu słów brakuje. Nie chciała żadnej dramy nakręcać, ani się z nim kłócić, bron Boże; to ostatnie czego potrzebują wraz z fasolką. Chciała z przeprowadzić normalną wymianę zdań, ale najwidoczniej było to sporym wyzwaniem dla wąsa. Może nawet większym, niż bycie ojcem, bo dziwnie spokojny był w tym wszystkim, nie licząc wczorajszego płaczu, co też ją wkurwiało. Może czułaby się odrobinę lepiej, gdyby wiedziała, że Franek też się boi? A tymczasem on zaczynał pełne przygotowania - robił research, zakupy, śniadanie, chciał chodzić do szkoły. - A nie chodzą tam przypadkiem same wariatki, przy których będę czuła, że będę okropną matką? - zmarszczyła brwi, przenosząc wzrok na kubek z magicznymi ziółkami. Nie chciała się nasłuchać od każdego, że robi to, to i to źle; że nie powinna rodzić tak, tylko tak, że źle trzyma swoje dziecko, źle je karmi, nie tak przewija, albo usypia. - Jeśli nas nie zabiją najpierw, bo jestem prawie pewna, że tak będzie - westchnęła ciężko, zastanawiając się jak powiedzieć swojej babci, która miała obsesję na punkcie religii oraz kościoła, że będzie miała nieślubne dziecko? I że w dodatku nie planuje wziąć ślubu przed narodzinami? Chyba nie była odpowiedniego sposobu na przekazanie tych radosnych nowin. Laurka ponownie spojrzała na kubek z ziółkami, po czym uniosła kubek i upiła łyk, próbując nie wypluć ich z powrotem do kubka. - Wiesz, co? Te ziółka chyba nie są dla mnie - pokręciła głową, odstawiając kubek na bok i zamilkła na dłuższy moment, jak na siebie oczywiście. Ale wiadomo, że długo nie wytrzymała, bo nie miała za grosz silnej woli oraz samokontroli. - Franek... - zaczęła odrobinę niepewnie. Chciała mu dać czas, ale jednocześnie nie chciała przez następne miesiące żyć w niepewności, bo kto wie, kiedy Poniatowski postanowi się odezwać? - Co z nami?
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Pon Cze 15, 2020 10:53 pm
- No że nie możesz - odpowiedział dalej lakonicznie, ale przecież nie był w stanie przytoczyć jej tych wszystkich argumentów, których się w internecie naczytał, bo niewiele sam z nich pamiętał, tylko, że coś było złe. A nawet jeśli nie było jakieś ultra zabójcze, to po prostu dalej uważał, że niekoniecznie się nadawało dla rosnącego dziudziutka, jeśli JAKAŚ część osób tak twierdziła. Ogólnie nie wierzył przecież w te wszystkie teorie spiskowe, które w każdym możliwym miejscu można było wyczytać, ale teraz to zgłębianie wiedzy było dla niego w pewnym sensie mechanizmem obronnym, nie mógł zrobić nic więcej, przynajmniej nie widział co mógłby zrobić, a ten pozorny spokój, który zachowywał, wziął się poniekąd z bardzo dziwnego stanu jego umysłu i cóż, po prostu nie potrafił inaczej. - Mówię przecież - poruszył się niespokojnie na krześle, bo mówił inne rzeczy, po noo przychodziło drugie słowo, czasem i trzecie, więc o co w ogóle Laurze chodziło. - Nooo... - zaczął DYPLOMATYCZNIE w odpowiedzi na szkołę rodzenia, bo cóż mógł powiedzieć, skoro widział takie tylko na filmach? - Nie wiem w sumie, chyba nie? - dodał jeszcze pytająco, żeby zaspokoić potrzebę Michalskiej w wypowiadanych przez niego słowach. - Moja mama to... - samo przez się się w sumie rozumiało, więc tak urwał, bo przecież to Poniatowscy słynęli we wsi z bycia ultra religijnymi, domowy kościół, rodzinna pielgrzymka do Częstochowy na Matki Boskiej Jakiejśtam, a teraz co, powie, że nie może jechać, bo będzie miał dzieciaka? Tu przynajmniej odchodził problem podeszłego wieku jego rodzicielki, bo przy dziadkach Laury mogło być słabo. - Nie no, to nie musisz, bo chciałem coś ten, ale jak ten, to wiesz - wzruszył ramionami niby obojętnie, bo on je tylko zaparzył, ale jajecznicy nie, ziółek nie, jak tak dalej pójdzie, to chłopak wsiądzie na rower i pojedzie przed siebie po prostu, bo o ile zewnętrznie zachowywał spokój, wewnętrznie rosła taka wieeelka gula i nie wiadomo było co się z nią dalej zadzieje! - Laura? - uniósł głowę i brew, patrząc się na nią tak dziwnie wyczekująco, z bijącym sercem, bo nie wiedział przecież o co chicała się zapytać. - Ale że w jakim sensie? - odburknął niepewnie, bo CHYBA chodziło jej o sytuację między nimi, to wszystko, ale dalej nie miał czasu, może nie chciał mieć, bo odsuwał od siebie te myśli i chociaż gdzieś tam w środku Franeczka, bardzo głęboko siedziała myśl, że może tak, teraz z kolej nie wiedział, czy nie jest ona przypisana temu, że będą mieli dzieciaka.
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Cze 17, 2020 11:55 pm
Wywróciła tylko oczami na to nie możesz, bo co sobie Franciszek niby wyobrażał? I tak pewnie pod jego nieobecność zrobi sobie tę kawę albo zje niedozwolone przez niego jedzenie. Nie chciała dać się zwariować i wpaść w jakiś ciążowy szał, gdzie będzie jadła same organiczne, bio produkty i stanie fit mamusią na obowiązkowych zajęciach z jogi. Jeśli przez następne miesiące miała nosić w sobie jego dziecko to też chciałaby mieć z tego chociaż odrobinę przyjemności, więc niech lepiej Poniatowski zamknie te poradniki polek, albo mamusi. I tak jeszcze wszystko będą musieli skonsultować z lekarzem, czego obawiała się najbardziej ze wszystkiego na świecie.
Laurka uśmiechnęła się tylko pod nosem, słysząc jego kolejne nooo, bo prawdopodobnie tego nie uda jej się zmienić w wąsaczu. Może za parę lat, gdy już będą szczęśliwie sobie żyli po byciu zmuszonym do ślubu przez jego rodziców oraz jej dziadków, i gdy będą planować sobie na spokojnie drugie bejbi. Może właśnie wtedy Franek zdobędzie się w końcu na więcej słów; na razie jednak pozostało jej cierpliwie czekać na ten cud i powstrzymywać się od zbędnych komentarzy, bo zdawała sobie sprawę z tego, że ich relacja nie należała do najmocniejszych i najpewniejszych. - No ja też nie, więc może lepiej nie iść tam? - zmarszczyła brwi. Najwyżej zobaczy filmiki na yt jak poprawnie przewinąć dziecko albo je przystawić do cycka. Trzeba sobie radzić, nie? - Może jednak twoja mama ucieszy się z wnuka? - dobre sobie, Laura, bardzo dobre. Sama wątpiła w te słowa. Może nie znała pani Poniatowskiej zbyt dobrze, nigdy nie została jej formalnie przedstawiona, ale jedno wiedziała na pewno - była równie zagorzałą katoliczką, co jej babcia i z pewnością nie zaakceptuje tej ciąży z uśmiechem na twarzy. - Wiem, że chciałeś i może na wieczór się napiję, albo jutro. Naprawdę to doceniam - uśmiechnęła się do niego, bo było to słodkie, że się starał i nie chciała go zniechęcać do tego swoim zachowaniem, no broń Boże! Ale musiał dzisiaj zrozumieć wyjątkową sytuację.
Westchnęła cicho, bo z pewnością nie takiej odpowiedzi chciała usłyszeć od wąsa, ale z drugiej strony mogła jej się spodziewać. Był mistrzem w unikaniu rozmów na temat swoich uczuć, więc nie mogła się spodziewać, że nagle jej powie, co mu na sercu leży. - No w sensie... jak to z nami będzie teraz wyglądać? Bo wiesz, dziecko to jedna sprawa, a my to trochę coś innego - wbiła w niego spojrzenie, jednak zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, dodała jeszcze szybko - Nie chcę na ciebie naciskać i nie musisz teraz odpowiadać, wiem, że potrzebujesz czasu, po prostu... noo, zastanów się nad tym. Mnie to też przytłacza, ale chciałam, żebyś wiedział, że moje uczucia, mimo wszystkiego, się nie zmieniły - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic, chociaż wiadomo, że dla niej to niby nic nie było.
Franek Poniatowski
Franek Poniatowski
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Cze 24, 2020 6:42 pm
- Noooo... - zaczął znów w ten charakterystyczny dla siebie sposób, może gdyby tyle przykładał uwagi do jakiejś nauki poprawnego wysławiania się, co do wyszukiwania wszystkich możliwych informacji w internecie na temat ciąży (przy okazji dowiedział się, że teraz ta ciąża to coś na maksa trendy i dużo influencerek robiło na tym pieniądze, a do tego kminił, czy antyszczepionkowcy nie mają ani trochę racji, bo aż dziwnie, że tylu ich było), rzeczywiście potrafiłby powiedzieć coś więcej. - Ale może oni tam uczą takich rzeczy, wiesz, co nawet nie pomyślisz sobie, że takie coś istnieje, a są jakieś turbo ważne? - bo edukacja seksualna przecież leżała w każdej polskiej szkole, a co dopiero w Niedoliskach, gdzie pewnie w gimnazjum wychowania do życia w rodzinie uczyła katechetka! Gdyby Franko sam z siebie nie oglądał wielce edukacyjnych filmików na różnych stronach, które włącza się w oknie incognito, nie wiedziałby nawet co, gdzie i jak w kobiecym ciele i myślał, że kalendarzyk to stuprocentowa ochrona przed wszystkim. Tak samo jak stosunek przerywany. No koleś niesamowicie dużą uwagę przykładał do noszenia gumek, bo nie chciał, żeby mu się za parę lat stawiła przed nosem jakaś laska, która mu przedstawi dzieciaka, szczególnie, że raz z Laurą i proszę bardzo! - Znaczy wiesz, coś kiedyś mówiła o wnukach - wzruszył ramionami. Wiadomo, że pani Poniatowska takiego chciała, ale że po ślubie to już inna sprawa, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, nie? - No spoko - niby niedbale wzruszył znów ramionami, jakby go wcale nie ruszyło, że te jego starania nie okazały się owocne, bo już nawet nie chodziło o jakąś skrzywdzoną dumę, ale jeśli w takich prostych rzeczach ponosił porażkę, to co dopiero w momencie, kiedy się coś rzeczywiście będzie działo i internet zawiedzie?
Poniat to się w ogóle nie nadawał do rozmawiania o uczuciach głębszych niż to, że go jakaś głupota rozbawiła. Dziwne, że Laura stanowczo cały czas usiłowała ciągnąć ten temat, niestrudzenie podpytując Franka o jego zdanie. - Nooo, nie wiem - chciał powiedzieć coś więcej, serio chciał, ale nie potrafił. - Myślałem o tym, ale nooo - znów urwał, przełykając głośno ślinę, bo nie do końca wiedział jak myśli ująć w słowa. - Ale dziecko dużo zmienia po prostu, no czy tego chcemy, czy nie, zmienia po prostu wszystko i ja nie wiem - poklepał się po kieszeni w poszukiwaniu fajek i już nawet prawie wyciągał z kieszeni, ale westchnął tylko, bo jak miał przy niej palić?
Laura Michalska
Laura Michalska
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu
Sro Cze 24, 2020 10:50 pm
Jakby Franko wyskoczył Laurce z teorią antyszczepionkową to może być pewny, że straci prawa do swojego dziecka i nie zobaczy ich więcej na oczy w swoim życiu. Chociaż w sumie może by się z tego nawet ucieszył, więc musiałaby to poważnie przemyśleć. No w każdym razie, ich syn na pewno będzie zaszczepiony, a pieluchy będą wielorazowe, bo Laurka to eko dziewucha jest. - Nie wiem, ale w sumie co może być tak ważne? No to dziecko tylko, nie? One nie są jakoś wymagające - zmarszczyła brwi, bo przecież czego mógł wymagać od nich taki bobas w pierwszych miesiącach życia? Uwagi, jedzenia i snu, nic więcej. Może nie było to tak trudne, jak im się wydawało i niepotrzebnie panikują. I może tak miało być? Może dziecko odmieni ich życie na lepsze, znajdą szczęście, Laura przestanie być świruską, Franek zacznie używać więcej, niż trzech słów i wszystko się ułoży. Miała taką nadzieję, bo nie wyobrażała sobie spędzić reszty swoich dni uwiązana u boku Franciszka, który burczałby ciągle pod wąsem, potem odszedłby do innej kobiety, a ona postradałaby zmysły już do reszty. - Moja babcia też chciała prawnuki, ale chyba nie w taki sposób - westchnęła ciężko. No nie zdziwiłaby się, gdyby obie kazały im wziąć ślub jeszcze przed narodzinami dziecka, co oczywiście odpadało i nie dlatego, że nie chciała zostać panią Poniatowską. Po prostu nie mogła iść do ołtarza z wielkim brzuchem, bo jaką sukienkę by niby wybrała? I cała noc poślubna byłaby zrujnowana, bo tak trochę ciężko by było w zaawansowanej ciąży porządnie skonsumować ich małżeństwo. Wywróciła tylko oczami na to jego spoko, bo nie miała zamiaru przepraszać za to, że się źle czuje. Chyba mógł to zrozumieć, szczególnie, że powiedziała, że docenia jego starania. Ech, nie będzie łatwo i miała tylko nadzieję, że Poniat jest wart tych wszystkich trudów.
Wcale, ani trochę, nie zdziwiła ją jego lakoniczna odpowiedź. Chyba naprawdę po ostatnim razie wykorzystał limit słów na następne pół roku, więc będzie musiała zagryźć zęby i przyzwyczaić się do tego. - Okej, too... dobrze, zobaczymy później - pokiwała głową, bo w końcu doszła do tego, że rozmowa nie miała już najmniejszego sensu. I tak się niczego od niego nie dowie, więc pozostało jej po prostu cierpliwie, albo i nie, czekać. - Idę się jeszcze położyć - spojrzała na niego może odrobinę sugestywnie, bo oczywiście, jakby chciał to mógłby się do niej dołączyć. Jeśli to zrobił, to na pewno Laura zajęła odpowiednio swojego, jak i jego myśli; z kolei jeśli nie, to po prostu wzięła sobie drzemkę, bo zdecydowanie za dużo działo się ostatnimi dniami.

zt x2 <3
Sponsored content
Re: 6. I nagle spotykam ciebie stojącą na pustym placu, ostatni raz cię widziałem wtedy po kłótni na kacu

Skocz do: